świetny początek (Ferdkowi śmiesznie lata noga)
Ferdek z Heleną Paździoch na korytarzu (tiki, mrugania i przyruchy Ferdka) oraz tekst Heleny
"Członki Panu latają? Świntuch z Pana, Panie Ferdku."
Paździoch myślał, że Ferdek ma delirkę
przyciąganie wszystkiego przez Ferdasa
W :
To musisz się tego tatuś wyzbyć jakoś. To może ja bym ci lewatywy narobił. Sok malinowy z Biseptolem
pomysł Kiepskiego na interes na tym przyciąganiu
gra słów magnez-magnes
"Walduś przecież ci kokosy leżą pod nogami"
Waldek szukający kokosów pod nogami
śmieszna scena z przekręceniem Boczka ostatnim piwem (np tekst o tekst o "eks
kibicjonistach") oraz ten fragment - mistrzowski :
F : To dobre na te rzeczy
B : Jakie?
F : No wiesz pan na te...
B : Poważnie? (...) A mówili, że na te rzeczy okłady z selera są najlepsze.
W : Dupa tam! Najlepsze to sproszkowany róg od hipopotamów
przyciągający się Ferdek i Paździoch w drodze do wc :
Ferdynand Wielki Magnez
długa przemowa Waldka jak ludzie przyszli ("
... Przetrzeć se gały bo się będą cuda działy...")
No i tak dobry odcinek skopany przez końcówkę (od przyjścia księdza). Co jest w tym śmiesznego? Do tego zakończenie jakieś beznadziejne. Dlaczego Ferdek się zapierał, "
że tu nie ma tego co przyciągał" i pokazuje w zamian ... księdza
Wiele bardzo mocnych scen np : Ferdek z Heleną Paździoch na korytarzu, scena z przekręceniem Boczka ostatnim piwem, przyciągający się Ferdek i Paździoch w drodze do wc, ale końcówka do niczego więc daję
8/10 (a dupa tam kapitalny odcinek tylko to zakończenie...)