Lista utworów:
1. Bar la Curva 3:00
2. Mój synku 3:37
3. Hanna Gronkowiec walczy 2:48
4. Czemu, ah czemu 4:43
5. Marzenia swoje miej 2:38
6. Przecięty na pół 3:14
7. Jak zło się rodzi? 3:14
8. Polska jest ważna 2:55
9. Plamy na słońcu 6:16
10. Nie ma boga 3:22
11. Nikomu nie cofam poparcia 6:45
12. Szybciej! 5:45
13. Skończyłem się 5:54
14. Ballada o Janku Wiśniewskim 2:17
Bar la Curva / Plamy na słońcu to czwarty studyjny album grupy Kazik na Żywo. Wydany 28 listopada 2011, ja jednak zakupiłem go dopiero wczoraj i chciałem podzielić sie z wami moimi przemyśleniami na temat tej płyty.
Moim zdaniem płyta jest dobra. Przede wszystkim Kazik Na Żywo nadal brzmi, przynajmniej przez większą część płyty, jak Kazik Na Żywo, a nie Kult, El Dupa, Buldog czy solowe płyty pana Staszewskiego. To dobrze. Jest gitarowo, jest całkiem energicznie i energetycznie, są dobre riffy. Brak tu może szaleństwa, wygłupu i muzycznych cytatów, czyli wyróżników pierwszej płyty zespołu (Na żywo, ale w studio”, 1994), a także agresji, wściekłości i metalowej zaciętości „dwójki” („Porozumienie ponad podziałami”, 1995) ale i tak uważam, że jest nie żle. Kazik w jednym z wywiadów powiedział, że pierwsza część płyty jest punkowa, zawiera krótkie, zwarte kompozycje (sam nazwałbym ją po prostu rockową), a druga – bardziej metalowa, z rozbudowanymi utworami. Najwyraźniej więcej ze mnie z metala niż z punka, bo pięć ostatnich utworów podoba mi się bardziej niż osiem pierwszych. Z pierwszej „połówki” wyróżniłbym „Czemu, ah czemu?” (swoją drogą, z interpunkcją coś tu nie tak, a „ah” się chyba nieco inaczej pisze) z ciężkawym, „jadącym” riffem i kojarzące się z najlepszą płytą zespołu, czyli „Porozumieniem ponad podziałami”, oraz "Jak zło się rodzi". Nie trzeba specjalnie wnikliwego spojrzenia, by dostrzec, że jeśli chodzi o teksty, to Kazik w ostatnich latach nie był tym samym Kazikiem, który napisał, dla przykładu, „Polskę” czy „Arahję”. Wprawdzie do wszystkich uwag tego typu odnosi się on w refrenie „Skończyłem się”, czyniąc każdy mój zarzut (a raczej mnie samego, jeśli je wypowiem) nieistotnym, ale wiele do zarzucenia tym razem nie mam. Po pierwsze, jest lepiej niż na ostatniej płycie Kultu („Hurra!”, 2009). Po drugie, Kazik ma nadal coś do powiedzenia. I chociaż, jak zaznaczyłem, jest progres, to nadal uważam, że teksty mogłyby być lepsze, pozbawione dziwnych fragmentów sprawiających wrażenie wymyślonych „na poczekaniu”, zaimprowizowanych. A, i jeden tekst („Jak zło się rodzi?”) napisał Michał Kwiatkowski. Jakbym słuchał Kazika w jego dobrych czasach, choć czasy, o których traktuje tekst, dobre nie były. Temat może mnie nie interesuje (Trzecia Rzesza i jej narodziny) i są w nim fragmenty wciśnięte na siłę („na razie nie idę spać”), ale gdyby napisał go Kazik, byłbym pewnie mniej krytyczny. A styl obaj panowie mają podobny, można się pomylić.
Jeszcze dwa słowa o brzmieniu, o którym wcześniej jedynie nabonknąłem. Może wychodzi ze mnie metalowiec, ale brakuje mi tu agresji „Porozumienia ponad podziałami” (może po za kawałkiem "Nie ma Boga"). Jest jakoś płasko, grzecznie, gładko. Owszem, także selektywnie i na pewno na poziomie, ale odnoszę wrażenie, że można by było z tych kompozycji więcej wycisnąć, gdyby tylko „przybrudzić” sound, uczynić go mniej przyjaznym dla przeciętnego słuchacza. Cóż, i tak mały kroczek w stosunku do poprzedniej płyty został poczyniony, co gwoli sprawiedliwości zauważam i zaznaczam.
Czas na podsumowanie i ocenę. Będzie szóstka. Z plusem. Jeśli chodzi o dyskografię zespołu, to w moim rankingu plasuje się ono na najniższym stopniu podium, wyprzedzając debiutancki krążek, a ustępując dwóm kolejnym.
Idę słuchać „Porozumienia ponad podziałami”.
Ocena: 6+/10
A tu jeszcze teledysk promujący płytę:
PLAMY NA SŁOŃCU
Bardzo gorąco polecam wszystkim zakup płyty. Nie jest droga (około 30zł) a naprawdę warto!