Ten odcinek był już niestety gorszy od poprzedniego, ale nadal był śmieszny. Na plus był początek ("Ech, Walduś, ta polityka rolna!"
), opowieści Babci ("Za takie historyjki teraz się płaci", "Idę, idę, idę, idę, idę i nic. No to siedzę, siedzę, siedzę, siedzę...", "- No i co było dalej? - Gówno! Potem przyszli Niemcy!"
), Ferdek z Waldkiem robiący za statywy u Szpilberga
, tańczący Boczek i Paździoch z "paszoł won!"
, ćwiczenie umierania i jajeczny granat
, zagraniczne kartofelki kupione przez Waldusia
(tylko nie podobała mi się zbyt ta przemoc Haliny nad Waldkiem
), zdjęcia próbne ("Ołkej! Cisza być na plan!" "Pan będzie tu stał o tak, i będzie pan trzymał granade." "On załatwia dolars i takie inne pierdoły"
), Edzio z przebojem karnawału roku 2000, który wszedł na obiad ("No to wpadnę na chwileczkę i posilę się troszeczkę.", "A bardzo proszę, bardzo proszę, bardzo smaczna rybka!"
) oraz Ferdek z sąsiadami w programie "Z kamerą wśród idiotów". Do minusów zaliczam wyżej wspomniane krzyczenie Haliny do Waldka, wątek z mądrzeniem po kiwi i ostatnia scena (zresztą to pierwsza scena wykonana w komputerowym tle
). Odcinek oceniam na 8/10.