WAŻNE:
Pomóż przetrwać forum - zbiórka na dalszą działalność! Przekaż dowolną kwotę przelewem poprzez PATRONITE lub PAYPAL
- KLIKNIJ po szczegóły!
Możesz nas wesprzeć poprzez: Blik, przelew SMS | PATRONITE.PL || PayPal.com (kliknij: paypal lub płatność kartą)
Dla osób, które pomogą ranga Zasłużeni + wyróżnienie nicka kolorem i pogrubieniem. DZIĘKUJEMY!
Ogólnie dobry odcinek. Do najciekawszych scen zaliczam pierwszą, robienie perfum z Boczkiem i zakończenie. Reszta natomiast była raczej średnia i momentami nudziła.
Fabuła średnia, ale dialogi i gra aktorska tradycyjnie na wysokim poziomie. Najlepsza początkowa rozmowa ojca z synem o losie człowieka, robienie "aerozoli" i scena z Edziem. 7/10
Mam nadzieję, że nigdy nie doczekam 457 odcinka ŚWK.
Dobry odcinek, fabuła jakoś niespecjalnie przypadła mi do gustu, ale jak przystało na pierwszy sezon nadrobiły teksty i gra aktorska. Chyba najzabawniejsza była pierwsza scena oraz późniejsze robienie perfum z Boczkiem, które oczywiście zamieniło się w libacja alkoholową. Poza tym teksty Edzia jak zwykle na wysokim poziomie.
Fajny odcinek. Początek z Paździochową, którą zmieniło w Mongołkę, jej wkurzenie na wszystkich i zdenerwowany na żonę Paździoch - świetne. Dobry też pomysł z wysmarowaniem jej bigosem zaskakująco skuteczny efekt. Fajne było również robienie perfum. Spirytus i kwiaty, a Boczek to jeszcze wypił. Dalej było tylko nieźle. W porządku była wizyta i wysmarowanie Edzia i bardzo dobre było wymiganie się Boczka od nałożenia bigosu (w tym odcinku tekst o balecie mongolskim jeszcze lepiej się wpisał). Efekt maseczki... no ciekawy. Daję jedynie mocne 7/10, ponieważ mimo kilku świetnych momentów, momentami się nudziłem.
... Bo byłem bezdomny, a ugościłeś mnie,
byłem głodny, a nakarmiłeś mnie,
było mi zimno, a odziałeś mnie...
Ależ to jest niedoceniony odcinek! Pomimo wielu niedoskonałości i dziur, to ten odcinek uwielbiam, ma świtny klimat, a chemia miedzy Ferdkiem i Waldkiem była niesamowita, jedna z lepszych w tym okresie, pierwsza scena jest absolutnym mistrzostwem świata i pomysł na obsmarowanie się bigosem lub smalcem jest po prostu komiczny. Także występ Boczka na duży plus, wymyślanie wymówek na picie zawsze wychodzi świetnie w tym okresie, same przygotowania tej perfumy były świetne, a także występ Edzia był fajny, choć zbędny. Co do minusów muszę powiedzieć, że zakończenie było kiepskie. Nie trzymało się kupy, nie zgadzało co do wcześniejszych wydarzeń (efekt na Paździochowej) i było po prostu głupie, takie drugosezonowe, a w ostatnim tekście o samoakceptacji, podsumowującym odcinek, wątpię żeby chodziło o jakieś tam przesłanie, a jeśli już, to dość banalne.
- Rozmowa ojca z synem przy piwku
- Nowa(Stara) żona Paździocha
- Pomysł na biznes
- Robienie perfum ze spirytusu i kwiatów
- Pijany i śpiewający Boczek
- Ferdek gotujący bigos i śliniący się Boczek
- Boczek uciekający na balet mongolski
- Sprawdzanie kremu na Edziu
- Ferdek i Waldek smarujący się kremem
- Zakończenie
Minusy:
- Brak
10/10
W tym kraju nie ma pracy dla ludzi z moim wykształceniem