Ależ szczęśliwe zwycięstwo! Dwa razy akurat Stochowi wiatr powiał, zamiast pod narty, w plecy i trzeba było mniej skoczyć, a jak wiadomo, Polacy przy w zbyt dobrych warunkach skaczą gorzej. Co los zabrał na średniej, oddał na dużej skoczni! Lekki niedosyt po stylu, bo wolę efektowne wygrane odległością, ale mimo wszystko - brawo Kamil!
W drużynówce zdecydowanym faworytem są Norwegowie, do drugiego miejsca - Niemcy, a do brązowego medalu - nie bójmy się tego powiedzieć - Polska. Minimum brąz jest naszym obowiązkiem. O srebro czy złoto będzie ciężko, ale... może znów będzie wiać w plecy? Wszyscy, poza Polakami, wola wiatr pod narty, ale trudno - niech szczęście nam sprzyja i wygrajmy, bo - jeśli nie teraz - to długo taka szansa na medal, nawet na mistrzostwo olimpijskie w drużynie, może nam się nie powtórzyć!