Witam, jest to mój pierwszy scenariusz do serialu Świat Według Kiepskich. Proszę o konstruktywne i kulturalne wytknięcie błędów.
Dziękuję i zapraszam
Scena 1
Wnętrze.Salon-dzień
Ferdek siedząc w swoim fotelu i popijając browara , ogląda jakiś teleturniej . Koło niego siedzi Waldek trzymając w ręku pilota.
Ferdek:
Zobacz cycu jak w tej telewizji można łatwo kapuchy natrzepać. Zaprosisz sobie kilku ludzi, zadasz jakieś głupkowate pytania i kasiora leci.
Waldek (drapiąc się po głowie) :
Ale tatuś to przecie też są wysokie koszty wyprodukowania takich pierdół.
Ferdek:
Co ty mi tutaj cycu za bzdety mówisz. Zakupią kilka kamerów, wezmą jakiegoś głupkowatego prowadzącego, wymyślą pytania i kasy mają jak lodu. Synek, szoł biznes to w tych czasach najbardziej opłacalne zajęcie.
Do salonu wchodzi Halinka z zakupami.
Halinka(lekko poirytowana):
A ty jełopie jak zwykle przed telewizorem. W pośredniaku byłeś?
Ferdek:
Ja już żem ci tłumaczył, że w tym kraju nie ma pracy dla ludzi z moim wykształceniem.
Halinka:
Byś się wziął w końcu do jakiejś roboty a nie latasz całe życie w tych zapierdziałych dresach i oglądasz te pierdy w telewizji.
Ferdek:
A właśnie Halincia, rozmawialiśmy z Waldusiem jak w tym szoł biznesie można łatwo kapuche zarobić. Pogadają jakieś pierdoły a potem wylegują się na Bachamach za nasze pieniądze.
Halinka:
Na pewno nie za twoje jełopie bo ty pieniędzy do domu nie przyniosłeś od 30 lat. A tak po za tym, jeżeli to jest takie opłacalne to czemu się tym nie zająłeś?
Ferdek(zadowolony):
O kurde! Kurde Halincia ty to masz łeb. Cycu, bierz tą swoją kamerę, rozkręcamy biznesa!
Scena 2
Wnętrze.Korytarz-dzień
Ferdek wychodzi z mieszkania i kieruje się w stronę kibla. Nagle z domu wychodzi Paździoch.
Marian(wesołym głosem):
Dzień dobry Panie Ferdku, jak zdrówko?
Ferdek(zadowolony):
A dziękuję Panie Marianie. Dobrze, że Pana widzę, mam sprawę?
Marian(ździwiony):
Tak? A jaką?
Ferdek:
Otóż chcę założyć taki mini teleturniej i transmitować go w telewizji. Tylko wie Pan, to nie są tanie rzeczy. Trzeba sprzęta zakupić. I tu właśnie jest problem. Pan wyłożył by na kamery i inne pierdółki, a zyskami dzielimy się po pół. Co Pan na to?
Marian(niepewnym głosem):
Ciekawe. Dobrze wchodzę w to.
Nagle z kibla dochodzi dźwięk spłukiwanej wody i wychodzi z niego Boczek.
Boczek(wesołym głosem):
Witam szanownych sąsiadów. Przez przypadek usłyszałem, że Pan, Panie Ferdku otwierasz jakiś teleturniej.
Ferdek(poważnym głosem):
A gówno to Pana obchodzi.
Boczek:
Przecież Pan nie masz żadnego pojęcia w mordę jeża. Siedzisz Pan na dupie od 30 lat i..
Ferdek wskazuje ręką na wyjście z korytarza.
Ferdek(zdenerwowany):
Ja Pana chce poinformować, że wyprurzniasz się Pan tu po raz ostatni. Mieszkasz Pan na górze a nie tutaj. Poza tym dzielnicowy się o Pana pytał za grilowanie na balkonie i proszę mi stąd wypierdzielać!
Boczek:
A żebyś Pan wiedział, że moja noga tu więcej nie postanie!
Odwrócił się i wyszedł. Drzwi od domu Paździocha otwierają się i staje w nich jego żona w zielonym szlafroku i z wałkami na głowie.
Halina ( donośnym głosem):
Co ty tam Marian pierdzielisz pod tym kiblem, gadzie łysy !?
Marian:
Omawiamy tutaj ważne sprawy.
Halina:
Gówno tam! Po ziemniaki idź i przy okazji wypierdzielaj do fajansa ze śmieciami.
Halina chowa się do środka i głośno zamyka drzwi.
Marian:
Wpadnę do Pana później to pogadamy.
Scena 3
Wnętrze.Kuchnia-dzień
Przy stoliku siedzi Ferdek wraz z Paździochem. Na środku stołu stoi butelka wódki.
Paździoch:
I myślisz Pan, że to wypali?
Ferdek(pewnym głosem):
Jak nie jak tak. Panie będziemy się kąpać w szmalu. Tylko muszę jeszcze przekonać do tego moją żonę.
Paździoch:
A gdzie Pan chcesz dokonywać nagrań?
Ferdek(zadowolony);
No jak to gdzie, u mnie kurde hehe
Scena 4
Wnętrze.Salon-wieczór
W salonie Halinka prasuje ubrania. Po chwili przychodzi Ferdek.
Ferdek(niepewnym głosem):
Halincia.
Halinka(spokojnym głosem):
Co znowu jełopie?
Ferdek:
Bo o tego biznesa się rozchodzi. Wiesz ja bym chciał cię prosić abyś zgodziła się na dokonywanie nagrań w naszym domu.
Halina podnosi wzrok od żelazka.
Halina:
Tyś chyba do końca ogłupiał dziadzie jeden.
Ferdek:
Halincia nie bluźnij dobre. Pomyśl o kasiorce. Może skuszę się i fundnę ci tą meblościankę co już tak długo mi o niej pierdzielisz.
Halina przez chwilę zamiera bez ruchu.
Halina:
A jeszcze bym chciała takie gówienko co samo chleb piecze wiesz.
Ferdek:
Dobre Halincia mąż spełni twoje zachcianki kurde hehe
Scena 5
Wnętrze.Salon- południe
W salonie rodziny Kiepskich stoją kamery oraz wszelkie sprzęty potrzebne do nagrań. Operatorami kamer są Paździoch oraz Waldek. Uczestnicy stoją koło okien przy specjalnych, teleturniejowych stolikach. Ferdek jest prowadzącym w tym programie.
Ferdek(zadowolonym głosem):
Cycu nastawiaj kamerę zaraz zaczynamy szoł!
Paździoch:
Panie Ferdku, mam nadzieję, że ten biznes wypali bo ja wydałem całą mamonę na ten sprzęt. Jak mi się to nie zwróci to mi moja żona urwie, wie pan co.
Ferdek:
Nie czarnowidz Panie.
(krzycząc)
Dobra kurde zaczynamy naszego teleturnieja.
(do kamer)
Kamera akcja!
Witam serdecznie w naszym teleturnieju "Wrocławskie szoł". Przywitajmy serdecznie naszych uczestników.
Słychać oklaski
Ferdek:
Proszę się przedstawić kurde. Może pani pierwsza.
Wskazuje na kobietę stojącą koło kwiatów.
Kobieta I:
Witam, nazywam się Krystyna i przyjechałam z Pułtuska.
Kobieta II:
Dzień dobry, nazywam się Aldona i przyjechałam z dziurawego kondona.
Słychać głośny śmiech Waldusia . Ferdek pokazuje mu, aby się uspokoił.
Mężczyzna I:
Witam, jestem Jędrzej i przyjechałem z Sosnowca.
Ferdek(do kamery):
Dziękuję serdecznie i zapraszam do gry. Przypominam, że nagrodą jest całoroczny zapas piwa w puszce oraz wycieczka do wrocławskiego aresztu.
Słychać oklaski
Scena 6
Wnętrze.Kuchnia-poranek
Rano po teleturnieju, w kuchni siedzi Ferdek, Paździoch i Waldek.
Paździoch:
No to panowie tylko czekamy na zyski z tego przedsięwzięcia.
Ferdek:
Jak nie jak tak kurde
Walduś:
A tatuś odpalisz mi trochę kapustki bo upatrzałem sobie takie nowe hantelki.
Ferdek:
Cycu, spokojna twoja rozczochrana. Będziesz miał hantelki jak cudeńki
Paździoch:
A ja upatrzyłem sobie taki mały skuterek, będę nim na bazar dojeżdżał.
Po chwili do kuchni wchodzi Edzio listonosz
Edzio:
Witam szanownych panów, korespondencje przynoszę. Listów pełna kicha zaraz za wszystko zabulita.
Ferdek:
Nie piernicz Pan i dawaj mnie te listy.
Edzio:
Oczywiście służę Panie Ferdku
Otwiera torbę i podaje Ferdkowi list.
Ferdek(zadowolony):
Pewnie wykaz przysłali ile zarobiliśmy.
Ferdek otwiera list i przez chwilę go czyta.
Ferdek(lekko przestraszonym głosem):
Kurde tu piszą, że bez pozwolenia żeśmy to nakręcili i będziemy bulić. Jak żeś panie kurde to załatwił. Miało być cacy a dupa jest.
Paździoch:
Mam zawał. Ile tego jest?
Ferdek:
20 tyś Panie Marianie. Kurde no, cycu podaj Panu wody albo najlepiej wódki.
Edzio:
Jajca jak berety. Tak to jest gdy hołota chcę się dopchać do szoł biznesowego wora!