Odcinek cud, miód i fistaszki ! Pełno śmiechu, kultowe sceny i na prawdę pełno gagów. Pierwsza scena w kuchni, z tym wynalazkiem Ferdka genialna ! Następne sceny z księdzem to mistrzostwo ! Lałem ze śmiechu ! Wszystko z tamtych scen na plus, zwłaszcza jego końcowe ubranie i opowieść o Antarktydzie, jak i reakcje Mariolki
Babka genialna, rozbawiło mnie do łez jak nie mogła sobie przypomnieć numeru i powiedziała coś w stylu: "zaraz 7..8.. nie zaraz, no matko boska ! jak to było ?!" I jak przy matce boskiej się numer ukazał !
Humor rodem z Monty Pythona. Następne sceny na prawdę świetne, a scena w kuchni mnie rozwaliła ! Świetny występ tej... tego... no, brodatej kobiety, reakcje Ferdka, Boryska i Haliny. Scena u Paździochów bardzo dobra "Zonę z erotomani wyleczyła !" ciekawe gdzie była kręcona. Fabuła odcinka świetnie pokazała zabobony, i jak te "wierzące" staruszki wierzą w byle co związane z ich religią, której i tak nie przestrzegaja, i wierzą zazwyczaj z przyzwyczajenia, czy "Bo co by ludzie powiedzieli" Ale taka mentalnośc, to nie na ten temat. Aha jeden minus - to to śmianie się w przedostatniej scenie było denerwujące, ostatnia zaś świetnie kończyła odcinek ! I chyba jedyna scena z tak nietypowego ujęcia, pokazującego kuchnię z perspektywy okna Waldka, nigdy później nie została ta cześć pokazana. Zasłużone
10/10 Strasznie często wracam do tego odcinka.