UWAGA, UWAGA! OGŁASZAM, ŻE ROZPOCZĘLIŚMY 4. SEZON! STARTUJEMY!
''Szkło tłuczone'' by PharellMan i Ferdek K
Scena pierwsza
Ferdek siedzi w kuchni i pije piwo.
Ferdek: O kurde, ale nudy. (szpera w kieszeni) To ile mam na następnego browca? (liczy) raz, dwa, trzy... grosze... eee, nic z tego...
Halina: (wchodzi do kuchni) Nie oglądasz telewizji? O ciekawych rzeczach mówią.
Ferdek: No, ciekawe o czym? Bo jak ostatnio włączyłem to o dupie Marynie gadali.
Halina: O tym, że ze szkła można różne rzeczy zrobić. (zaczęła myć szklaną miskę) I to tak prosto można zarobić, że aż sama się zdziwiłam... (otwiera szafkę, po czym wkłada miskę do suszenia) ... i to (miska się wychyla) przez głupie wyroby szklane. (Halina się pochyla, a miska się rozbija) O boże!
Ferdek: (śmiech) Skąd ja żem wiedział, że to tak będzie?
Halina: (zbiera tłuczone szkło i podnosi ładny odłamek) Zamiast się opierdzielać to lepiej byś mi pomógł. (Ferdek się namyśla)
Ferdek: (podnosi palca i się uśmiecha) Halincia kurde, mam pomysła! I to takiego, że ci krew poleci!
Halina: (pokazuje zaciętego kciuka) No i słowo się rzekło... No nic, mów.
Ferdek: Pokaż mi tego ‘’piknego’’ odłamka w kształcie ciupagi.
Halina: (podnosi szkło i je wręcza Ferdkowi) No masz, tylko się nie zatnij.
Ferdek: Widzisz Halincia te zwykłe, piknięte w kawałku szkło z taniej "Made In France" wyróbki? To może być nasze źródło fortuny, kurde.
Halina: A ja myślałam, że ta miska spadła na podłogę, a nie na twój pijany łeb.
Ferdek: Zdechły muchy, będzie zima, kurde... Halincia, ja tu mam kurde biznes plana. Stłuknij jeszce szkła, a mówię ci nie pożałujesz... (puszcza oko) No, kurde, uwierz mi.
Halina: No właśnie z roku na rok coraz mniej ci wierzę. (bierze szklany talerz i traci kontrolę) Ło, ło, ło... (talerzupadł) Ferdek! Teraz to zbieraj!
Ferdek: Z miłą chęcią Halinciu! (Pochyla się do szkła) Aaaa, moja noga... w biedrze... łoj-joj-joj-joj-joj... Łoj jak boli, łoj jak boli...
Halina przewraca oczami.
Scena druga
Waldek: No ale tatuś, przecie tego nikt nie kupi kurna.
Ferdek: Waldek, kupią, kupią. Tera ludzie to takie debile są, że wszystko kupią, nawet muchie, która se utknęła we szkle i zdechła.
Waldek: Mówisz tatuś? (śmiech) No dobre tatuś, ale jak nam znowu interes nie wypali ten tego?
Ferdek: Nie bój żaby Cycu, to wtedy będzie gówno, ale tera je dobrobyt, więc źle nie jest i trzeba korzystać.
Waldek: No to dobre. Ale gdzie tego interesa będziem se kręcić?
Ferdek: Jak to gdzie? Klasycznie Cycu, w domciu, kurde!
Waldek: No to Tatuś, bierzemy się za dekoracje, no nie?
Ferdek: No jak nie jak tak!
(śmieją się)
Scena trzecia
Ferdek i Waldek stoją na korytarzu.
Ferdek: Komu, komu, bo ide do domu! Szkło tłuczone, ręcznie robione! Kupujcie, kupujcie i nie zagadujcie!
Wchodzi Boczek.
Ferdek: To jak pan panie, zawiesiłeś pan?
Boczek: Na całym osiedlu, a nawet we całym Wrocławiu, w mordę jeża!
Ferdek: No i gitara!
Wchodzi osoba.
Ferdek: Ooo, pierwszy klient, zapraszam, zapraszam!
Klient 1: Dzień dobry. Ma pan może tłuczone szkło, bo chce se żone wrobić, że zbiłem jej ukochaną wazę, z którą nawet czasem gada, i wiele dla niej znaczy. Chciałbym trochę szkła.
Ferdek: A gdzie pan wazeline schowasz?
Klient 1: No jak to gdzie? Tam gdzie nie zagląda cholera jego mać! (śmieje się)
Ferdek: No to proszę! (przekazuje worek ze szkłem) bierz pan.
Klient 1: O ho, ho! Panie! Takie coś to ja rozumie! Biorę!
Ferdek: Aaaa ile pan za to chcesz?
Klient 1: 10 złotych! Albo 20!
Ferdek: Panie, pogięło pana? Za tyle to ja mogie, ale kopa zasadzić! Panie, takie szkło to sztuka artystyczna jest. Panie, to nie jest takie tanie.
Waldek: No właśnie, my to własnymi ręcyma tłukliśmy i się zmachaliśmy, kurna!
Ferdek: No, no. 100 złotych, albo pan wypierdzielaj!
Klient 1: No trudno... Normalnie bym się wkurzył, ale trzeba trochę wydać do dobrych kawałów. Masz pan tę stówkę, a ja se, pozwoli pan, wezmę te szkło, które zapakowałem do koszyka wiklinowego. (zabiera i idzie) To do widzenia!
Ferdek i Waldek: Do widzenia.
Ferdek: No i tak się kurde rozkręca interesy. A mówią, że ja se normalnie smykałki nie mam.
Boczek: No jeszcze panie zobaczymy, bo z panem to nigdy nic nie wiadomo…
Scena czwarta
Waldek i Ferdek stoją za kamienicą.
Ferdek: Walduś, szkło wychodzi, a my już se zarobiliśmy ze 200 złotych dzięki trzem klientom. Widzisz te pustle butle, których (szlocha) będzie mi brakować (i przestaje) i wazy te niedobre, bo spiękane?
Waldek: No pewnie tatuś!
Ferdek: No to traskamy!
Walduś i Ferdek zaczęli rozwalać szklane rzeczy.
Ferdek: No, chodź Cycu. Widzisz to co ja?
Waldek: No szkło nomanie, nie?
Ferdek: Ehe, a czujesz to co ja?
Waldek: Eeee.. no.. Kopci dozorca oponami jak zwykle.
Ferdek: Nie Walduś, kapucha, którą będziemy mieli! (śmieje się)
Scena piąta.
Ferdek wychodzi z WC. Do kibla podchodzi Marian.
Ferdek: Oooo, dzień dobry panie Paździoch!
Paździoch: Dobry. Widzę, że pan interes szklany założyłeś. Ręcznie tłuczone szkło, ciekawe…
Ferdek: No panie, ale jakie fajne wzorki wychodzą panie! Jak pan nie wierzysz to pan chodź zobaczysz...
Paździoch: Nie chce, bo tak na prawdę gówno mnie taki interes obchodzi panie... Drogi panie Ferdku, ten interes się nie utrzyma za długo, prędzej czy później pan skończysz w kryminale za nielegalność! Mam nawet niezmierną chęć pana pozwać...
Ferdek: Panie, a mam pana pozwać, za nielegalny towar w szarej strefie?
Paździoch: A nie rozmawiam z panem, do widzenia i nie powodzenia! Pfu!
Ferdek: A gnij pan w pierdlu kurde, bo tam pana miejsce! (Paździoch zamyka drzwi od WC) Kurde, legalny handlarz zasrany się znalazł, a płacić podatków to ni ma komu!
Scena szósta
Ferdek i Waldek stoją przed kamienicą, gdzie kręcą biznes. Ferdek pije piwo, a Waldek je herbatniki popijając piwo.
Waldek: He, he he...
Ferdek: Co Walduś cię tak śmieszy? Przecie ta sytuacja nie jest śmieszna, tylko tragiczna!
Waldek: He-he-herbatnika chcesz?
Ferdek: Do piwa?
Przychodzi kolejny klient.
Klient 2: Dzień dobry.
Ferdek: A dobry. To jakiego pan szkła chcesz?
Klient 2: Najpierw pan pokaż ofertę.
Ferdek wyciąga różne talerze i worki pełne szkła.
Klient 2: Panie, co pan mi za gówno pokazujesz? Toż to zwykłe szkło jest... Myślałem, że jakieś wytwory szkła, czy coś, a tu takie... byle co! A Marian mi to polecił, niech się wstydzi menda jedna! Tak w ogóle ktoś to już kupił? Ile zrobiliście?
Ferdek: Walduś, ile mamy?
Waldek: Nomalnie se już tysiaka zro-zro-zarobiliśmy. A klientów mieliśmy już chyba z 15-20 coś takiego.
Klient 2: Niby jak? Przecież to nic jest!
Ferdek: Panie, teraz ludzie to debile są i byle gówno kupią. Takie se smartofonny kupią i sie chwalą, że mają, mimo że i tak przeczytali recenzje, że się zawiesza jak pedał w pedalskim rowerze. Albo taki ajSrom 5, że niby taki lepszy, a się gorzej wiesi od poprzednika panie. Ludziom wepchać byle gówno, byle by miało jakąś bajerę i sie ładnie prenzentowało, a się będą do tego pchać jak świnie do koryta!
Klient 2: Słuszne słowa. Dlatego pana zaskarżę, że masz pan nielegalny interes!
Ferdek: Panie, a zasadził panu ktoś kiedyś kopa w dupę?
Klient 2: Do widzenia i nie powodzenia!
Ferdek: A spieprzaj dziadu!
Waldek: Spierdzielaj kurna!
Klient wychodzi.
Ferdek: A to dziad zasrany! Ja mu jeszcze kurde pokaże honor rodziny Kiepskich!
Waldek: NO, no! I ja ci tatuś w tym nomanie pomogie!
Ferdek: I tak mi dopomóż Bóg Cycu!
Waldek: A może byśmy se tak nomanie jakomś przerabiarkę do szkła zakupili nomanie?
Ferdek: Waaalduś... a masz na to kasę chociaz?
Waldek: No jak nie jak tak, ojciec. Przecie jeszcze dolary mnie się zostały! (śmiech)
Ferdek: To Walduś, Cycu, na co ty jeszcze czekasz? Zapierdzielaj po przerabiarkę kurde! <chichra się>
Scena siódma.
Kuchnia. Ferdek z Waldkiem i Boczkiem siedzą przy stole, na nim stoi przerabiarka.
Walduś: No i tu się nadusza guzika, a tu się wkłada…
Boczek zaczyna się chichrać.
Walduś: Szkło!
Ferdek: Cycu, kurde. To je świetne, zobacz czego to chińczyki nie zrobią dla ryżu!
Boczek: Panie, jak im się ryżu rzuci to się zaczyna wyścig, który pierwszy Adidasy, w mordę jeża, uszyje! (śmieje się)
Ferdek: Panie Boczku, trochę więcej szacunku dla tych żółtków.
(śmieją się)
Walduś: No i gotowe! (pokazuje Ferdkowi)
Ferdek: Idealne! Waldek, panie Boczek! Idziemy sprzedawać, póki jeszcze czas!
Scena ósma.
Przed kamienicą.
Klient: Co to za gówno?
Ferdek: No kurde! Chciałeś pan eleganckie szkło!
Klient: Przecież to jest gówno… I w dodatku plastikowe.
Walduś: Jak to plastikowe, kurna?! Przecież w przerabiarce przerabialiśmy!
Klient: W takim razie zgłaszam tą spelunę do likwidacji. Do widzenia.
Boczek: Ja tak myślałem, że to będzie plastikowe. W końcu ‘’made in china’’ w mordę jeża.
Ferdek: Wypierdzielaj pan stąd, bo pan tu jedynie nam przeszkadzasz!
Scena dziewiąta.
Wchodzi Edzio do salonu.
Edzio: Dzień dobry panie Ferdku kochanieńki. Likwidancja się kłania na nogi i ręki.
Ferdek: Nie przyjme! Niech spier***ają!
Edzio: Jak pan nie przyjmie drogi panie, to zabiorą panu dom i ubranie!
Ferdek: A dawaj pan! (wygarnia list listonoszowi i go otwirea po czym czyta) "Likiwdujemy pański interes, niech pan się szykuje na ne-nie-najgooorsze, poniesiemy pana w gęstę błoto"... O nie! Tak być nie bedzie! To je moje szkło, zakupione na zeszyt z resztą i ja nie pozwolę tym me-mo-manipulować kurde, bo mój honor mnie na takie cóś nie pozwala kurde!
Edzio: No cóż, wiocha i kurz! Ja bym tam przyjął likwidacje na klatę, niż zapier***ał po sądach.
Ferdek: Ale ja to nie pan!
Edzio: Ot się porobiło. Języka mi się wystawiło. (odchodzi) Chyba wam się już we łbach popierdzieliło!
Scena dziesiąta.
Ferdek siedzi pod mostem, a z nim Boczek i Waldek.
Ferdek: Ach panowie, i znowu interes nie wypalił.
Boczek: No cóż, wiocha i kurz. Trudno sie panie Ferdku mówi. A najgorsze, że współpracownicy też ponieśli konsekwencje... a może gdzieś indziej usiądziemy? Bo siedzimy na tym cemencie pod mostem i jeszcze se wilka złapiemy.
Waldka: A dupa tam wilk! Wilk to w lesie, sra gdzie mu chce się!
Ferdek: W ogóle, to czemu akurat pod most?
Boczek: Bo takie popierniczone prawo panie Ferdku. No to wypijmy za to, żeby nas chociaż z pod mostu nie zgarnęli!
Waldek i Ferdek: Amen!
Podchodzi Edzio.
Edzio: Taka jest już kolej rzeczy, i tu chyba nikt nie zaprzeczy. Jak sie gówno nam wciskało, to się pod mostem wylądowało. (śmiech)
Pokazanie Ferdka, Waldka i Boczka robiących ‘’gest Kozakiewicza’’ w stronę Edzia.
Koniec.
Zapraszam do oceny!
Mam prośbę do moderatorów, aby odświeżyli ankietę i dodali nową z odcinkami 3. sezonu
''Pijany odcinek''
''Menda futbolowa''
''Zdrapka''
''Pod mieszkaniami''
''Niespodziewani goście''
''Zatwierdzone, potwierdzone''
''Papuga''
''Młody''
''Duże dzieci''
''Debile są wśród nas''
''Takie pierdoły''
''Trochi kultury''
''Telewizor''
Nagłówek, taki jak zwykle