WAŻNE:
Pomóż przetrwać forum - zbiórka na dalszą działalność! Przekaż dowolną kwotę przelewem poprzez PATRONITE lub PAYPAL
- KLIKNIJ po szczegóły!
Możesz nas wesprzeć poprzez: Blik, przelew SMS | PATRONITE.PL || PayPal.com (kliknij: paypal lub płatność kartą)
Dla osób, które pomogą ranga Zasłużeni + wyróżnienie nicka kolorem i pogrubieniem. DZIĘKUJEMY!
Już wkrótce nowy scenariusz - postanowiłem się podzielić pomysłem .
Ferdek i Halina dochodzą do wniosków że życie w Polsce stało się katorgą poprzez złą sytuację gospodarczą. Niezadowolony elektorat zaczyna obarczać winą Prezesa Kozłowskiego - w skrajnych przypadkach żądając jego dymisji. Prezes nie zamierza pozostać biernym i proponuje przeczekanie złej sytuacji w kraju poprzez zapadnięcie w sen zimowy i obudzenie się dopiero kiedy w ojczyźnie dojdzie do zasadniczych zmian.
Ferdek i Halina dochodzą do wniosków że życie w Polsce stało się katorgą poprzez złą sytuację gospodarczą. Niezadowolony elektorat zaczyna obarczać winą Prezesa Kozłowskiego - w skrajnych przypadkach żądając jego dymisji. Podczas snu Ferdek ujrzy wizję w której Kozłowski zostaje uznany zdrajcą a sam jego elektorat równie obarczony winą. W rzeczywistosći Kozłowski znowu wygrywa kolejne wybory, a co więcej zaczyna wprowadzać swoje śmiałe wizje ulepszenia kraju - jednak by przeprowadzić szereg reform - konieczne jest wyłączenie społeczeństwa - poprzez wprowadzenie go w przymusowy stan snu zimowego
ŚWIAT WEDŁUG KIEPSKICH SEN ZIMOWY
WYSTĘPUJĄ
FERDEK
HALINKA
JOLASIA
MARIOLKA
WALDEK
PAŹDZIOCH
PAŹDZIOCHOWA
BOCZEK
JANUSZ
KOZŁOWSKI
KOZŁOWSKA
BADURA
STASIEK
BOCIAN
POLITYK 1 -KRZYSZTOF DRACZ
POLITYK 2 - JAN JANKOWSKI
REDAKTORKA - BEATA RAKOWSKA
SCENA 1
(FERDEK/HALINKA)
SALON - po zmroku
Ferdek i Halinka siedzą i jedzą kanapki.
FERDEK: Dobre Halinka te kanapeczki, dobre takie ze kiełbaską dobre.
HALINKA: Ty nie pierdziel, tylko powiedz czy żes w pośredniaku był, jełopie?
FERDEK: A dupa tam pośredniak, dupa tam. Weż zgłośnijżesz telewizorka co Halinka?
HALINLA: A na co?
FERDEK: Jak na co? Wieczorek wyborczy będzie, prawda. Prawda, będem oglądywał wieczorka polityncznego, nie?
HALINKA: Jak ty nawet na wybory nie chodzisz,
FERDEK: Jak nie chodze jak chodze. Zawsze chodzem. Bo ja o Polskie to dbam i w serduszku mnie los Polski zawsze o sobie przyponmina.... no.
HALINKA: Ta... Komitet wyborczy u Stasia.
FERDEK: A dupa tam, kurde. Zgłośnijżesz nie!
Ujęcie na studio. Dwóch polityków siedzi pomiędzy Redaktorka. Obydwoje z polityków poprawiają sobie krawaty, a redaktorka przegląda kartki.
REDAKTORKA: Przepraszam, możemy zaczynac?
Polityk 1: Ja jestem gotowy, nie wiem jak.... jak.... jak.... opozycja.... tak....tak....tak.
POLITYK 2: Opozycja jest zwarta i gotowa i nie potrzebuje czasu na przygotowywanie tego żenującego kadzenia, pani Redaktor i panie prrr pośle.
POLITYK1 : Panie... Panie.... Panie.... Senatorze.
POLITYK 2: A w dupie to mam kim ty tam k#$@a jesteś.
REDAKTORKA: Przepraszam panów bardzo, ale czy mozemy zaczynać?
POLITYK 1: No jak trzeba to zaczynajmny no... no...no!
REDAKTORKA: Proszę państwa witam w wieczorku wyborczym ze mną w studiu nowo wybrany senator Gerwazy Bazyli i pan poseł Ireneusz Wiaderko. Panie pośle, co trzeba zrobić by było lepiej w kraju?
POLITYK 2: No to jest bardzo proste pani redaktor trzeba tak zrobić, żeby dać, ale wziąść, ale dać i wziąść i dać choć wziąść i dać i zabrać.
POLITYK 1: Bełkot!!
POLITYK 2: Ale jeszcze nie skończyłem. Bo jak już zabrane to trzeba jeszcze raz zabrać a potem dać i pożyczyć ale zabrać i wziąść i dać i zabrać. I tak właśnie jest dobrze. Tak właśnie jest poprawnie.
POLITYK 1: Kukuryku na patyku!!!
REDAKTORKA: A zatem panie senatorze Bazylu... Bazyli. Co należy zrobić wedlug pana by było w końcu dobrze w tym kraju?
POLITYK 2: No właśnie ciekawe. Ale do tego najpierw to trzeba mieć plan jakiś a nie jakieś bazgroły.
POLITYK 1: Hahah, prosze państwa. Ja mam plan. A nie żadne bazgroły. Ja ja ja mam plan. Plan jest taki żeby mieć plan by mieć plan ale nie mieć planu by plan mieć by plan był by było dobrze by wziąśc.
HALINKA; Takie pierdzielenie, że aż sie słuchać nie chce. MIała być dobra zmiana a co jest gówno. Póki co tylko nocna zmiana i nocna zmiana.... także Ferdek ja się już muszę zbierać na oddział, a ty do łożka i nie chlać.
FERDEK: Co ty Halinka ja nie chleję, ja nie piję w ogóle. Ja se będe kanapeczki tu dalej jadl bo dobre z kiełbasą dobre takie do piwa.... znaczy do herbaty kurde!!!
SCENA 2
FERDEK/BADURA
Noc - sypialnia. Ferdek leży sam w łożku obok niego na poduszce leżą puszki po piwie. - efekt snu.- po nim Ferdek dalej leży w łożku w nocy, ale słychać pukanie, po czym FERDEK wstaje i idzie otworzyć. Przechodzi on do przedpokokoju.
FERDEK: Kurde....
FERDEK: Co jest kurde, trzecia w nocy! Kogo tam kurde niesie co?!
Ferdek otwiera drzwi a tam stoi BADURA - w peruce sędziego i ubrany w togę.
FERDEK: Co jest... Co jest panie Kaziu?
BADURA: A gówno! Zobaczysz pan co jest.
FERDEK: Panie, co pan za czapkię jakieś masz panie... panie Badura?
BADURA: Panie to jest perukia prawdziwa najprawdziwsza twardzieli z amerykańskiego texasu. American dream - mówi to panu coś?
FERDEK: Nie, nic nie mówi bo ja po murzyńsku to w ogóle nie gadam, chyba, ze dyplonmatycznie tylko prawdaz...
BADURA: Chodź pan, będziesz pan zeznawał,
FERDEK: Co, kurde? Gdzie?
BADURA: Jak gdzie w sądzie. Przeciwko Prezesowi Kozłowskiemu za doprowazenie kraju do ruiny i zgliszczy.
FERDEK: Jak przeciw, jak ja żem na niego głosował!
BADURA: To niedobrze.
FERDEK: Jak niedobrze, jak dobrze.
BADURA: To teraz pan też będziesz za to się smażył w piekle.
SCENA 3
FERDEK/PAŹDZIOCH/PAŹDZIOCHOWA/BOCZEK/JANUSZ/ BADURA/STASIEK/BOCIAN/KOZŁOWSKI/KOZŁOWSKA
Badura siedzi na miejscu sędziego na podeście, po jego obu stronach siedzą Bocian i STASIEK. FERDEK Stoi na mównicy, natomiast KOZŁOWSCY siedzą w ławie oskarżonych, reszta bohaterów siedzi na widowni.
BADURA: Czy pan panie Ferdynandzie Kiepski przysięga by mówić prawdę i tylko prawdę i tylko prawdę?
FERDEK: No..... ale że o co chodzi? Bo se nie rozumiem, panie Badura, znaczy proszę sąda...
BOCZEK: Patrzcie państwo, a jaki zadowolony.
PAŹDZIOCHOWA: Przez takich patologów jak ta rodzinka nasz kraj jest w zgliszczach. Żyją tacy za moją krwawicę.
KOZŁOWSKI: Panie Ferdku, pan się nie da złamać tej przeklętej opozycji. Na kogo pan głosował?
BADURA: No na kogo?
FERDEK: Ja... żem... ja żem....
KOZŁOWSKA: Panie Ferdku no już, już już.
FERDEK: Ja żem... ja żem... ja żem se zapomniał na co żem głosował se..
BADURA: Ta, a co żeś pan pieprzył przed chwilą ? Że pan żeś na Kozłowskiego głosował.
FERDEK: Panie bo pan żes mnie z amoka sennego wyrwał panie, że ja żem jeszcze nie był gotowy do zeznawnictwa.
JANUSZ: Winny! Do gara jak to mawiają w Paragwaju.
BOCZEK: A jak - do gara - włącznie ze Prezesikiem Kozłowskim!
KOZŁOWSKI: Panie Boczek, a kto panu rurę ciepłowniczą zapewnił co?
KOZŁOWSKA: No ,dzięki komu pan to dupsko grzejesz?
Nagle rozlega się dźwięk telefonu. Ferdek odbiera.
FERDEK: Halinka, ja nie mogiem rozmawiać bo ja we sądzie, żem jest teraz bo mnie sądzą za niewinność polintyczną.
(wyjście z snu)
FERDEK/HALINKA
Ranek Ferdek leży na łóżku. Jest już ranek. Halinka stoi nad Ferdkiem leżącym na łóżku pełnym puszek po piwie.
HALINKA: Zgadzam się będziesz sądzony - ale nie za niewinnośc. Ale za pijaństwo i nieróbstwo.
SCENA 4
FERDEK/HALINKA/KOZŁOWSKI
FERDEK siedzi na fotelu i popija piwo. Halinka w stroju pielęgniarki szykuje się do wyjścia.
FERDEK: Halinka ty tylko cały czas na tego oddziała i tego oddziała, a kiedy ty na dupie se siędziesz co?
HALINKA: Weź ty Ferdek się nie kompromituj, dobrze wiem, że kto jak kto, ale ty się cieszysz, że mnie w domu nie ma, możesz bezwstydnie wtedy chlać wódę.
FERDEK: Halinka, ja wódki nie piję, ja tylko piwo i to bezalkoholowe prawdaż...
HALINKA: Ta... ja juz rano widziałam tą twoją bezalkoholowość.
(PUKANIE)
HALINKA: Otwarte!
Do salonu wchodzi KOZŁOWSKI.
KOZŁOWSKI: Witam państwa! I jak?
FERDEK: Jak jak... z czym jak?
KOZŁOWSKI: Jak z czym jak? Jak po wyborach? Euforia! Victoria! VIVAT ANDRZEJ KOZŁOWSKI - czyli ja. Poseł i senator w jednym.
FERDEK: Panie Prezesie ja żem nie wiedział, że pan do sejma kandydujesz....
HALINKA: Fffferdek!.... Tak tak panie prezesie my wczoraj na pan oczywiście głosowali. I doceniamy ile dobra pan panie prezesie wprowadzasz na teren naszego osiedla. Gdyby nie pan to by nic tu nie było. Czarnobyl by tu był chyba.
KOZŁOWSKI: No, ale jestem i nie ma! Jest Bruksela. Nowy Jork - American dream se tu zrobimy i se będziemy mieli hotdogi na każdym rogu no heheh... A pan panie Ferdku... co pan żeż taki markotny?
FERDEK: Bo panie Prezesie ja to se nie wiem czy dobrze że pan do tego senata idziesz.
KOZŁOWSKI: Jak nie dobrze, jak dobrze. A kto ma isc jak nie sami swoi? Obcy, Niemce?
FERDEK: Panie Prezesie.... ja na tematy polintyczne nie będę rozmawiał bo ja mam takie prawo konstantynopolitańskie i tyle w temacie.
KOZŁOWSKI: No cóż.... no cóż. Szkoda, ale oczywiscie zgadzam sie. Konstytucja zapewnia takie prawo.
HALINKA: A tak właściwie to co pana Prezesa tu sprowadza do nas?
KOZŁOWSKI: A nic, taka duperela... będę we tym... we no... wieczorku tym wyborczym. Jak państwo chcecie to rzućcie okiem - może ci niezdecydowani - się zdecydują no..No lecę dalej na obchód, do Paździochów se zajrzę- zobaczę jak egzystują.
SCENA 5
FERDEK/HALINKA/JOLASIA/WALDEK/MARIOLKA/ REDAKTORKA/KOZŁOWSKI
SALON - OBIADEK - po zmroku.
JOLASIA: Ja to w ogóle nie głosowałam, gdyż na nikogo nie chciałam i nikogo nie popieralam.
MARIOLKA: No i właśnie krzywdę Jolaśka robisz państwu.
WALDEK: Właśnie Jolantka bo jak se nie głosujesz to se kraja psujesz.
JOLASIA: Sam nie głosowałeś bo garnitura brudnego miałeś.
HALINKA: No i spokój - przynajmniej raz w tym domu nie będzie kłótni politycznej - tylko zjemy w spokoju. Smacznego!
WALDEK: Mamuśka, a ty se głosowalaś normalnie czy se nie raczej też?
HALINKA: A gdzie tam na oddziale byłam - kaczki same się nie opróżnią.
MARIOLKA: Ale, że ojciec nie głosował to dziwne jest raczej - a przecież od miesiecy o tych wyborach nadawał jak nadajnik jakiś, no.
JOLASIA: A czemuż to tatuś tatulek nie zagłosował?
FERDEK: Bo, żem sna miał apokalinptynczego.
WALDEK: Że co, że jak?
FERDEK: Że nomralnie Walduś, ja żem widział, ja żem szwindla widział takiego, pica na wodę normalnie żem widział o.
JOLASIA: Jakiego pica na wodę raczej?
FERDEK: Jak jakiego, że te wybory to normalnie o kant dupy roztłuc i one to normalnie są by unśpić obywateli a one będą kradły i ja we dupie mam takiego kraja w ogóle - może ja w ogóle se do Ameryki pojadę w makdunaldzie robić.
MARIOLKA: Weź, mamo podgłośnij bo będzie Kozłowski gadał - a on dla młodzieży miał zapewnić internet i internat w jednym.
FERDEK: On to jest najsampierwszy do koryta kurde - Prezesik.
HALINKA: A ty najsampierwszy do jego wódy.
FERDEK: Oć, Halinka, ale ja zem to bez wzajemności spożywał.
MARIOLKA: No cicho, bo bedzie mówił.
STUDIO. KOZŁOWSKI ROZMAWIA Z REDAKTORKA
REDAKTORKA: Witam państwa w wieczorku powyborczym. Witam państwa w nowej lepszej Polsce - a ze mną w studiu - przedstawiciel nowej epoki - Andrzej Kozłowski - senator i poseł w jednym - wszelakiej kadencji. Panie senapośle, co dalej?
KOZŁOWSKI: Jak co dalej, wszystko! Dalej tylko ku lepszemu!
REDAKTORKA: No tak.. tak... ale co dokładnie...
KOZŁOWSKI: Pani Redaktor... pani Krysiu... tak.... no są plany, są inicjatywy by to wszystko się zadziało by się stało, by było szczęscie dobrobyt i kraina mlekiem i miodem płynąca.
REDAKTORKA: A zatem co zrobić? Zatem co pan zrobi - skoro obywatele panu zaufali i postawili pana tak wysoko?
KOZŁOWSKI: Pani Krysieńko... prawda jest taka, że wszystko wymaga czasu. Potrzebna jest chwila by następna chwila była lepszą chwilą niż chwila poprzednia co była.
REDAKTORKA: A zatem....?
KOZŁOWSKI: Trzeba zrobić coś takiego, żeby było bum, a potem American Dreams! Hot dogi, fast foody, New York Avenue! Ta... Do tego jednak polityka potrzebuje spokoju, sielanki - czasem szklaneczki kawy - czy to tak wiele?
REDAKTORKA: Czyli co pan sugeruje?
KOZŁOWSKI: Razem ze moim zgrupowaniem... zamierzamy naprawić to co zostało spieprzone. Jednak żeby to naprawić potrzebna jest operacja - a jak operacja to narkoza!
REDAKTORKA: Jak zaraz... jaka narkoza?
KOZŁOWSKI: Prościej mówiąc potrzebujemy gruntu - kraju jako stabilnego surowca, a nie takiego mrowiska.
REDAKTORKA: Jeśli dobrze rozumiem mówi pan o elektoracie...
KOZŁOWSKI: Mówię o elektoracie i elektorat musi zrozumieć, że aby przeprowadzić pewne reformy - konieczne jest wyłączenie ich na jakiś czas.
REDAKTORKA: A konkretniej...?
KOZŁOWSKI: Konkretniej elektorat musi iśc spać - zapaść w sen zimowy - a jak już się obudzi to Polska z tej poczwarki przeistoczy się w pięknego motyla! Dokładnie dzisiaj po godzinie 2 w nocy - nastąpi całkowite wyłączenie Polski i przeprowadzenie w stan hibernacji - w stan operacji narodowej.
FERDEK: Kurde! Naprawdę chcą nas uśpić! Kurde!
SCENA 6
FERDEK/HALINKA/BOCZEK
Noc- Sypialnia Kiepskich. Zmartwienie Kiepscy leżą na łóżku.W tle trochę przygnębiająca muzyka.
FERDEK: Halinka, śpisz?
HALINKA: Nie śpię - jeszcze zdąże...
FERDEK: Halinka, bo mnie się w ogóle nie chce w tego sna zapadać.
HALINKA: A co ty myślisz, że mnie się chce? Przecież ja jak się obudzę to wcale młodsza nie będę. Jeszcze bardziej mi się wory zrobią pod tymi oczyskami, a zmarszczki to będę już takie miała. O takie.
FERDEK: Halinka która to jest godzina w ogóle.
HALINKA: Dwunasta.
FERDEK: A to one o drugiej kazały iść spać - to ja se jeszcze przejdę - tak zanim się prześpię, dobre?
HALINKA: Idź, tylko nie chlej... za dużo.
FERDEK: Halinka, przecież ja w ogóle nie piję i nigdy nie piłem i...
HALINKA: Poczekaj jeszcze chwilę, zaraz będziemy w krainie snu i będziesz mógł opowiadać co będziesz chciał.
FERDEK: Dobre, dobre Halinka, nie pierdziel, nie psuj momenta. Ja se idę przejść zwiadonwczo i rekreancyjnie kurde i ja se wrócę zara zanim tę operancję zaczną operowywać.
FERDEK wstaje z łóżka i wychodzi na korytarz. Na korytarzu są otwarte drzwi do kibla a w środku BOCZEK który składa jakieś worki w kiblu. Ferdek podchodzi do kibla i sprawdza co się dzieje.
FERDEK: Panie Boczek, co pan tu robisz?
BOCZEK: A nic... Panie Ferdku, se tylko do tego sna zimowego przygotowywuję normalnie legowisko.
FERDEK: A tam we tych w worach to co pan masz?
BOCZEK: Tam... we tym to kasztany, a we tamtym to żołądzie.
FERDEK: A na co?
BOCZEK: Jak na co, podczas takiego sna to sie normalnie człowiek głodny strasznie robi i jak nie spożyje to umiera w konwulsjach okropnych w mordę jeża.
FERDEK: Panie, ale czemu pan tutaj w kiblu to składujesz, a nie u siebie?
BOCZEK: A bo panie Ferdku, ja to se normalnie tu będę spał we toalecie, bo jak ja już sie obudzę to se będę miał już blisko nie...
FERDEK: No tak... racja...
BOCZEK: A no i ruła ciepłownicza tu idze to mnie będzie we dupę grzało, nie?
SCENA 7
FERDEK/BADURA/STASIEK/BOCIAN
Złomowisko -FERDEK w piżamie i złomiarze piją wino. Noc.
FERDEK: A panowie to co tak szczerze o tym śnie zimowym całym sądzą?
BADURA: Ale szczerze czy szczerze?
FERDEK: No szczerze, jak na sponwiedzi.
BADURA: No szczerze panie Ferdku, to ja myślę to samo co pan, że to jest nic innego jak uśpienie obywateli tylko w sposób bezpośredni i jawne sięgnięcie do ich portfela.
FERDEK: No tak bo zamiast problem rozwiązać to one problema tylko cap po dywana i tyle go widziały.
BADURA: No tak - jest to celowa manipulancja i osiągnięcie zamierzonego celu - nie ma zła gdy go nie ma - bo cale zło śpi.
BOCIAN: Mnie to najbardziej przeraża to, że to się spi cały czas i nawet sie nie wie co się dzieje. Czy się żyje czy się nie żyje.
STASIEK: I czy ciepło jest i czy zimno jest czy chłodno czy wietrznie?
BOCIAN: I czy deszczowo czy słonecznie.
FERDEK: Ja to nie wiem - ja to nie wiem czy zaraz w jakiegoś samolota nie wsiądę i nie polecę w pizdu jak bocian jakiś do krajów ciepłych.
BADURA: No panie Ferdku no.... sorry taki mamy klimat - jak to mówią ludzie którzy zaznali American dream.
(SŁYCHAC KOMÓRKĘ FERDKA)
FERDEK: Przenpraszam najmocniej panów - ale małżonka rozengneliżowana z łoza dzwoni.
FERDEK: Gdzie, żem jest.... ja żem jest na spacerze, żem jest, co mam wracać bo spać już każą, a że alerta na telefona wysłały, no dobre to ja już zmierzam już biegnę by kręgosłupa rozruszać przed snem normalnie , by biedro sie nie zastało.no papapaa.
BADURA: Panie Ferdku, pan leci do łoża- a my też szukać jakiegoś schronienia.
FERDEK: Nie wiem.... to może zapraszam do piwnicy?
BADURA: No jak pan zapraszasz.... to czemu nie.
SCENA 9
JOLASIA/WALDEK
Mieszkanie Jolasi i Waldka . Jolasia i Waldek leża w łożku.
WALDEK: No to chyba se normalnie tyle tego na dzisiaj, Jolantka- tera to jak mówiły to trzeba spać by se w lepszym kraju wstac.
JOLASIA: A mnie się to w ogóle nie podoba nie wyobraża tak długo w pozycji spania.
WALDEK: No, ale Jolantka, przecie one we telewizorku mówiły, Kozłowski,mówił, ze to obowiązkowe se jest raczej, bo se one Polskię teraz we remonta bierą i szlus.
JOLASIA: Oj Waldemar, chłopcze kiepski - nie rozumiesz tej usterki. Nie rozumiesz tych problemów - więc nie ulrzysz mnie w cierpieniu.
WALDEK: Że jakim ty se cierpieniu żyjesz, że co normalnie , lepiej zawrzyj se klapę i se idź już spac bo se chyba wole jak śpisz niż jak takie pierdoły głupie głupoty wygadujesz.
JOLASIA: Zaraz pójdę wnet jak zegar wybije godzinę drugą i pójdę spać na długo.Aż zatęsknisz by ujrzeć znów me piersi.
WALDEK; Ja to se nawet teraz pójdę, szybciej o , pierdzielę, mniej będę se ciebie wysłuchiwał i szlus, o. I gitara o!
SCENA 10
FERDEK/BOCZEK/JANUSZ
Ferdek wchodzi na korytarz, słychać rozmowę JANUSZA I BOCZKA.Oboje są ubrani w piżamy.
BOCZEK: No, no ja już ze 2 kila żołądzi zem se przytargał na zimę.
JANUSZ: O, pan Ferdek to pan jeszcze nie zahibernowany?
FERDEK: Właśnie się udaję w celu hibernancji prawda, ale jednocześnie zaznaczając, że mnie się to kurde w ogóle nie podoba. Ani trochę.
JANUSZ: A czemu to?
FERDEK: A bo to głupie jest straszne i głupie w ogóle i to manipulancja by się do portelów dobrać obywatelów.
JANUSZ: Aj... panie Ferdynandzie, zło jest tam gdzie jest obudzone. A jak jest uśpione to go nie ma. Samo wykonanie mocno kontrowersyjne, przyznaję, ale trzeba się dostosowac.
FERDEK: Ale gdy ja se nie wiem jak...
JANUSZ: O to może takie stoperki do uszu. Izolują wszystko - nic nie słychac- błogi spokój - cisza jak makiem zasiał. Mamusia tylko w takich śpi, bo tato wytwarza ponadprogowe odgłosy chrapania - i nie słychać nic. O prosze.
WRĘCZA FERDKOWI STOPERY.
FERDEK: Ale zaraz, gdzie to się wkłada co?
BOCZEK: Jak gdzie we dupę, zeby wam poblokowało tą gazowość po tym kapuśniaku co żeście go jadły dzisiaj w mordę jeża.
SCENA 11
FERDEK/HALINKA
FERDEK I HALINKA LEŻA W ŁÓZKU
HALINKA: Tak właściwie, Ferdziu to ty chyba lubisz spać...
FERDEK: No lubię... ale nie lubiem tak długo aż spać, bo wolę robić inne pożyteczne rzeczy robić na przykład sporty ekstremalne lubię sobie uprawiać na ten przykład.
HALINKA: No ja też patrząc z medycznego punktu widzenia zaistniała sytuacja nie jest wcale kolorowa.
FERDEK: A czemu ?
HALINKA: Jak jak? Normalnie zaraz nam się takie odleżyny porobią, że ja pierdziele, Ferdek.
FERDEK: Halinka, nie myśl o tym nie myśl. Myśl o tym co będzie.O pięknej Polsce myśl.
HALINKA: Ta piękna... Już tyle lat tu żyję i jeszcze tego American dream to nie widziałam.
FERDEK: No ja też żem nie widział..... Też właśnie żem nie widział.
HALINKA: A każdy obiecywał..
FERDEK: No tak. bo ociecywać to każden jeden potrafi, a robić to nie ma komu....
HALINKA: Wiesz co Ferdek... a co jeśli to wszystko teraz to naprawdę sen i naprawdę gdzieś tam za ścianą snu jest naprawdę taka piękna Polska przepoczwarzona w tego motyla...
FERDEK: Wiesz co Halinka to może być prawda, to może być prawda co mówisz kurde.
HALINKA: W takim razie jest tylko jeden sposób by się przekonać.
FERDEK: Jaki?
HALINKA: Iśc spać by na wiosnę wstać.
FERDEK: A czemu akurat na wiosnę?
HALINKA:No.... bo to sen zimowy jest - zimą śpisz, a na wiosnę wstajesz. Stare odchodzi nowe przychodzi....
FERDEK: No i właśnie tego sie obawiam kurde...
HALINKA: Że czego niby?
FERDEK: Że tu będzie wieczna zima.... i zmarzlina kurde.
Scenariusz bardzo fajny i pomysłowy. Dobrze odwzorowany język bohaterów.
Plusy:
+sen Ferdka- rozprawa sądowa przeciwko Kozłowskiemu
+wizyta Kozłowskiego u Kiepskich
+scena na złomowisku- nie była denerwująca
+Kozłowski w TV prezentujący swój program polityczny
+dobry występ Badury
+obiadek- jeden z kluczowych wątków odcinka
+występ Pupcińskich- nawet nie byli denerwujący
+występ Boczka i Janusza- zwłaszcza jak Boczek przytargał 2 kg żołędzi na zimę, a Janusz dawał sąsiadom stopery do uszu
+zakończenie
Minusy:
-program w TV w pierwszej scenie- zachowanie gości było naprawdę żenujące
Mungo, szczerze? O ile bardzo doceniam twoje scenariusze, to jednak za bardzo wiernie odwzorowujesz styl tychże. Po prostu robisz to wiesz jak . Chyba momentami bardziej zależy ci na tym, aby scenariusz był wierny sezonowi, a nie dobry
Z plusów co mogę wymienić: Boczka w kiblu no i genialny język bohaterów. A tak to niestety sporo minusów - jakby coś takiego puścili w TV to dobrej noty by ode mnie nie dostało. W oczy rzuca się także takie o zakończenie - wolałbym, aby wątek został poprowadzony do momentu "wybudzenia się" Kiepskich. Mógłbyś zrobić na przykład tak, że Kiepscy i cała kamienica budzą się w "American Dream" jak to określiłeś. Wszędzie jest pięknie i bogato. Kiepscy budzą się pod złotą kołdrą a poduszka wypchana jest dolarami. W lodówce pełno piwa i hot-dogów. A potem obudziliby się raz jeszcze w "zwykłym" świecie i zdali sobie sprawę, że to "przebudzenie" to było tylko we śnie
No i ani słowa od Paździocha - mógłby coś powiedzieć mimo wszystko.
Mungo, pozwól, że nie ocenię tym razem, bo po prostu nie dostałbyś ode mnie dobrej noty za fabułę. Ale to chyba dobrze, że jesteś w stanie odwzorować wszystko
Aha i jeszcze taka mała uwaga - wszystko działo się jakby chaotycznie. Wiem, że tak robią teraz twórcy w 29. sezonie, no ale jednak stawiałbym na jakość.
Janusz powinien być profesorem na Uniwersytecie Warszawskim
MrOLX pisze: ↑2019-10-23, 18:43
Mungo, szczerze? O ile bardzo doceniam twoje scenariusze, to jednak za bardzo wiernie odwzorowujesz styl tychże. Po prostu robisz to wiesz jak . Chyba momentami bardziej zależy ci na tym, aby scenariusz był wierny sezonowi, a nie dobry
Lepiej bym tego nie podsumował Właśnie taki jest zamysł - scenariusz jest w stylu 29 sezonu - czyli jak ja sam stwierdziłem - bardzo chaotycznym sezonie.
Co do zakończenia to w gruncie rzeczy jest ono dość przemyślane i według mnie niesie za sobą morał Ale okej zgadzam sie z wszystkim - zwlaszcza z tym, że kładę większy nacisk na STYL niż JAKOŚC.
Nie powiedziałem, że to co napisałem również reprezentuje złą jakość. W tych scenariuszach bardziej bawię się w odwzorowywanie stylu niż tworzenia czegoś od podstaw. Na forum jest tylu bardziej ambitniejszych twórców tworzących idealne odcinki na dychę - że ja wolę robić swoje i nie przestanę
Jak dla mnie odcinek jest dobry tzn. ja jestem zadowolony na tle technicznym jak i samej treści - do tej pory pojawiły się 2 oceny - 2 skrajne oceny i to jest właśnie fajnie. Nie wszystko się każdemu podoba.
Ja go nie krytykuję, bo go nawet nie czytałem, ale mi chodzi o całokształt, który widzę na podstawie innych odcinków. Masz wielki potencjał napisać coś, co będzie biło na głowę 29 sezon, ale nie chcesz, bo tak
MrOLX pisze: ↑2019-10-23, 19:25
Mungo a spróbowałbyś bardzo wczesny 1 sezon? Takie okolice odcinków 1-3. Oczywiści to tylko moja sugestia
Kiedyś w ramach ciekawostki można by było coś takiego napisać - jednak przedewszystkim inspirują mnie odcinki które oglądam . Pewnie musiałbym sobie odświeżyć tamte odcinki i coś spróbować napisać - choć dalej bardziej głowię się nad scenariuszem na 5/6 postaci. Podziwiam wszystkie osoby które tak piszą - ja nie potrafię wymyślić w ten sposób fabuły.
Ale po twoich ocenach widać, że niektóre sezony lubisz bardziej, a inne mniej. Dziwię się więc dlaczego nie piszesz tylko w stylu tych sezonów, które lubisz.
Z tego co powiedziałem powyżej - zazwyczaj oglądam jakieś odcinki najnowszego sezonu - nimi się inspiruję i pisze. Na starsze odcinki raczej nie mam czasu albo ochoty.
Prezesa Kozłowskiego męczą koszmary. Zwierza się on Ferdkowi, że w koszmarach widzi swoje niedoścignione ambicje i niespełnione marzenia. Mary senne Kozłowskiego zaczynają przekładać się na nienależyte wypełnianie obowiązków Prezesa na osiedlu. Halinka próbuje pomóc Kozłowskiemu poprzez terapię jednak i ta nie przynosi rezultatu. Tymczasem Oskar - wynajduje maszynę która może przenieśc dowolną osobę do snu innej. Ferdek pod groźbą rozwodu zostaje zmuszony przez Halinkę do odwiedzenia snów Kozłowskiego i pozbycia się problemu