WAŻNE:
Pomóż przetrwać forum - zbiórka na dalszą działalność! Przekaż dowolną kwotę przelewem poprzez PATRONITE lub PAYPAL
- KLIKNIJ po szczegóły!
Możesz nas wesprzeć poprzez: Blik, przelew SMS | PATRONITE.PL || PayPal.com (kliknij: paypal lub płatność kartą)
Dla osób, które pomogą ranga Zasłużeni + wyróżnienie nicka kolorem i pogrubieniem. DZIĘKUJEMY!
Boczek: O dzień dobry Panie Ferdku.
Ferdek: Panie co pan tu robisz?
Boczek: Ja już żem se zrobił. I ja już se idę stąd.
Ferdek: Co żeś pan robił. Mówiło sie panu, że masz pan tu zakaz kategoryczny. A pan tu ciagle przyłazisz.
Boczek: Panie, ale co ja robię?
Ferdek: Gówno pan robisz właśnie. Gówno panie do węzła sanitarnego, a potem ja płacę wodociągom za takich jak pan.
Boczek: Panie nie przesadzaj pan. Pozatym, pan to nie płacisz tylko pana żona płaci.
Ferdek: O ty grubasie pieprzony- wypierdzielaj stąd do siebie na górę bo pan tu nie mieszkasz.
Boczek: Ta? A jak stąd nie pójdę to co?
Ferdek: To ja na policję zadzwonię i cię zakują tłuściochu w kajdany i cię wywiozą do prokuratury. Grubasie pieprzony.
Boczek: Panie, na siebie se pan popatrz, a potem obrażaj dobre?
Ferdek: Wypierdzielaj!
Przedpokój. Pukanie do drzwi.
Ferdek: Idę. Idę.
Badura: Dzień dobry to ja.
Ferdek: O witam panie Badura masz pan coś dla mnie ciekawego dzisiaj?
Badura: Panie awarie macie.
Ferdek: Jaką awarię?
Badura: A tutaj sanitarną.
Ferdek: Jak sanitarną.
Badura: Panie pan wiesz, że ja tu czasem sobie z powodu braku posiadania własnego węzła przychodze. I ja żem nigdy nic nie zrobił na waszą niekorzyść.
Ferdek: No jak nie jak tak.
Badura: A dzisiaj idę i jak coś nie rąbnie, coś nie pieprznie.
Ferdek: Ale gdzie?
Badura: Panie normalnie kibel jest niedrożny ktoś go zapchał.
Ferdek: O kurde.
Salon. Ferdek rozmawia z Halinka.
Ferdek: Halinka, no i co był ten do kibla?
Halinka: Był, był.
Ferdek: No i co?
Halinka: No cały sedes do wymiany.
Ferdek: No i kiedy wymienią.
Halinka: Niestety Ferdek po dziesiątym. Na dodatek Paździochowie z dziwnych względów powiedzieli, że nie zamierzają już używać tej toalety bo chcą więcej prywatności.
Ferdek: To ja cię przepraszam bardzo, to gdzie oni się będą wypróżniać. I ja mam jeszcze inne pytanie gdzie ja mam się przez ten czas wypróżniąć?
Halinka: No jak gdzie u Boczka na górze.
Piętro Boczka (takie samo jak w odcinku Lądek zdrój), Ferdek idzie do kibla. Z kibla wychodzi Boczek.
Ferdek: O dzień dobry panie Boczek.
Boczek: Zara panie gdzie to co w mordę jeża.
Ferdek: Jak gdzie do kibla bo pan żeś naszego węzła zatkał.
Boczek: Panie ja se nic nie zatkałem. I pozatym wypierdzielaj pan stąd bo pan se tu nie mieszkasz tylko u siebie na dole.
Ferdek: Zaraz panie. To jest sytuacja wyjątkowa w tym wypadku ja mam prawo skorzystać z pana toalety gdyż moja jest niefunckjonalna.
Boczek: Ta a ja to w dupie mam.
Ferdek: Ta to ja pana w dupie też będę miał jak pan se na dół przyjdzie zdezynfekować.
Boczek: Ta, a po co mam tam przychodzić jak kibel rozpieprzony.
Ferdek: Panie to nie trzabyło rozpieprzać.
Boczek: Panie proszę mnie tu nie obrażać w mordę jeża. I proszę opuścić to piętro, bo jak nie to ja dzwonę do prokuratury panie i oni tu pana wyniesą w obrączkach.
Ferdek: Ta wypierdzielaj stąd grubasie jeden to jest potwarz i ja to dam na kolegium.
Boczek: To pan wypierdzielaj stąd.
Ferdek: A pewnie, że wypierdzielę i tak bym nie chciał defekacji na takim kiblu zapierdzianym.
Boczek: No i bardzo dobrze. W mordę jeża.
Mieszkanie pupcińskich.
Waldek: Jolancia, a my mamy jeszcze coś od matków we lodówce?
Jolasia: Nie wiem żesz cycu idź i zobacz bynajmniej bo żem głodna jest.
Waldek: No dobre no. No ale zaraz czemu to ja mam iśc skoro ty żeś głoda jest a nie ja?
Jolasia: Ale ty żeś się cymbale pytał najsampierw.
Waldek: A no racja, to se idę.
Pukanie.
Waldek: A kogo tam normalnie? (Patrzy do wizera) Jolancia! Kurde ojciec przyszedł. Pochowaj te wszsystkie co my mamy od nich by nie wściekał się.
Waldek: O tatuś. A co to se tatuś nie u Stasia.
Ferdek: Na defekację żem przyszedł.
Waldek: Jak że jaką defekację niby?
Ferdek: Kolokwialnie rzecz mówiąc to dupą.
Jolasia: A zaraz to co to tatuś własnego węzła w domu nie ma?
Ferdek: Aktualnie nie spierdzielił się.
Waldek: A zaraz, a do Boczka to czemu se nie pójdziesz na górę co.
Ferdek: A co to kibla mnie żałujecie wężę łyse. Kto was żywi przez cały czas darmozjady jedne.
Jolasia: A ja myślę, że tatuś to se nie pójdzie do Boczusia bo on nie lubi Tatusia. Bo Tatuś był niemiły dla Boczusia.
Ferdek: Prosze mnie tu nic nie insynuować. I proszę mnie tu nie oczerniać. Bo ja dażę pana Arnolda Boczka niezwykłą sympatią i miłością sąsiedzką włącznie.
Waldek: A kto raczej Boczka od grubasów se wyzywał w zesżły czwartek.
Jolasia: Tym bardziej że Tatuś ma niewiele mniejszego brzusia.
Ferdek: Kurde no czego wy chcecie.
Jolasia: Jedzonka... i pieniążka...
Ferdek: A kurde...pierdzielę.
Złomowisko. Ferdek rozmawia z Badurą.
Ferdek: Panie no i co z tym dalej.
Badura: Dalej to panie do Wisły i z prądem rzeki.
Ferdek: No i panie to sie nikt nie przyczepi sanepid czy coś, przecież to zanieczyszczanie rzeki jest.
Badura: Panie, a co ja wiem panu radzę to samo. Wino pan pij, a co potem to z prądem.
Ferdek: No i co tak cały czas?
Badura: No do usranej śmierci panie Ferdku, do usranej śmierci. Trzymaj pan (daje Ferdkowi swoje wino) Musze jedynkę.
Pod Stasiem. Ferdek rozmawia z Kozłowskim.
Kozłowski: Powiem panu szczerze panie Ferdku, że pan jesteś w dupie z tym Boczkiem.
Ferdek: Ale panie nie dało by sie go jakoś tak wypieprzyć administracyjnie.
Kozłowski: No i tu jest problem panie Ferdku, że grubas niestety ma rację bo jest na swoim.
Ferdek: No, ale panie to co ja mam tak do rzeki cały czas?
Kozłowski: Panie Ferdku, oboje jesteście dorośli myślę, że wszystko da się tutaj dogadać.
Ferdek: Panie z Boczkiem? Z Boczkiem dogadać to kurde niemożliwe panie jest - jemu tylko kiełbasę albo inne żarci dać, ale to są panie drogie rzeczy.
Kozłowski: No to panie może niech pani Halineczka pogada, na pewno załagodzi sytuację. Zresztą pan chyba nic złego temu Boczkowi nigdy nie zrobił.
Ferdek: No panie w tym sęk, że ja jestem dla niego bardzo miłym pogodnym człowiekiem, no może z raz góra dwa żem go wypieprzył z tego kibla z powodów nerwowych, a tak to panie żyjemy w przyjaźni i pokoju.
Kozłowski: No panie, może też jakiś zły dzień miał. Dogadać się i po problemie.
Przychodzi Boczek.
Boczek: Heh, Panie Ferdku nie pij se pan tyle piwa bo to moczopędne jest.
Ferdek: Tak, a co pan jesteś żeby mi zabraniać pić. Wypierdzielaj pan mi stąd bo pan mnie widoka paranomicznego zasłaniasz.
Boczek: Ta, zobaczymy co se pan później gęgać bedziesz.
Ferdek: Gówno będę. Wypierdzielaj stąd.
Boczek: Gówno to na pewno w mordę jeża.
Boczek odchodzi.
Ferdek: No i widzisz pan? Co za grubas pieprzony awanturnik.Kurde no.
Sypialnia.
Halinka: Ferdek, ale ja się wcale nie dziwię. To coś co w można nazwać karmą.
Ferdek: Jaką karmą znowu?
Halinka: No normalnie całe zło, którym obdarowałeś pana Arnolda Boczka po prostu do ciebie wraca jak bumerang.
Ferdek: A dupa tam Halinka bumerang. Przecie to jest antyludzkie by człowieka w taki sposób traktować gdy ten potrzeba se ma.
Halinka: A jak ty traktowałeś pana Boczka przez cały czas?
Ferdek: No jak jak poprawnie politycznie jak inaczej żem miał. Zresztą nie wywracaj kota dupą, bo przecież ciebie to też dotyczy.
Halinka: No właśnie nie kochany. Mnie jakoś nasz sąsiad pozwala skorzystać z toalety na swoim piętrze.
Ferdek: No i co Halinka dumna jesteś płaszczyć się przed Boczkiem by ci się wypróżnić pozwolił. Halinka kurde godnośc miej.
Halinka: A czy ktoś tutaj mówił o płaszczeniu normalna sąsiedzka przysługa. Zresztą wiesz co ja na miejscu pana Boczka zrobiłabym to samo.
Ferdek: A idźże, idźże.
Pukanie.
Ferdek: A kogo tam. Pójdę sprawdzić lepiej.
Przedpokój.
Paździoch: Dobry wieczór.
Ferdek: Czego?
Paździoch: Panie Ferdku mam dla pana ofertę nie do odrzucenia.
Ferdek: Hehe, ja te pana oferty przyjmuję bez odmowy.
Paździoch: Tym razem nie chodzi mi o wódkę.
Ferdek: A o co niby kurde?
Paździoch: O coś panu bardziej potrzebnego w tym momencie.
Kuchnia. Paździoch pokazuje Ferdkowi kartki z wykresami.
Paździoch: W skrócie oto mój abonament. Każdorazowe wypróżnienie 2 zł - dzienny karnet 10 zł, miesięczne członkostwo 100 zł bez limitu, a także zapas papieru toaletowego oraz tabletki antyobstrukcyjne.
Ferdek: No wszystko ładnie panie Paździochu, ale na co mnie to pan pokazujesz?
Paździoch: Panie słyszałem, że nie masz pan gdzie robic. A tak się składa, że wszedłem w posiadanie najprawdziwszego toy toya i nie zamierzam już bawić się w ten relikt przeszłości zwany publiczną toaletą. Proponuję panu układ.
Ferdek: Panie Paździoch, wie pan co w tej sytuacji faktycznie robię pod siebie, ale wolę robić pod siebie niż płacić panu za wypróżnienie. A teraz jeśli nie masz pan zamiaru wyciągnąć wódki spod szlafroka to może mnie pan już opuścić.
Paździoch: W takim razie żegnam. Jak pan to nazwał miłego robienia pod siebie. Moja oferta wciąż będzie aktualnie, ale już nie na tak dobrych warunkach jak teraz. Radzę to panu dobrze przemyśleć.
Ferdek: A dupa tam. Tylko się pan tam w tym toj toju nie zatrzasł kurde.
Ferdek z Badurą na złomie.
Badura: No i ile jeszcze pan tak będziesz dziadował?
Ferdek: Nie wiem panie bo małżonka wykupiła abonamenta u Paździochów.
Badura: A co, a pan nie?
Ferdek: Panie ja panu powiem jedno ja jeszcze tak, nisko żem nie upadł by za wypróżnianie się płacić.
Przychodzi Boczek.
Boczek: Dzień dobry.
Ferdek: O pan Boczek,a pan czego tutaj?
Boczek: Ja panowie do was tu na wypróżnienie.
Ferdek: Zara jakie wypróżnienie? Jak pan tu nie mieszkasz tylko u siebie na trzecim piętrze. I pan masz węzła sanitarnego.
Boczek: A bo panie zapchał się, a ja funduszy nie mam i tak żem pomyślał, że jak panowie tak na dziko to ja też tak bym mógł może...
Ferdek: Panie wypierdzielaj pan stąd...
Badura: Panie Ferdku spokojnie. Każdy z nas popełnia błędy, każdy z nas błędów po czasie żałuje, a całe zło wraca do niego. To sie nazywa karma.
Boczek: No, to panie Badura to mogię tam czy nie?
Badura: A rób pan tylko pamiętaj pan z prądem!!.
WYSTĄPILI
FERDEK - ANDRZEJ GRABOWSKI
HALINKA - MARZENA KIPEL SZTUKA
WALDEK- BARTOSZ ŻUKOWSKI
JOLASIA- ANNA ILCZUK
PAŹDZIOCH - RYSZARD KOTYS
BOCZEK - DARIUSZ GNATOWSKI
KOZŁOWSKI - ANDRZEJ GAŁŁA
BADURA - LECH DYBLIK
Ostatnio zmieniony 2017-03-03, 19:21 przez Mungo Jerry, łącznie zmieniany 2 razy.
Plusy:
- pomysł na odcinek (już się tu wiele razy pojawił, ale dobrze zrealizowany)
- Ferdek udający się do kibla Boczka
- propozycja Paździocha
- rozmowa Kiepskich o karmie
- Badura, który mało filozofował, trochę tylko na końcu
Minusy:
- występ Pupcińskich
- mało Paździocha
Jakbyś robił też inne scenariusze, to rób trochę dłuższe. Troszkę za bardzo w stylu nowych Kiepskich, ale było trochę humoru i tą stroną możesz iść.
Dobrze też by było, gdybyś numerował sceny. 7/10 na zachętę.
Bardzo fajny scenariusz, chodź pojawił się już podobny autorstwa Widza.
Scenariusz zaczął się świetnie. Uśmiałem się mocno przy 1 scenie Na plus:
"Gówno pan robisz właśnie. Gówno panie do węzła sanitarnego, a potem ja płacę wodociągom za takich jak pan"
"Pozatym, pan to nie płacisz tylko pana żona płaci"
"To ja na policję zadzwonię i cię zakują tłuściochu w kajdany i cię wywiozą do prokuratury. Grubasie pieprzony"
Wizyta Badury u Kiepskich na pewno na plus. Niby krótka pogawędka, ale taka przyjemna i fajna. Scena w sypialni i rozmowa Ferdka z Haliną zdecydowanie za krótka. Mogłeś dużo więcej wykrzesać z tej sceny. Scena z Ferdkiem na piętrze Boczka i jego rozmowa z nimi świetna. W sumie to sam napisałem podobną scenę z wypierdzielaniem Ferdka przez Boczka w moim scenariuszu Scena u Pupcińskich fajna - na plus, choć trochę wkurzała Jolaśka. Rozmowa Ferdka z Badurą na złomie bardzo krótka ale fajna. Scena pod Stasiem fajna i również na plus. Druga nocna rozmowa Kiepskich na plus, podobnie jak wizyta Paździocha i jego abonament:
"Każdorazowe wypróżnienie 2 zł - dzienny karnet 10 zł, miesięczne członkostwo 100 zł bez limitu, a także zapas papieru toaletowego oraz tabletki antyobstrukcyjne."
"Panie ja panu powiem jedno ja jeszcze tak, nisko żem nie upadł by za wypróżnianie się płacić"
Zakończenie nawet fajne z Badurą, który dużo wniósł w tym odcinku
8/10
Ostatnio zmieniony 2017-03-05, 17:26 przez Luko, łącznie zmieniany 1 raz.
Dość dobry scenariusz. Początkowa kłótnia Ferdka z Boczkiem niezła. Wizyta Badury i rozmowa Kiepskich w salonie neutralna. Potem fantastyczna scena na piętrze Boczka, najlepsza w całym scenariuszu. Scena u Waldka i Jolasi raczej na minus. Bardzo dobry Ferdek opowiadający Kozłowskiemu o swoich dobrych relacjach z Boczkiem i później kłócący się z nim po raz kolejny. Fajny tekst "No i widzisz pan? Co za grubas pieprzony awanturnik". Następnie słaba scena w sypialni. Nocna wizyta Paździocha i jego oferta znakomita. Zakończenie przyzwoite, ale nie rewelacyjne. Daję naciągane 7/10.