No i zostały nam 2 ostatnie decydujące mecze, w których trzeba będzie pewnie zdobyć 4 punkty.
Niestety, posypała nam się obrona. Pazdan wciąż jest w marnej formie, na dodatek został obity przez stadionowych bandytów. Jędrzejczyk kontuzjowany, choć, wziąwszy pod uwagę, jego ostatnią dyspozycję, mała to strata. Rybus co najwyżej solidny. Bereszyński jeszcze na lewej obronie nie grał. Cała nadzieja w Gliku (oby nie dostosował się poziomem do reszty, jak ostatnio) i Piszczku. Dobrze, że wrócił Krychowiak, bo ostatnio nawet Kazachstan robił z naszą defensywą, co chciał. Z przodu też niewiele lepiej. Błaszczykowski od dawna nie zagrał dobrego meczu w kadrze, na dodatek ma problemy w klubie. Kapustka zupełnie znikł. Zieliński gra w kratkę, a na Linettego ciężko liczyć - zawsze zawodzi, choć Nawałka i tak na niego stawia. Całe szczęście, że są Grosicki i przede wszystkim Lewandowski. Na tak marnego, choć groźnego rywala, jak Armenia, i solidnego, jak Czarnogóra, może wystarczy. Ewentualny awans bynajmniej urodzi się w bólach, głównie dzięki Lewemu i temu, że gramy w najgorszej grupie eliminacyjnej świata. W sumie MŚ Rosja 2018 to ostatnia szansa na wielki sukces tego najzdolniejszego od lat 90-tych pokolenia. Nic, że w samych finałach, w których będziemy pewnie losowani z pierwszego koszyka, wszyscy będą chcieli na nas trafić - bez względu na to, że będą mówili zupełnie co innego.
A po MŚ, biorąc pod uwagę, że kilku piłkarzy jest zaawansowanych wiekowo i może odejść, zaś następcy, co pokazały młodzieżówki, nie są już tak dobrzy, czeka nas wielka przebudowa kadry.