PREMIERA!!!
''Papuga''
Pochmurny wieczór. Ferdek nudząc się przeskakuje z kanału na kanał popijając ''Mocnego fulla''. Ktoś puka do drzwi. Kiepski idzie otworzyć.
Ferdek: Idę, idę! Przecież się nie rozerwie!
Otworzył drzwi.
Malinowska: Dzień dobry panie Ferdku, mam taką prośbę...
Ferdek: Słucham.
Malinowska: Otóż tak się składa, że mam papugę.
Ferdek: A co mnie to gówno obchodzi?
Malinowska: Jeszcze nie skończyłam! I właśnie wyjeżdzam do do mojej kuzynki, i chciałabym żebyś pan się nią zaopiekował.
Ferdek: No dobre! Ale to nie są tanie rzeczy!
Malinowska: Usunę pana listę zakupów na zeszyt, zgoda?
Ferdek: O kurde! Ghiehiehie! No jak nie jak tak!
Malinowska: To masz pan, tylko pamiętaj pan, karmić 2 razy dziennie! Może się pan z nią też pobawić... Ja wyjeżdzam na tydzień i mam nadzieje, że będzie się czuła tu luksusowo!
Ferdek: Proszę pani... Nie takie rzeczy się robiło! A jeszcze jedno, jak się nazywa ptaszek?
Malinowska: Grzegorz, dla przyjaciół Grigorij. No, to do widzenia!
Malinowska pożegnała się z ptaszkiem i wyszła.
Ferdek: Ja wiedziałem, że ona ma ruskie korzenie!
Salon. Ferdek ogląda TV spoglądając się na papugę.
Ferdek: I co się lampisz? Piwa chcesz? A właściwie trochę nie zaszkodzi, ghiehiehie! - Ferdek wziął miseczkę i nalał browara.
Ferdek: No to chlup w ten kaczy dziób, kurde! - wziął łyk piwa.
Następny dzień. Ferdek udaję się do toalety. Z pustostanu wychodzi Stachu.
Stachu: Szczęść Boże, ponie Ferdku!
Ferdek: Na wieki wieków!
Stachu: Wiesz pon, wczoraj se kupiłem pieska na bazarku, po prostu niesamowite stworzonko! Ilę ja go wczoroj nauczyłem, to se pon sprowy nie zdajesz!
Ferdek: Niesamowite, a co dokładnie, jeżeli można spytać?
Stachu: A no wiesz pon - poruszał brwiami. Tyn tyges i w ogóle, hehehe!
Ferdek: Stachu, ty chyba przesadzasz z tym erosomaństwem!
Stachu: Jokie erosomoństwo, pfu! Ja żem go nauczył ''siad'', ''leżeć'', ''podaj łape'', panu to już całkowicie się zryło wyobraźnia!
Ferdek: Przepraszam bardzo, potrzebe mam!
Salon. Ferdek opiekuję sie papużką. Do pokoju wchodzi Walduś.
Walduś: Tatu! Załanczaj telewizorka, bo zaraz Liga mistrzów, kurna!
Ferdek: Walduś, Cycu nie mam czasu! Weź se pilota i włącz.
Walduś: Co ci jest? I co to za sroka?!
Ferdek: Mi nic nie jest! I Cycu to nie sroka, tylko papuga Grigorij, kurde! Od Malinowskiej z warzywniaka dostałem, bo wyjechała gdzieś.
Walduś: Ale to trochę dziwne, wielki fan piłki nożnej zamiast jej oglądać, zajmuje się głupim ptakiem!
Ferdek: To nie jest głupi ptak! Ty wiesz jakie to źwierze jest mądre? Potrafi mówić, to co powiemy, ghiehiehie!
Walduś: To ja mam kurna pomysła! (śmiech) Ty lubisz tą Malinowską, tatu?
Ferdek: Chyba se kpisz! Nogi ma takie krzywe jak pałąk od wiadra, ghiehiehie i w dodatku owłosione kurde!
Walduś: No właśnie! To może gdy ona se wróci, to my te papugie nauczymy przekleństw, będą jajca gwarantowane! (śmiech)
Ferdek: Dobre Cycu! Ty to jednak mądry żeś jest...
Zamiast oglądać futbol, Ferdek oraz Walduś uczą papugę przeklinać.
Ferdek: To może na początek coś lekkiego, powiedz: ''Spieprzaj dziadu''.
Do pokoju wchodzi Paździoch.
Marian: Dzień dobry sąsiedzie, mógłby mi pan pożyczyć odrobinę cukru?
Grigorij: Spieprzaj dziadu!
Marian: Panie karwasz twarz! Co to miało oznaczać?! Ja do pana z uśmiechem, a wy z mordą!
Walduś: Panie Paździochu, to papuga powiedziała! (śmiech)
Ferdek: No, tresujemy ją przed powrotem Malinowskiej ze ''Stasia'', to jej ptaszysko, kurde!
Marian: Aaa! I wszystko jasne! Powiedz papużko: ''Ty stara, jędzowata wiedźmo!''
Ferdek: Dobre! Malinowska się chyba ucieszy, ghiehiehie!
Do pokoju wchodzi Boczek.
Boczek: Witam szanowne grono, właśnie w tym momencie telewizor mi się zjarał! Czy mógłbym se u was obejrzeć balet mongolski?
Grigorij: Ty stara, jędzowata wiedźmo!
Boczek: E, nie obrażajcie, dobre? Facetem jestem, w mordę jeża.
Ferdek: Panie Boczek, to papuga Malinowskiej, ghiehiehie!
Boczek: Mogie se też spróbować?
Walduś: Wal pan śmiało!
Boczek: W mordę jeża!
Marian: Panie, to słabe jest...
Boczek: No dobre. Ty k*rwa j*bany jego mać! Pasuję?
Ferdek: Panie, nie zagolopowywuj się pan!
Do pokoju wchodzi Halinka.
Halinka: Co tu się do cholery jasnej dzieje?!
Ferdek: Trenujemy papużke, ghiehiehie!
Boczek: Pani Halineczko, to źwierze bardzo mądre jest i uczynne, w mordę jeża!
Grigorij: Job twoju mać!
Ferdek: Panie Paździoch, kiedyś go pan tego nauczył, kurde?
Halinka: O nie! Kolejnego darmozjada trenujecie?! Wynocha mi z tym! Najlepiej na korytarz!
Korytarz. Ferdek, Walduś, Paździoch oraz Boczek siedzą i bawią się z papugą. Z pustostanu wychodzi Stachu.
Stachu: Niech będzie pochwaluny! Co robita?
Ferdek: Papuga trenujemy!
Stachu: Ale czygo?
Ferdek: No jak to czego? Przeklinania pospolitego, ghiehiehie!
Stachu: No, a ja żem se tu wyszedł, żeby się wom pochwalić kundlem mym! Nauczyłem se go sroć na wycieroczke myndy Paździochowskiej, hehehe!
Walduś się zaśmiał.
Marian: Helena, mam zawał!
Stachu: Nie powtorzoj się pon! No to, ja se bynde uciekał do Sex-shopa, Alleluja i do przodu!
Ferdek: Mam pomysła!
Boczek: A jakiego?
Ferdek: Ostatnio żem czytał gazetę, i tam pisało, że igrzyska będą we Wrocławiu na najmądrzejsze zwierzę, ghiehiehie!
Walduś: No i?
Ferdek: No i my se tam pójdziemy, wypróbujemy Grigorija i spierdzielamy z wielkim Pucharem w rękach, a może i nawet gotówką!
Boczek: Genialne, kuźwa!
Na igrzyskach.
Prowadzący: A teraz proszę państwa, Ferdynand Wspaniały wraz ze swoimi asystentami i papugą!
Ferdek: Witam, witam. Chciałbym se wam zaprezentować moje papugie.
(cisza)
Boczek: Ale to nie jest zwykła papuga!
Ferdek: Panie Boczek, nie mówiłem, żebyś się pan odzywał, kurde! Proszę państwa o to Grzegorz i jego zakazane słowa!
Grigorij: Jak tak na was patrzę, to odrazu mi się chcę wysyłać SMS-a o treści: ''Pomagam'' Ej ty, do Ciebie mówię, ty se chyba te malinki odkurzaczem robisz!
Nagle widownia zaczęła buczeć i obrzucać sąsiadów różnymi rzeczami, śmieciami. Prowadzący wyprosił ich z budynku:- Paszoł won!
Dzień po powrocie Malinowskiej. Ferdek skacowany je zupę. Do kuchni wbiega Halinka.
Halinka: Ferdek! Tragedia!
Ferdek: Co się stało?
Halinka: Malinowską wywieźli do szpitala na Bonifratów!
Ferdek: O kurde, ghiehiehie! I gitara, to jest prawdziwy Happy End!
Koniec.