Ja jestem z niego zadowolony
SCENARIUSZ 25 (S03e01) "GRUBA RYBA"
Halina odkrywa talent wędkarski Ferdka, ten jednak takiego tak na prawdę nie posiada gdyż cały czas okłamuje żonę kupując ryby w sklepie. Halina zapisuje go na konkurs wędkarski. Ferdek nie wie co ma robić, zwłaszcza jak okazuje się, że Boczek też startuje w konkursie.
________________________________________
SCENA 1
SALON - DZIEŃ
Halinka siedzi na fotelu i ceruje skarpetki. Do salonu nucąc jakaś skoczną piosenkę wchodzi Ferdek, z reklamówką z wiadomą zawartością podąża w kierunku kuchni, nie zauważa Halinki, w przeciwieństwie do niej która go zauważa i zwraca szczególną uwagę wzrokowo na jego reklamówkę. Po chwili Ferdek wychodzi z kuchni i zatrzymuje się widząc Halinę.
[ FERDEK ] O kurde Halincia nie zauważałem cię, a co ty dzisiaj wcześniej żeś jest ?
[ HALINA ] A wiesz udało mi się wcześniej o trzy godzinki wyrwać dzisiaj
Po czym Halina dodaje podejrzliwie
[ HALINA ] A powiedz mi Ferdek, a co ty tam miałeś w tej reklamówce ?
[ FERDEK ] Halincia, jakiej reklamówce, co ty ? Halincia, ty widzisz rzeczy niestworzone, to jest ta, no onomatopeja
[ HALINA ] Ferdek po pierwsze to nie onomatopeja tylko fatamorgana, a po drugie ty nie rób ze mnie debilki, wiem, że masz tam alkohol !
[ FERDEK ] No proszę, znalazła się wszechwiedząca
[ HALINA ] No niestety Ferdek, ja widzę i słyszę
[ FERDEK ] Że niby co słyszysz ?
[ HALINA ] Ferdek, pijackie słyszę podśpiewki o Wałęsie, w kuchni z Paździochem, a na dodatek regularnie, kiedy się nie odwrócę to "pstryk"
[ FERDEK ] Jaki pstryk, Halincia ?
Halina dodaje, akcentując ostatnie słowo
[ HALINA ] Ferdek, alkoholowy, alkoholowy !
[ FERDEK ] Co za naród kurde, ciągle tylko ten alkohol i alkohol
Ferdek siada na fotelu, i kieruje pilot w stronę telewizora, włącza go.
Na ekranie widzimy studio teleturnieju.
Przy stole i dwóch ekranach siedzą: mężczyzna i kobieta. Kobietę gra Dominika Kurdziel, a mężczyznę Krzysztof Dracz. Gra on postać prowadzącego. I tak wiem, że to drugi odcinek pod rząd z Draczem, a dopiero co to krytykowałem Ale to i tak dopiero trzeci jego "występ" u mnie. Aha i postać niekoniecznie prezentuje Urbańskiego, bo ten jednak raczej nie drwi z uczestników, tak tylko prostuję.
[ PROWADZĄCY ] Witamy państwa serdecznie w środę po przerwie reklamowej, we wtorek przed reklamami, obecna tu Pani Janina Zapiór-Przepierza, nie zdobyła ani jednego punktu, w naszym teleturnieju "Tele-głupek", być może teraz uda jej się to naprawić, a być może nie i przed jej nieoficjalne przezwisko zostanie dodany człon "Tele". No, ale nie przedłużając, Pani Janino zadaję pytanie:
Czym się różni słońce od księżyca ?
Ferdek się śmieje
[ FERDEK ] Jezu no jakie proste, no Halincia, gdybym ja tam poszedł do tego programa to bym już dawno kurde wygrał
[ HALINA ] No, a ciekawe czy jakbyś poszedł do pośredniaka to czy byś wygrał jakąś pracę
[ FERDEK ] Oj cicho Halincia, nie zagłuszaj
Uczestniczka programu chwilę analizuje pytanie na małym ekranie przed nią, po czym z przekonaniem odpowiada:
[ JANINA ] Ee, wydaję mi się że znam odpowiedź na to pytanie
[ PROWADZĄCY ] Aha rozumiem, WYDAJE się Pani, a ja bym prosił o definitywną odpowiedź
[ JANINA ] To znaczy, no nie, powiedziałabym że jestem nawet pewna
[ PROWADZĄCY ] No to świetnie Pani Janino, no to słuchamy, ale ja bym na pani miejscu nie był taki pewny siebie
[ JANINA ] No dobrze, no więc: różnica pomiędzy słońcem, a księżycem jest taka, że księżyc, to naturalny satelita ziemi, a słońce to gwiazda.
Prowadzący wybucha śmiechem, kobieta jest zawstydzona. Słyszymy "beep", dźwięk złej odpowiedzi.
[ JANINA ] No cóż, Pani Janino, a była pani taka pewna. No szkoda, bo to było według mnie, no ja wiem, że nie powinienem mówić takich rzeczy na antenie, ale no było banalnie łatwe. Proszę pani: słońce świeci w dzień, a księżyc w nocy
[ FERDEK ] No właśnie, no jak można tego kurde nie wiedzieć, Halincia no co za naród debilny
Halina kręci głową
[ PROWADZĄCY ] No to może już żeby nie dodawać wstydliwego wydźwięku tej żałosnej wypowiedzi, to nie będę robił krótkiej ciszy i od razu proponuję zabrać się za kolejne pytanie.
[ HALINA ] Ale ty pacz Ferdek jaką ona ma sukienkę, no przecież jak dziwka wygląda, szkoda, że nie przyszła nago, na jedno by wyszło
[ FERDEK ] No, szkoda
[ HALINA ] No daj spokój ja bym nigdy w życiu tak nie poszła do warzywniaka po ziemniaki
[ FERDEK ] No, ja też Halincia nie
[ PROWADZĄCY ] No to Pani Janino. Czytam: W jakich wodach żyją pstrągi ?
[ FERDEK ] O kurde Halincia !
[ HALINCIA ] No ?
{ FERDEK ] A ty wiesz, że takiego pstrąga to ja bym se kurde zjadł
[ HALINA ] Tak ? Interesujące.
[ JANINA ] A to jestem na sto procent pewna, akurat, bo wie pan, ja jak byłam mała to często chodziłam z ojcem na zawody wędkarskie w Ciechocinku
[ PROWADZĄCA ] A przepraszam czy ja prosiłem panią o życiorys ? Pani Janino, proszę o odpowiedź na pytanie lepiej
[ JANINA ] No to jestem pewna, moja odpowiedź brzmi: Pstrągi to ryby słodkowodne, więc żyją w słodkich wodach
[ PROWADZĄCY ] Ale niech się pani zastanowi, jest pani pewna ? Radziłbym się pani jeszcze zastanowić
[ JANINA ] A to teraz jak pan tak mówi to w zasadzie nie wiem
[ PROWADZĄCA ] No, ale przecież mówiła dopiero co, że jest pani pewna
[ JANINA ] No dobrze no, to podtrzymuję moją odpowiedź
[ PROWADZĄCY ] No, no i po co tak komplikować....
Słyszymy znowu "beep"
[ PROWADZĄCY ] Niestety, zła odpowiedź. Bardzo mi przykro, zwłaszcza, że no no było to, nie chciałem tego mówić na antenie, ale to też było banalnie proste pytanie.
Prawidłowa odpowiedź brzmi: Pstrągi żyją w wodach morskich, proszęm pani, nie musi się pani nam chwalić swoją wiedzą o morfologii mórz, poza tym jakby pani wsadziła rybę do wody słonej, to wydaję mi się, że dalej by żyła, a pytanie było w jakich wodach ŻYJĄ proszęm pani.
[ FERDEK ] Halincia, kurde no, ja chcę pstrąga !
[ HALINA ] Jezus Ferdek ! Przestań mi się tu wydzierać ! Ferdek masz kotlety, ziemniaki, kapustę, bigos i gulasz w lodówce, i co ? Mało ci ?
[ FERDEK ] Halincia, ale czy ja ciebie kiedykolwiek prosiłem o te wszystkie rzeczy ?! Jak zwykle oczywiście, wszystko w tym domu jest, tylko akurat nie to co chcę, ja ci powiem Halincia, że mnie się wogle tu w tym domu nie szanuje i moich potrzeb żywieniowych tym bardziej, Halincia.
[ HALINA ] Tak ? To jak taki głodny jesteś, to paszoł won nad jezioro Ibiszowskie i pstrąga łowić !
Ferdek wstaje z fotela
[ FERDEk ] A żebyś se kurde Halincia, wiedziała, żebyś se wiedziała ! Halincia, jak tylko przyniosę tu mojego wielkiego pstrąga, to te wszystkie głupie karasie z zamrażarnika się przeterminują z wrażenia
[ HALINA ] Ferdek, jak już to w naszej lodówce są nie karasie, tylko harnasie. I nie męcz, dobrze ?
Wracamy na chwilę do programu.
[ PROWADZĄCY ] Zadaję ostatnie pytanie, pani Janino czy jest pani gotowa ?
[ JANINA ] Ale....
[ PROWADZĄCY ] A zresztą tak czy siak rozpoczniemy, o ! Wreszcie proszę państwa, jakieś normalne pytanie. Pani Janino, proszę posłuchać: Jakie majtki nosi Doda w czwartki ?
[ JANINA ] Hmmmm, no jest to dla mnie bardzo trudne, przyznaję nie śledzę poczynań tej wokalistki
[ PROWADZĄCA ] No cóż, no to wie pani, trochę szkoda, bo to jednak trochę wstyd.
Wracamy do salonu, Ferdek stoi nad fotelem Haliny i stuka palcami o grzbiet oparcia
[ HALINA ] Ferdek no i czego ty jeszcze chcesz ?
[ FERDEK ] Jak czego Halincia, wędki nie mam kurde !
Halina wzdycha nerwowo, podchodzi do witrynki i wyjmuje banknot pięćdziesięciozłotowy
[ HALINA ] Masz Ferdek i kup sobie
[ FERDEK ] No widzisz Halincia, i po co było się tak denerwować, no to lecę kurde
[ HALIN ] ,Ale Ferdek, poczekaj, ja cię ostrzegam, żebyś ty mi złowił rybę w stawie, a nie butelkę wódki u Stasia.
[ FERDEK ] Halincia, ja wódki nie piję, bo mi nie smakuję
Halina wręcza mu banknot, Ferdek powoli odchodzi, zatrzymuje go Halina
[ HALINA ] Aha, tylko Ferdek !
[ FERDEK ] No ?
[ HALINA ] Ja ci przypominam, że ty teraz walczysz o honor. Jak ty mi przyjdziesz bez ryby, to ty stracisz wiele w moich oczach jako mężczyzna
[ FERDEK ] O nie ! Halincia ! O nie ! Zapewniam cię, że jak tu wrócę to każda kobita na tym osiedlu będzie ci zazdrościć takiego odważnego maczo kurde ! O !
Ferdek wychodzi, Halina wraca na fotel
[ HALINA ] No to teraz na pewno nie pójdzie do Stasia
[ PROWADZĄCY ] No więc niestety, okazała się pani zupełnym imbecylem, oczywiście nie uwłaczając pani, ale na przyszłość radzę trochę więcej zaglądać do książek, a trochę mniej siedzieć we internecie. No to zostaje pani "TELE-GŁUPKIEM" ! brawa !
Publiczność bije brawa
[ PROWADZĄCY ] A my widzimy się po przerwie reklamowej: w czwartek .
________________________________________
SCENA 2
JEZIORO
Ferdek siedzi z wędką nad jeziorem, łowi ryby, jest nieźle poirytowany, obok na trawie leży puszka mocnego fulla.
[ FERDEK ] No, taś, taś, kici kici
Ferdek w końcu nie wytrzymuje
[ FERDEK ] Nie no k*rwa mać !
Ferdek wyrzuca wędkę do wody
[ FERDEK ] Ja pierdzielę takie wędkarstwo. To nie jest kraj dla wędkarzy, kurde. Gupie ryby, kto to takie coś stworzył wogle. Na pewno nie Pan Bóg.
Ferdek przypomina sobie głos Haliny, słyszymy go z efektem echa.
[ HALINA ] Jak ty mi przyjdziesz bez ryby, to ty stracisz wiele w moich oczach jako mężczyzna
[ FERDEK ] O nie... o nie Halincia, nie ujdzie ci to na sucho ! Ja i tak zdobędę tą rybę, w sklepach takie same se są kurde !
Ferdek dodaje po chwili.
[ FERDEK ] Kurde, w zasadzie to czemu ja gadam do siebie.
________________________________________
SCENA 3
SALON - DZIEŃ
Halina siedzi przed telewizorem, nie widzimy programu telewizyjnego, ale słyszymy głos Krystyny Czubówny wydobywający się z telewizora.
[ LEKTORKA ] Samiec wraca z polowania....
Do salonu idąc wolnym krokiem wchodzi Ferdek z rybą w ręku
[ LEKTORKA ] ....zdobędzie on stałe uznanie w stadzie i zapewni byt potomstwu. Samica dostrzega samca dzielnie dzierżącego ofiarę....
Halina patrzy na Ferdka.
[ HALINA ] O Ferdek, już jesteś i co, złowiłeś coś ?
[ FERDEK ] Hah, złowiłem... Halincia, ja nie złowiłem, ja U P O L O W A Ł E M.
________________________________________
SCENA 4
KUCHNIA - DZIEŃ
Halinka smaży rybę na patelni, a Ferdek siedzi z piwkiem przy kuchni i opowiada Halince historię. Na stole leży pusty błękitny talerz.
[ FERDEK ] ...I wtedy Halincia czuję, że mnie coś ciągnie, no i ja się zastanawiam tak "Kurde co mnie tak ciągnie", to ja szybko odwetem prawda kurde też se ciągne, nagle patrzę, a tu Halincia, takie.... takie fale ! Te wielkie bydle zaczęło zjadać mi wędkę, i ja wtedy tymi rękoma dziada zatłukłem Halincia.
[ HALINA ] Trochę to fantastyczne Ferdek, ale niech ci będzie
[ FERDEK ] Halincia, no jest fantastyczne, bo Matkia natura jest Halincia fantastyczna. Prawda, Halincia wszystkie Matki są fantastyczne, Matka Polka prawda też jest fantastyczna, ty Halincia, jesteś fantastyczna, no tylko ci się w biedrach przybyło trochę
[ HALINA ] Tak ?! Ty się lepiej swoimi "biedrami" zajmij, wiesz ?
[ FERDEK ] Halincia, ja się swojego ciała nie wstydzę, wyglądam jak dwudziestolatek
[ HALINA ] ta, dwudziestolatek czterdzieści lat później
[ FERDEk ] No no no, pierdu pierdu
Halina podchodzi z patelnią do stołu i kładzie rybę na talerzu.
[ FERDEK ] Halincia, ale przyznaj, że czyn ten który wykonałem, jest kurde godny prawdziwego mężczyzny
[ HALINA ] No Ferdek, przyznaję, jestem na prawdę pod wrażeniem, co ty na to żebym jutro tez ci takiego fileta usmażyła ?
[ FERDEK ] No, no wiesz Halincia, tylko jest taki jeden problem
[ HALINA ] Jaki problem ?
[ FERDEK ] Halincia no wędki nie mam
[ HALINA ] Jak nie masz ? Co ty pieprzysz ?
[ FERDEK ] Halincia, no ja widzę, że ty mnie wogle nie słuchasz, wogle Halincia, ty mnie znowu ignorancujesz. Halincia, no przecież mówiłem, że pstrąg się na mnie rzucił prawda i mi pożarł tą wędkę, ja nie wiem kurde Halincia, czego ty tu se nie rozumiesz.
[ HALINA ] Aha czyli rozumiem Ferdek, że mam ci znowu dać pięćdziesiątkę na wędkę ?
[ FERDEK ] No wiesz, Halincia, ja bardzo nie lubię się prosić o pieniądze, bardzo Halincia, bo muszę ci przyznać, że to uwłacza w moją godność osobistą, ale muszę, no kurde muszę.
[ HALINA ] Ferdek, przecież ty nie masz żadnej godności osobistej
[ FERDEK ] Mam Halincia mam, i ty mi ją właśnie odbierasz kurde
[ HALINA ] Dobra, dobra Ferdek, cieszy mnie że znalazłeś sobie zajęcie. Dam ci te zasrane pięćdziesiąt, ale masz jutro złowić taką samą rybę.
[ FERDEK ] Halincia, masz to jak w banku kurde
[HALINA] I żebyś na pewno kupił wędkę, nie wódkę
[ FERDEK] Halincia, spokojna twoja lokowania. Taka ryba Halincia, taka ryba!
________________________________________
SCENA 5
KUCHNIA - DZIEŃ
Ferdek, Boczek i Paździoch siedzą przed stołem przy piwie, Halina smaży kolejną rybę.
[ FERDEK ]...I wtedy rzuca się na mnie cała zgraja kurde rekinów, prawdopodobnie prawda ludojadów
Boczek jest przerażony
[ BOCZEK ] O w mordę jeża ! Panie Ferdku i i i coco bybyło dalej ?
[ FERDEK ] Proszę pana, normalnie no poradziłem sobie prawda ze wszystkimi ostatniego musiałem dobić wędką i przez to prawda mi się złamała i żona będzie mi musiała kupić następną
[ HALINA ] Nie no Ferdek, jak to ? Znowu złamałeś wędkę ? Ferdek przecież ja już nie mam pieniędzy !
[ FERDEK ] tak ? Aha to rozumiem Halincia, wszystko se teraz rozumiem, czyli ty chcesz żeby znowu powrócił na fotel bezzainteresownie prawda i przestał spełniać swoje marzenia ? Halincia, a może ty mnie chcesz ośmieszyć jako mężczyznę ?
[ HALINA ] Dobra, Ferdek, dobra. Wygrałeś, ale żeby mi to był ostatni raz.
[ BOCZEK ] Panie Ferdku i cco panzrobił wtedy, w mordę jeża ?
[ FERDEK ] No i wtedy rzuciłem się kurde w tafle jeziora i tymi... tymi spracowanymi włąsnoręcznymi ręcami złapałem pstrąga. No, no i co ?
[ PAŹDZIOCH ] Gówno
[ FERDEK ] Że niby co ?
[ PAŹDZIOCH ] Panie Ferdku brzmi to dość nieżyciowo prawdę mówiąc
[ FERDEK ] Panie, pan sam jesteś nieżyciowy, wie pan ?
[ BOCZEK ] Panie Ferdku, a na co pan żeś łowił w mordę jeża ?
[ FERDEK ] No jak na co, co pan się kurde głupkowato pytasz, no na wędkę, a na co ? Na dupę ?
[ BOCZEK ] Ale panie Ferdku, ale mi chodziło o to jaką przynętę pan masz
[ FERDEK ] A gówno to pana obchodzi jaką mam przynętę. To moja osobista sprawa. A, a a pan to niby jaką ma przynętę, co kurde ?
[ BOCZEK ] No ja to sobie na robaku łowię
[ FERDEK ] Panie, pan sam jesteś robak, i to w dodatku pasożytniczy
[ BOCZEK ] Panie nie obrażaj pan, a poza tym to niby co to za wyczyn taki pstrąg, panie tym się wogle człowiek nie naje
[ FERDEK ] Ta ? Może dla pana, bo pan jesteś nienażartym stworzeniem świńskim. Ciekawy jestem co pan złowił w swoim życiu
[ PAŹDZIOCH ] No właśnie, Panie Boczek pochwal się pan
[ BOCZEK ] Oj to byś się pan zdziwił. Panie, w dziewięćdziesiątym-ósmym to było, panie w jeziorze Tadzikowskim złowiłem, takiego o ! takiego wielkiego panie suma, w mordę jeża !
Boczek pokazuje wielkość ryby na rozpiętość ramion
[ FERDEK ] No cóż panie, brzmi to dość nierealistycznie, a poza tym to pewnie pan go zjadłeś naraz
Ferdek i Paździoch się śmieją
[ BOCZEK ] Panie, a co ? Będę wybrzydzał ? Panie, ja jeszcze potem musiałem paczkę chrupków kupić, bo to za mało było
[ FERDEK ] Ja nie wiem, panie Boczek pan nie myślałeś kiedyś żeby jakieś tabletki kupić przeciw apetyczne ?
[ BOCZEK ] Ale, że niby co ?
[ FERDEK ] No moja żona na przykład to brała takie tasbletki, Halincia jak się nazywały te tabletki na niejedzenie ?
[ HALINA ] "Belzebuber MAXX CONTROL"
[ FERDEK ] No, o no właśnie i przestała podjadać i zobacz Pan od razu jej trochę bardziej w biedrach ubyło
Halina patrzy na Ferdka z pretensją
[ BOCZEK ] A nie panie to ja to brałem
[ FERDEK ] No i jak ?
[ BOCZEK ] No i dupa panie, w ogóle żem się nie najadał tym
[ HALINA ] Dobra Ferdek, gotowe
Halina podchodzi z patelnią do stołu, Boczek się ślini
[ FERDEK ] Stop Halincia ! Panie Boczek, proszę w tej chwili opuścić to pomieszczenie kuchenne !
[ BOCZEK ] Ta ? A bo niby że co , w mordę jeża ?
[ FERDEK ] Bo pan nienażarta świnia jesteś panie i ja się boje takie rzeczy przy panu trzymasz na stole moim gastronomicznym
[ PAŹDZIOCH ] No tak, zgadzam się panie sąsiedzie, nie wiadomo co w takiego wstąpi i czy zaraz nie pożrę tego jak jakaś świnia
[ BOCZEK ] A wiecie co ? A zesrajcie się tymi waszymi rybami, o ! Moja noga, już więcej tu nie powstanie !
[ FERDEK ] O i bardzo dobrze ! Bardzo kurde dobrze, arrivderci roma !
Boczek wychodzi oburzony. Halina kładzie filet na talerz.
[ PAŹDZIOCH ] No, panie Ferdku, muszę panu powiedzieć, że rybka jak się patrzy
[ FERDEK ] No panie wiadomo, za komuny takie żem ostatni raz jadł
[ PAŹDZIOCH ] No pamiętam, rzadko były ryby, ale jak już były to były takie prawdziwe, a nie takie jak teraz, yyy takie no nieprawdziwe.
[ FERDEK ] Oczywiście, że tak panie Marianie, wogle kiedyś było lepiej, nawet we tych sklepach, ładne ściany były puste, haki tylko wystawały takie, na ściany można było se kurde popaczeć, a teraz ? Ha Panie, teraz panie to te wszystkie ściany zasłonięte jakimiś produktami w hipermarkietach, szkoda gadać panie sąsiedzie, szkoda gadać.
[ HALINA ] A Ferdziu ! Ja na śmierć zapomniałam !
[ FERDEK ] Ale. że niby o czym ?
Halina grzebie w torebce zawieszonej na oparciu od krzesła. Wyjmuje ulotkę, z obrazkiem uśmiechniętego pijanego człowieka z wybitymi zębami który trzyma rybę, na górze jest napis "KĄKURS WENTKARSKI" A na dole mniejszym drukiem jakieś szczegóły.
[ HALINA ] tamtaradam !
[ FERDEK ] A co to za gówno ?
[ HALINA ] Ferdek, zapisałam cię na osiedlowy konkurs wędkarski ! Cieszysz się, nie ? Ferdek ?
________________________________________
SCENA 6
SALON - DZIEŃ
Ferdek jest podenerwowany, dyskutuje z Haliną pod meblościanką.
[ FERDEK ] Wiesz co Halincia ? wiesz co ? To jest skandal, skandal i hańba ! jak ty mogłaś bez porozumienia ze mną mnie samego kurde na ten konkurs zapisać ?
[ HALINA ] No, ale Ferdek, no daj spokój, przecież to super sprawa, skąd mogłam wiedzieć, że się nie zgodzisz ? Ferdek, jak ty przecież świetny jesteś w te klocki. Czemu tobie wszystko musi nie pasować ostatnio ?!
[ FERDEK ] Halincia, bo ja tu jestem poniewierany, jak nie przymierzając jakieś zwierze w poczasku. A w ogóle to niby ile to tałatajstwo kosztowało, co ?
[ HALINA ] No właśnie Ferdek nic Ferdek, nic ! Za darmo
[ FERDEK ] No właśnie Halincia, nic. Halincia i dla ciebie to nie budzi podejrzeń ?
[ HALINA ] Jakich podejrzeń ?
[ FERDEK ] No Halincia no, no jak jakich ? Halincia to ty nie wiesz co za darmo robili Niemcy we czterdziestym-dziewiątym ?
[ HALINA ] No, niby co ?
[ FERDEK] Halincia, za czasów wojny to Niemcy za darmo gazem pieprzonym psikali. Halincia, zapamiętaj sobie, że we życiu to za darmo można tylko w mordę dostać, o !
[ HALINA ] Wiesz co Ferdek ? Ja ci powiem, że ty się okropnie starzejesz. Tyle możesz wygrać w konkursie, a ty oczywiście, jak zwykle na nie. Nie, nie, nie...
Ferdek nagle zmienia minę
[ FERDEK ] Zaraz, kurde jakie wygrać, co wygrać ?
[ HALINA ] No Ferdek, przecież dałam ci ulotkę. Za wygraną w konkursie jest rabat na kartofle w osiedlowym warzywniaku.
[ FERDEK ] Aaa dupa tam ! Halincia. W dupie mam kartofle ! Halincia, proszę mnie w tej chwili to odkręcić
[ HALINA ] No Ferdek nie mogę
[ FERDEK ] Niby dlaczego ?
[ HALINA ] No bo jak już się ktoś zapisał, ale zrezygnuje to musi płacić grzywnę
[ FERDEK ] Nie no Halincia, to to jest konkurs czy pakt z diabłem ? Nie no Halincia, jak zwykle nas kurde w bagno wpakujesz
[ HALINA ] Ja ? przepraszam bardzo czy ty możesz się odstosunkować od mojej osoby ?!
[ FERDEK ] Proszę nie mówić tym tonem do osoby tragicznej ! Halincia, ja wychodzę i ja nie wiem kiedy i nawet czy wogle wrócę !
[ HALINA ] Tak ? Ciekawa jestem gdzie
[ FERDEK ] Jak najdalej stąd !
________________________________________
SCENA 7
KORYTARZ- DZIEŃ
Ferdek pali papierosa pod kiblem. Na korytarz wchodzi Boczek z wędką i reklamówką z rybami
[ BOCZEK ] O, dzień dobry !
[ FERDEk ] No wie pan, ja bym nie chwalił dnia przed zachodem prawda
[ BOCZEK ] O, coś czuję, że chyba pana żonkia wypieprzyła
Boczek się śmieje
[ FERDEK ] Panie żebym ja zaraz pana nie wypieprzył, wie pan ?
[ BOCZEK ] Ale panie spokojnie, bez nerwów
Ferdek dodaje po chwili:
[ FERDEK ] Panie, a co pan tam kurde czymasz w tej torbie ?
[ BOCZEK ] Aaa to panie, zobacz pan:
Boczek wyjmuje z reklamówki ryby
[ BOCZEK ] Szproty, jesiontry, o panie a tu karpiów ile mam
[ FERDEK ] Zara panie, ale karpie to chyba na święta, nie ?
[ BOCZEK ] Panie, ale jak ktoś jest wystarczająco sprytny, to może mieć święta codziennie panie Ferdku
[ FERDEK ] No dobre, ale wogle to na co pan tak lowi ?
[ BOCZEK ] A bo panie, cwicze przed konkursem
Ferdek zamiera
[ FERDEK ] Ja...ja...jakim konkursem ?
[ BOCZEk ] No jak jakim panie, wędkarskim, w mordę jeza !
Ferdek krztusi sie papierosem.
Z kibla wychodzi Paździoch
[ PAŹDZIOCH ] Czy mnie słuch nie myli, czy ktoś tu stara się mówić... o wędkarstwie ?
[ BOCZEK ] A ja a bo co ?
[ PAŹDZIOCH ] A bo to, że pan się gówno na tym znasz
[ BOCZEK ] Tak ? Ciekawe ! Zobacz pan, wszystko to sam własnym ręcami złowiłem, o ! Panie, a to panie dopiero rozgrzewka przed konkursem, w morde jeża !
[ PAŹDZIOCH ] Jak ? Konkursem ? Znaczy tym osiedlowym ?
[ BOCZEK ] No
[ PAŹDZIOCH ] No to się spotkacie z Panem Ferdkiem
Paździoch się śmieje, a Ferdek próbuje go uciszyć, żeby tego nie mówił.
[ BOCZEK ] O ! Panie Ferdku to pan też idzie jutro na ten konkurs ?
[ FERDEk ] Panie, a gówno to pana obchodzi
[ BOCZEK ] Ale to panie, to ja się muszę lepiej przygotować, jak pan taki mistrz jest przecież
[ PAŹDZIOCH ] Z niego taki mistrz jak... jak zresztą i z pana, panie Boczek
[ FERDEk ] Ta ? A że niby że co, co ?
[ PAŹDZIOCH ] A to, że mam bazar na przeciwko sklepu rybnego, mówi to panu coś ?
[ FERDEK (Zawstydzony) ] Nooo może
[ BOCZEK ] A mnie nie, o co chodzi ?
[ FERDEk ] O gówno, panie ! Idź pan do siebie na górę karpia smażyć !
[ BOCZEK ] A wie pan, że jak mi pan to tak teraz powiedział, to aż mi ślina, z mordy poleciała.
[ FERDEK ] No to idz pan i zatkaj pan sobie tę mordę karpiem
Boczek wyszedł.
[ FERDEK ] Panie Paździoch ja wiem, że pan wie co pan wie, ale panie Paździoch kurde powiedz mnie pan o co się panu kurde rozchodzi ?
[ PAŹDZIOCH ] Panie Ferdku, powiem tak: mam pokojowe zamiary.
[ FERDEk ] Panie, ale jeżeli chodzi o mój pokój to nie jest na wynajem
[ PAŹDZIOCH ] Nie, nie panie Ferdku, ja chcę panu pomóc wygrać ten konkurs
Ferdek się śmieje
[ FERDEK ] Haha, nie no panie Paździoch, bądźmy szerzy, wie pan że ja panu gówno wierzę, to chyba kurde pierwszy raz jak pan powiedział "bezinteresownie pomóc"
[ PAŹDZIOCH ] Nie nie nie, Panie Ferdku, ja nie powiedziałem bezinteresowna pomoc, tylko po prostu pomóc . Za kogo pan mnie masz, za debila ?
[ FERDEK ] No wie pan, pozwoli pan że panu nie odpowiem na to pytanie
[ PAŹDZIOCH ] I słusznie. Panie Ferdku nauczę pana wędkować i wygra pan z Boczkiem, bo rozumiem że o to cię cały czas chodzi
[ FERDEK ] No tak, no ale przede wszystkim o honor Panie Paździoch i męskość
[ PAŹDZIOCH ] No to z tym to już będzie ciężej panie Ferdku, bo pan przecież nie masz honoru
[ FERDEK ] No no no nie zagalopowywuj się pan, ile pan gęgasz za to ?
[ PAŹDZIOCH ] Trzy razy więcej niż zwykle i to jest dwa razy więcej niż pan sobie pomyślałeś
________________________________________
SCENA 8
KORYTARZ- DZIEŃ
Ferdek i Paździoch stoją nad kiblem, Ferdek ma przy sobie wędkę
[ PAŹDZIOCH ] ...i teraz to pan podkręcisz i zarzuć pan
Ferdek rzuca wędką, zamiast zarzucić, wędka wpada do kibla
Paździoch jest już załamany
[ PAŹDZIOCH ] Nie no panie, przecież to jest jakaś tragedia posejdona ! Ile razy mam panu powtarzać, ZArzucić a nie WYrzucić, karwasz twarz !
[ FERDEK ] No to pokaż pan sam jak to się robi
[ PAŹDZIOCH ] Panie, w życiu ! Pan to już siódmy raz w kiblu utopił, ja się tego nie dotknę !
[ FERDEK ] No, ale to co ja mam kurde zrobić ?
[ PAŹDZIOCH ] Proponuję bardziej humanistyczne metody..
________________________________________
SCENA 9
SALON - DZIEŃ
Ferdek siedzi na fotelu, pije piwo i czyta książkę do góry nogami (W sensie książka jest do góry nogami, nie Ferdek)
Do salonu wchodzi Halina, zatrzymuje się zaskoczona gdy widzi książkę którą trzyma Ferdek.
[ HALINA ] O, przepraszam ja chyba pomyliłam.... zaraz Ferdek ty czytasz ?
[ FERDEK ] No Halincia, no jak nie jak tak
[ HALINA ] Ferdek, ale ty to czytasz do góry nogami jełopie
[ FERDEK ] Halincia, no jak tak jak nie
Ferdek odwraca książkę
[ FERDEK ] O kurde faktycznie
[ HALINA ] A co nie zauważyłeś ?
[ FERDEK ] Halincia, no ja myślałem, że to po rusku jest po prostu, to od Paździocha mam
Halina czyta tytuł książki
[ HALINA ] "Poradnik Wędkarstwa dla najniższych warstw społecznych", Ferdek no na prawde cieszę się, że się tak przygotowujesz do tego konkursu, ale czy to na pewno potrzebne ? Przecież ty masz wędkarstwo w małym paluszku
[ FERDEK ] No właśnie Halincia, bo ja ci żem chciał coś powiedzieć
[ HALINA ] No, a co ?
[ FERDEK ] No bo ja nie byłem do końca szczery z tobą względem tych ryb....
Do salonu wchodzi Boczek w stroju wędkarskim i przerywa zdanie Ferdkowi
[ BOCZEK ] Panie Ferdku chodź pan ! Wszyscy na pana czekają ! Kozłowski i ten emeryt spod trójki: Kobielski
[ FERDEK ] Ale...
[ BOCZEK ] Panie żadnego ale chodź pan, bo oni już se idą, w mordę jeża !
[ FERDEK ] Halincia, bo ja ci chciałem powiedzieć...
[ HALINA ] Ferdek dobra później mi powiesz, bo teraz musisz lecieć
[ FERDEK ] Halincia, ale kurde później nie będę...
[ HALINA ] Oj Ferdek, no pa pa ! Trzymam za ciebie kciuki !
________________________________________
SCENA 10
MOST WZDŁUŻ KANAŁU- DZIEŃ
To to miejsce, co jest na ilustracji scenariusza.
Z prawej strony "ekranu" wyłaniają się Kozłowski, Ferdek, Boczek i ten emeryt Kobielski, wszyscy mają plecaki. Tylko Ferdek ma wędkę
[ KOZŁOWSKI ] Panie Ferdku, wypieprz pan te dziadostwo
[ FERDEK ] Jakie dziadostwo ? Mówisz Pan o Kobielskim ?
[ KOZŁOWSKI ] Nie no panie, o tej wędce cholernej mówię, wypieprz pan to, o
Kozłowski bierze wędkę Ferdka i wrzuca ją do rzeki
[ KOZŁOWSKI ] ... w cholerę !
[ FERDEK ] Zara panie, ale żona mnie zabije ! Nie kupi mi następnej wędki. A poza tym to czym ja mam łowić ?
Kozłowski wyjmuje kieliszki i cztery flaszki
[ KOZŁOWSKI ] jak czym panie Ferdku ? Co pan myślałeś że my tu bedziemy ryby łowić ?
[ FERDEK ] No, a niby co ?
[ KOZŁOWSKI ] Panie Ferdku, wędkarstwo Polskie. Polega na zalewaniu robaka.
[ FERDEK ] A, aahha kurde
Kozłowski nalewa do trzech kieliszków i daje je Boczkowi, Ferdkowi i sam bierze trzeci
[ KOBIELSKI ] Zara, a ja ?
[ FERDEK ] A pan nie, to by była dla pana eutanacja. No, to panowie, rybka pipka !
Oboje wypijają po kieliszku.
[ KOZŁOWSKI ] Cholera jasna, a ja zapomniałem, coś na zagrychę wziąć.
[ BOCZEK ] Ale panie, ja zawsze mam zagrychę ze sobą
[ FERDEK ] A tak panie Kozłowski, bo to straszny grubas jest
[ BOCZEK ] Panie nie obrażaj pan, dobre ?
Boczek wyjmuje ze swojego plecaka słoik ogórków, słoik ze śledziami i kiełbasę
[ BOCZEK ] Ogóry są, kiełbasa, moja ulubiena "Wyborcza" jest i uwaga: śledzik marynowany !
[ KOZŁOWSKI ] No to świetnie, śledzik musi pływać drodzy panowie !
Wszyscy poza Kobielskim się śmieją
[ KOZŁOWSKI ] No, w takim razie konkurs, ogłaszam za rozpoczęty !
Ferdek bierze kieliszek i zwraca się do kamery:
[ FERDEK ] No i takie wędkarstwo to ja se kurde rozumię, najlepszego !
KONIEC