Oto mój pierwszy scenariusz! Przeczytajcie i wystawcie ocenę
"Rola główna"
Scena 1
Salon Kiepskich. Na fotelach siedzą Ferdek i Halina ,a na kanapie Mariolka.
Ferdek: (Patrzy na zegarek) No kurde już dziesięć po siódmej ,a Informacji dalej nie puszczają.
Halina: Może już były.
Ferdek: Jak były jak nie były.
Halina: Jak nie były jak były. Przecież musiały już być, przełącz lepiej na te piosenki z publicznej.
Ferdek: Jakie piosenki?
Mariolka: No te co je ten bogaty śpiewa.
Ferdek: Który bogaty?
Halina: No ten weterynarz.
Ferdek: Ci chodzi o te zgadywanie piosenek i melodyjek
Mariolka: No właśnie o to. Tam ma niby dzisiaj gość być specjalny taki włoch co disko śpiewa.
Ferdek: Disko to by każdy śpiewać chciał ale robić nie ma komu. I teraz wam powiem taką prawdę wam powiem ,żę kto ma zmieniarkę ten ma władzę.
Mariolka: Tatuś prosimy cię przełącz że.
Halina: Ferdziu przełączysz to dam ci spokój przez tydzień z pośredniakiem.
Ferdek: Przez miesiąc.
Halina: Dwa tygodnie.
Ferdek: Stoi.
Mariola: No i gitara. (Wszyscy się śmieją)
Ferdek: Na jakim to programie se to leci.
Halina: Na Publicznej Jedynce.
Ferdek przełącza.
W telewizji: Prezenter: To ja Robert Jajnowski. Witam państwa w programie "Co to za piosenka?"
Teraz przedstawię moich dzisiejszych graczy. Na stanowisku numer jeden stoi Bogumił.
Na stanowisku numer dwa widzimy Genowefę, a w panelu numer trzy stoi Władysław.
O to pierwsza piosenka.
Słychać melodyjkę.
Zgłasza się Bogumił.
Boguś: Czy to jest to takie o tych co tam z tymi tamtymi od tego starego.
Salon Kiepskich.
Ferdek: No Boguś dobrze gada, kurde.
TV
Robert: No niestety to nie to Bogusiu.
Zgłasza się Władysław.
Władysław: Czy to jest piosenka o kocie w samolocie?
Salon
Ferdek: O kocie w samolocie. Hehe (Śmieje się)
Halina: Ferdek nie zagłuszaj.
TV
Robert: To także nie jest piosenka o kocie w samolocie.
Zgłasza się Genowefa.
Genowefa: Czy to jest to o winie?
Salon. Ferdek podnosi się w fotelu.
Ferdek: O winie ,jakim winie?
Mariolka: No ojciec ciszej trochę.
TV
Robert: Nie to nie jest piosenka o winie.
To jest piosenka ,którą wykonuje Italino Italini ,a nazywa się ona "Italdisko ponad wszystko"
Piosenkarz: Italdisko ponad wszystko śpiewać każdy może je.
Starszy, młodszy nawet dziad, albo bohaterski chwat.
Papapa Papapa ,Italdisko tak się gra.
Papapa Papapa ,Italdisko tak się gra.
Słowa pieśni nie są trudne śpiewać każdy może je
i dziewczyny i kobiety ,starowinki mogą też,
więc się do śpiewania weź, więć się do śpiewania weź.
Papapa Papapa ,Italdisko tak się gra.
Papapa Papapa ,Italdisko tak się gra.
Salon. W tle leci piosenka.
Ferdek: Fajne to nawet jest.
Halina: No takie rytmiczne.
Mariolka: I młodzieżowe.
Ferdek: Włochy to porządny naród.
Mariolka: No i taki owłosiony.
Wszyscy -Śmiech
Scena 2
Ferdek wychodzi na korytarz. Z kibla wychodzi Boczek. Śpiewa.
Boczek: Italino, Italini śpiewać każdy może tak, Italino, Italini każdy tańczyć może tak.
Ferdek: A co pan taki wesolutki co?
Boczek: A bo panie życie jest fajne.
Ferdek: A co pan powiesz?
Boczek: Panie mam trzy rzeczy, którymi się cieszę.
Ferdek: Pewnie kiełbachę żeś pan z rzeźni zachachmencił.
Boczek: To też ale teraz to o co inne mnie rozchodzi się.
Ferdek: No to słucham o co?
Boczek: Po pierwsze primo żem dostał podwyżkę i teraz mogę sobie kupić pożywienie bo wtedy mnie nie starczało funduszy,
po drugie primo wczoraj oglądałem fajny program o piosence o kocie w samolocie,
Ferdek: Ja też żem to oglądał, to nawet fajne było.
Boczek: Fajne to jest mało powiedziane. To było piękne. No ale my teraz tu pierdu pierdu a ja żem nie dokończył o tych rzeczach.
Ferdek: No to kończ pan bo mnie się siku chce.
Boczek: a po trzecie primo to właśnie miałem do pana iść z tym oto dzieciątkiem.
Wyciąga pół litra.
Ferdek: O, dzieciaki to ja zawsze lubiłem.
Boczek: Ja też w morde jeża.
Scena 3
W kuchni. Siedzi Boczek i Ferdek. Na stole pół litra.
Ferdek: No to jak to się mówi Hop na babę chłop.
Boczek: Tyrtum Pyrtum.
Piją.
Ferdek: Ja panu powiem ,że z życia to się trzeba umieć cieszyć.
Boczek: Ja żem zawsze tak mówił ,trzeba żyć żeby pić.
Śmieją się.
Ferdek: No ,a propo picia. Picuś-cycuś.
Boczek: Tirli Tirli w dupe węża.
Piją.
Ferdek: Może dla towarzystwa to ja radyjko zapuszcze.
Boczek: Zapuść pan ,może coś fajnego będą grać, k**wa mać.
Ferdek włącza radio.
w radiu: Szczęść Boże parafianie.
Ferdek i Boczek: Szczęść Boże panie redaktorze.
W radiu: Teraz połączymy się z ojcem Pizdrykiem.
O. Pizdryk: Nasze Radio jest na skraju bankructwa.
Trzeba dać na tace bo nie mam nawet na wino mszalne,
aby odprawić wam mszę świętą. Więc dajcie co macie, a resztę dacie później.
Boczek: A co ja dam, jak gówno mam.
Ferdek: Przecie dostał pan podwyżkę.
Boczek: Ale ja już nie mam bo żem wszystko na pokarm przeznaczył, kuźwa.
Ferdek: To ja może przełącze.
Zmienia fale.
Radio: Witam w radiu "Kreska"
A teraz hit włoskich dyskotek "Italdisko ponad wszystko"
Boczek: O to moje ulubiene.
Radio: Italdisko ponad wszystko śpiewać każdy może je.
Starszy, młodszy nawet dziad, albo bohaterski chwat.
Piosenkarz: Italdisko ponad wszystko śpiewać każdy może je.
Starszy, młodszy nawet dziad, albo bohaterski chwat.
Papapa Papapa ,Italdisko tak się gra.
Papapa Papapa ,It It It It It It It It It It It It It It It...
Ferdek: No zacieło się cholerstwo.
Boczek: W morde jeża.
Ferdek: Cholera zepsuło się.
Boczek: Szkoda bo bym se zaśpiewał.
Ferdek: To śpiewaj pan.
Boczek: Tak normalnie se kuźwa.
Ferdek: No a jak kurde.
Boczek: (do melodii Szopena "Gdybym ci ja była...")
Gdybym ci ja dała, dała coś ci dała, to bym ja dostała,
dostała ,dostała. Jakbym se nie miała, nie miała, nie miała.
to bym se śpiewała, tylko se śpiewała.
Ferdek: Ja chyba mam pomysła z panem w roli głównej.
Boczek: W dupe węża.
Śmieją się.
Scena 4
Halina wchodzi na korytarz. Przechodzi koło kibla i obok Paździochów.
Dochodząc do drzwi widzi napis "SPR. F.Kiepski".
Halina: No nie! Temu jełopowi się od tego nieróbstwa normalnie w dupie poprzewracało!
Łapie za klamkę. Okazuje się ,żę drzwi są zamknięte. Puka. Po chwili drzwi otwiera Badura.
Halinka patrzy ze zdziwieniem.
Badura: A dzień doberek pani Halineczko.
Halina: Pan Badura? Co pan tu robi?
Badura: Ja se siedze tu na krześle (pokazuje krzesło) ,se winko owocowe zkompsumuje pani Halinko,
później se wstane i otworze komuś drzwi ,później se znowu siadne i znowu winka sie napije i tak wkoło Macieju ,karwa kafka.
Halina: Ale po co pan tu siedzi?
Badura: A bo pan Ferdek małżonek pani mnie poprosił dzisiaj rano czy bym tu za "Seksurity" robił , karwa kafka.
Halina: Jakie "Seksurity"? Co pan pieprzysz?
Badura: Pani Halinko ja mówie prawdę szczerozłotą, pan Ferdek tu biznesa otwarł i ja tu ochraniam żeby nikt nie wtargnął
na teren studia, karwasz twarz
Halina: A za ile pan tu ochraniasz?
Badura: Za wino owocowe. Śmiech (widać jego zęby -są czarne)
Scena 5
Halina wchodzi do salonu. Tam na kanapie stoi Boczek i śpiewa.
Na fotelu siedzi Ferdek i gra widelcami na garnkach, które znajdują się na stole.
Boczek: (Śpiewa) To piosenka jest o kocie ,który leciał w samolocie.
A że leciał z nimi pies , przerzucili się na dżes.
Oj ty kocie, oj ty kocie, któryś leciał w samolocie.
Ty kojocie, ty kojocie dalej lecisz w kosmolocie.
Ferdek: Brawo! To było coś, kurde.
Halina: A przepraszam, czy ja panom nie przeszkadzam?
Ferdek: A nie. My właśnie na ciebie czekali.
Badura: (z przed drzwi) My czekamy, my czekamy i się chyba doczekamy. (Śmiech)
Ferdek: Mam do ciebie pytanie.
Halina: Nie dam bo nie mam, a nawet jak bym miała to bym, na wódke nie dała.
Ferdek: A nie to o to się nie rozchodzi.
Halina: To o co się rozchodzi?
Ferdek: No bo ty to w tym szpitalu to mało zarabiasz, nie?
Halina: No miliardów mi nie dają.
Ferdek: No a z nami to byś mogłą normalnie taką kasiurę trzepać.
Halina: Jak z nami?
Ferdek: No ze mną i z panem Boczkiem.
Halina: A co ja bym miała robić?
Ferdek: Tańczyć.
Halina: Nie no ty głupaku, no przecież mi w tym wieku to już nie wypada.
Ferdek: Właśnie wypada, bo ty do pana Boczka podobna i byś pasowała.
Halina: Jak podobna?
Ferdek: No tu taka pulchna i w biedrach szeroka.
Halina: O ja sobie wypraszam. Odezwał się poprostu pan chudzina, co ma dupę cielęcina.
I prosze moje gary mi oddać bo obiad musze gotowac , kurde!
Wychodzi do kuchni.
Ferdek: Dobra jedziemy dalej.
Boczek: (Śpiewa) Jestem Arnold, piękne dziecie,
urodzony przy klozecie. Lubię jeść pysznośći różne,
długi, krótkie i podłóżne.
Scena 6
Do drzwi Kiepskich podchodzi Paździoch. Czyta plakat.
Paździoch: Spier*alaj Ferdynandzie Kiepski. (Śmiech)
Ale go wymalowali. Karwasz wasza Barabasza.
Idzie do drzwi swojego domu.
Paździoch: (krzyczy) Helena ,ale Kiepskiemu dowalili.
Wchodzi do mieszkania.
Scena 7
Na fotelach siedzą Ferdek i Boczek. Na stole browary.
Ferdek: Pan panie Boczku poprostu umiesz śpiewać.
Boczek: No jak nie jak tak, w dupe weża.
Ferdek: Bum cyk cyk.
Boczek: Śpiewa Arnold na estradzie.
Piją.
Ferdek: Bo śpiewać to trzeba, kurde umieć a nie takie ryki, krzyki jak teraz w tych radiach puszczają.
Boczek: Teraz to panie w tych całych dyskotekach to jakieś włoskie pedały śpiewają i to jeszcze za grube dolary.
Ferdek: Albo za euraki, kurde.
Boczek: Bo te śpiewaki to wszystko robią dla piniendzy i tylko im daj i daj.
Ferdek: A Daj to był w Chinach sprzedawca jaj.
Śmieją się.
Ferdek: Skacze w lesie wiewióreczka.
Boczek: Tańczy Ździchu rock and rolla.
Piją.
Boczek: Czy nie uważą pan ,że Polska scena muzyczna jest do dupy.
Ferdek: Do dupy to to jest mało powiedziane.
Boczek: Dziordzio Bordzio.
Ferdek: Disko Polo.
Piją.
Boczek: Włącz pan możę telewizorka ,co?
Ferdek: A włącze może coś poleci konkretnego.
Włącza TV.
Redaktorka: Dzisiaj moim i państwa gościem jest pan Zachariasz Pankracy Ojczenasz. Witamy
Zachariasz: Witam panią, witam państwa.
Redaktorka: Kim pan jest ojcze Zachariaszu nasz Pankracy?
Zachariasz: Ja jestem przewodniczącym komisji Festiwalu Piosenek Italijsko-Erotycznie-Radiowo-Dyskotekowych "Ole!".
A pani kim jest?
Redaktorka: Ja ojcze nasz Zachariaszu jestem jak powszechnie wiadomo redaktorką telewizji Mjuzik Tefał i prowadze w niej
różne programy typu szoł.
Zachariasz: Aha ,to niewiedziałem.
Redaktorka: Hahaha, ale pan żartuje. A może pan nam powiedzieć na czym polega ten festiwal?
Zachariasz: Oczywiście ,że moge. Festiwal Piosenek Italijsko-Erotycznie-Radiowo-Dyskotekowych "Ole!", polega na wybraniu z całej Polski
jednego zespołu , który śpiewa muzyke łatwą ,lekką i przyjemną.
Redaktorka: A gdzie to się odbywa?
Zachariasz: W Pabianicach.
Redaktorka: Więc wszystkich chętnych zapraszamy! W dzisiejszym programie gościłam pana Zachariasza Pankracego Ojczenasz.
Zachariasz: A program prowadziłą Leokadia Władysława Pierdantus.
Redaktorka: Do widzenia.
Ferdek: Słyszał pan.
Boczek: No słyszałem Pierdantus. (Śmiech).
Ferdek: Nie o to mnie się rozchodzi.
Boczek: A o co?
Ferdek: O Festiwal ,na którym wystąpimy i zwyciężymy.
Boczek: Zwyciężymy? Chyba nie, przecie to na całą Polskie idzie, kuźwa.
Ferdek: Z pana głosem i moim mózgiem to my to wygramy, kurde.
Śmieją się.
Scena 8
Na korytarz wchodzi Waldek z Jolasią.
Waldek: Jolasia, ty nam kiedyś te auto rozpierdzielisz.
Jolasia: Jakbyś mi nie gęgał ,kuźwa, to bym umiała jechać-pojechać,
ale ,że ty mi pierdzielisz pod uchem-słuchem to się stresuje.
Waldek: Co ci gęgam jak ty przez telefon gadasz ,a na droge się nie patrzysz, kurna.
Jolasia: Co telefon, co pieprze. A w cymbał chcesz?
Dochodzą do drzwi Kiepskich.
Waldek: Sy py ry Fy Kiepski.
Jolasia śmieje się.
Scena 9
W salonie Kiepskich
Boczek: Daj mie nogie, daj mie nogie, daj mie nogie,
ja ci nogi, ja ci nogi dać nie moge.
Ferdek: Dobra, ładnie tylko pan bardziej przepone uruchom.
Boczek: Przepone, no mogie w morde jeża uruchomić.
Wchodzi Jolasia z Waldkiem.
Waldek: Tatu ci tam na drzwiach coś wywiesili jakieś przekleństwa.
Ferdek: Jakie przekleństwa?
Jolasia: No takie ,że Spier*alaj Kiepski i takie właśnie obelgi w tatusia stronę.
Ferdek: Jak Spier*alaj?
Waldek: No takie Sy py ry Fy.
Ferdek: A nie to nie obelgi są.
Jolasia: A co?
Ferdek: Skrót.
Waldek: Od czego?
Ferdek: Od Studio Piosenki Radiowej Ferdynanda Kiepskiego
Boczek: Ale jak my mamy brać udział w tym Festiwalu, to musimy zmienić nazwe, w morde jeża.
Scena 10
Do drzwi Kiepskich podchodzi Paździoch. Czyta plakat.
Paździoch: Spier*alaj Kiepski end Boczek.
Grubasa też umalowali. Dobrze mu tak.
Helena słyszałaś. (Idzie do mieszkania)
Scena 11
Salon Kiepskich. Boczek śpiewa, obok niego tańczy Jolasia i Mariolka.
W chórku widzimy Halina. Przy radiu widzimy Waldka. Ferdek dyryguje.
Ferdek: No to próba gieneralna. Trzy cztery.
Piosenka
Boczek: Samba, rumba, disko, cza cza,
rok end rol, akukaracza,
walc i tango argentina,
techno, rap, so, valentina,
menueti, pirueti,
konga, bonga, kastanieti,
konga, bonga i kabasa
są z banana, z ananasa.
Halina: Dens, dens, dens, dens, mój drogi,
odklej się od podłogi.
Dens, dens, dens, dens, mój drogi,
tylko dens dziś ma sens.
Ferdek: Cza cza cza! Amore mijo.
Dziękujemy ,dziękujemy za te owacje!
To dla nas wspaniała nagroda.
Dzięki, dzięki to był prawdziwy dens.
Halina: Ferdek do kogo ty mówisz?
Ferdek: A tak do siebie.
Scena 12
Kuchnia. Wszyscy siedzą przy stole.
Ferdek: Dens ma sens.
Boczek: Argentina, valentina.
Waldek: Skacze małpiszon na gumie.
Piją.
Halina: Ale tak po głębszym wsłuchaniu, czegoś mi tam brakuje.
Mariola: No może by jakieś gitary elektryczne wstawić.
Jolasia: Albo te takie tamte, wiesz cycu które.
Waldek: Które.
Jolasia: No te takie głośniczki co jak się dupnie to mózg rozdupczy.
Ferdek: Nie to bardziej jakiego instrumenta takiego porządnego.
Boczek: Bąka?
Waldek: Bąka to se pan możesz puścić.
(Śmiech)
Boczek: Ale śmieszne. Oj oj.
Ferdek: Wiem czego tu brakuje.
Wszyscy: Czego?
Ferdek: Bałałajki.
Scena 13
Ferdek wychodzi z mieszkania. Biegnie do Paździochów. Puka. Wychodzi Helena.
Helena: Czego?
Ferdek: Ja do Mariana Paździochowego.
Helena: Marian wyłaź z tej chałupy, bo sąsiad do ciebie przyszedł.
Helena wchodzi, Marian wychodzi.
Marian: Czego?
Ferdek: Ma pan bałałajke?
Marian: Może mam, może nie mam.
Ferdek: Daje 30 procent.
Marian: Procent ale od czego.
Ferdek: Od naszej wygranej na Festiwalu.
Marian: Jakiego festiwalu?
Ferdek: Festiwalu Disko Italini Radiowo Erotycznie "Kluseczka".
Marian: Na takim profesjonalnym festiwalu to się zarabia kokosy.
Ferdek: To ile?
Marian: Co najmniej 50 procent i do tego solówke na bałałajce.
Ferdek: Ale żeś pan jest menda łysa i pijawka.
Marian: Wiem.
Ferdek: 40 procent.
Marian: 45.
Ferdek: Stoi.
Scena 14
W salonie Paździochów.
Marian: Oto bałałajka.
Ferdek: Jakaś taka rozwalona.
Marian: Co rozwalona? Jak się nie podoba to poszał won i koniec festiwalu.
Ferdek: No dobra może być.
Marian: I jeszcze jedno, Jak mamy grać na festiwalu to musimy nosić nową nazwę.
Scena 15
Helena podchodzi do drzwi Kiepskich.
Helena: Spier*alaj Kiepki, Boczek end Paździoch.
A tak się dziadzisko wyśmiewało. Menda parszywa.
Dziad zdziadziały.
Odchodzi.
Scena 16
Na scenie stoi Redaktor. Nad nim napis : FpierdOLE,
czyli Festiwal Piosenek Italijsko-Erotycznie-Radiowo-Dyskotekowych "Ole!"
Redaktor: Witam państwa nazywam się Marcin Szambo.
I zapraszam na nasz festiwal.
O to komisja oceniająca.
Pan Zachariasz Pankracy Ojczenasz,
Pani Klementyna Ślina oraz
Pan Remigiusz Śmierdząco-Pachnący.
A teraz czas na występy.
Przed nami zespół z Wrocławia.
Na scenę wchodzą Kiepscy, Paździoch oraz Boczek.
Ferdek: I raz i dwa i trzy.
Boczek: Bo Bo Bo
Ferdek: Co jest śpiewaj pan.
Boczek: Nie mogie.
Ferdek: Dlaczego?
Boczek: Bo Klementyna kiełbase źre.
Zeskakuje ze sceny i rzuca się na Klementynę Ślinę.
Scena 17
Ferdek wychodzi na korytarz. Tam na krześle siedzi Edzio i czyta gazetę.
Ferdek: A dzień dobry panie Edziu.
Edzio: A witam panie Ferdku.
Ferdek: I co tam słychać na dzielnicy?
Edzio: Na dzielnicy, w piaskownicy ze drzewicy
przesiadują ochotnicy. Piją piwo i wódeczkę
zapijając swą mordeczkę.
Ferdek: Ja mam pomysła z panem w roli głównej.
Edzio: Ale jaja, ale jaja!
Wystąpili:
Ferdek - Andrzej Grabowski
Halina - Marzena Kipiel-Sztuka
Paździoch - Ryszard Kotys
Paździochowa - Renata Pałys
Boczek- Dariusz Gnatowski
Edzio - Bohdan Smoleń
Mariola - Basia Mularczyk
Waldek - Bartosz Żukowski
Jolasia - Anna Ilczuk
Redaktorka - Beata Rakowska
Redaktor - Miłogost Reczek
Zachariasz - Krzysztof Dracz
Klementyna - Dominika Kurdziel
Remigiusz - Henryk Niebudek