WAŻNE:
Pomóż przetrwać forum - zbiórka na dalszą działalność! Przekaż dowolną kwotę przelewem poprzez PATRONITE lub PAYPAL
- KLIKNIJ po szczegóły!
Możesz nas wesprzeć poprzez: Blik, przelew SMS | PATRONITE.PL || PayPal.com (kliknij: paypal lub płatność kartą)
Dla osób, które pomogą ranga Zasłużeni + wyróżnienie nicka kolorem i pogrubieniem. DZIĘKUJEMY!
Jest marzec. Młody szczupły mężczyzna o blond włosach przechadza się ulicami Warszawy. Po dłuższym spacerze wchodzi do sklepu monopolowego.
- Dzień dobry pani Krysiu – mówi po przekroczeniu progu drzwi.
- Dzień dobry – odpowiada ekspedientka.
- Poproszę fajki, te co zawsze i jakieś dobre 0,5l czystej.
Mężczyzna płaci za zakupy i wychodzi ze sklepu. Na zewnątrz wyjmuje jednego papierosa z paczki i podpala go. Następnie sięga do kieszeni po telefon komórkowy, wybiera numer i dzwoni.
- Kochanie będę dzisiaj troszkę później. Muszę dłużej zostać w pracy.
- Chyba sobie żartujesz. Zapomniałeś jaki dzisiaj mamy dzień?
- Skarbie przecież wiesz, że nie mam na to wpływu, taka praca.
- Zawsze słyszę tylko praca i praca, a jak masz trochę wolnego to wolisz się napić niż spędzić chwilę ze mną. Pewnie zapomniałeś, ale dzisiaj przychodzą do nas na kolacje moi rodzice i nie zamierzam po raz kolejny świecić oczami za ciebie.
- Kompletnie wyleciało mi to z głowy, ale obiecuje, że następnym razem…
- Nie Paweł, nie będzie następnego razu. Jeżeli nie wrócisz dzisiaj do domu przed 19:00 to ja odchodzę. Mam już tego wszystkiego dość. Jeśli jeszcze cokolwiek dla Ciebie znaczę to nie będziesz miał wątpliwości co masz zrobić w tej sytuacji – zdenerwowana kobieta rzuca słuchawką.
Paweł Zatorski, bo tak nazywa się nasz bohater ma 32 lata i od 5 lat jest mężem Anny. Pięknej długowłosej brunetki. Małżeństwo nie ma dzieci, ponieważ jak twierdzi Paweł, nie jest to odpowiedni moment i na wszystko przyjdzie czas. Problemem mężczyzny jest alkohol, w którym coraz bardziej się zatraca. Często okłamuje żonę, że musi zostać dłużej w pracy tylko po to, aby móc się w spokoju napić. Tym razem było podobnie. Od razu po skończeniu rozmowy z Anną, odkręcił butelkę i kiedy chciał się już napić przeszkodził mu w tym telefon z pracy.
- Pół godziny temu zdążyłem wyjść, a wy już się stęskniliście? – Zapytał poirytowany mężczyzna.
- Jesteś jeszcze trzeźwy, czy się spóźniłem?
- Niestety tak. Gdybyś zadzwonił 10 minut później to mogłoby być różnie.
- To dobrze. Za 10 min widzę Cię z powrotem. Jesteś nam potrzebny.
- Chyba sobie żartujesz? Na dzisiaj już skończyłem. Będę jutro rano.
- Będziesz za 10 minut, albo nie pokazuj mi się więcej. Jest nowa sprawa, a ja nie mam ludzi, więc przestań pierdolić, rusz swoje cztery litery, a napijesz się po robocie.
- A niech was trafi szlag. Zaraz będę – rozłącza się, chowa butelkę pod kurtkę i pewnym krokiem rusza w kierunku komisariatu policji.
Przenosimy się na komisariat policji. Komisarz Paweł Zatorski od lat pracuje w wydziale zabójstw i jest najlepszy w swoim fachu.
- No nareszcie! Długo każesz na siebie czekać – powiedział inspektor komendy stołecznej w Warszawie, Ryszard Pawlik.
- Co nowego?
- Jakiś rybak znalazł nad brzegiem Wisły ciało jakiegoś faceta. Nasi ludzie już tam są.
- A podobno nie masz ludzi do pracy. To jak to jest Rysiu?
- Nie pozwalaj sobie, bo wylecisz stąd szybciej niż Ci się wydaje i masz szczęście, że jesteś trzeźwy – pogroził mu, łysiejący 50 letni mężczyzna.
Paweł uśmiechnął się. Wiedział, że jest niezastąpiony i może sobie pozwolić na bardzo wiele.
- Który to już raz? Słyszę to codziennie.
- Moja cierpliwość kiedyś się skończy.
- Nie.
- Nie?
- Nie, bo jestem najlepszy – uśmiechnął się i ruszył w kierunku wyjścia.
Tym czasem nad Wisły, podkomisarz Rafał Majchrzak i podkomisarz Magdalena Wróbel przesłuchują mężczyznę, który znalazł ciało nad brzegiem rzeki.
- To jeszcze raz Panie Zięba. Przed godziną 18:00 przyszedł Pan sobie na rybki, a zamiast rybek, znalazł Pan ciało tak? – Zapytał Rafał.
- No ile razy mam to powtarzać.
- Tyle razy ile będę pytał. To, która to była godzina?
- Bo ja wiem, coś około 18:00, już mówiłem 1000 razy.
- No dobrze i co było dalej?
- A co miało być? Zadzwoniłem na policje, ale widzę, że zamiast policji przysłali tu bandę matołów.
- Panie Zięba, za chwile pojedzie Pan z nami na komendę.
- Rafał, idź sobie zapal, a ja przesłucham Pana – powiedziała Magda.
- Przecież wiesz, że nie pale.
- To nie wiem, idź się zajmij czymś innym.
- Ja go przesłucham – wtrącił wyłaniający się zza drzew Paweł.
- A Ty co tu robisz? Nie miałeś mieć już dzisiaj wolne? – zapytał Rafał.
- Miałem, ale nasz szef pokrzyżował mi plany.
- O Boże, kolejny do kompletu – powiedział poirytowany świadek.
- To Pan znalazł ciało?
- Ja.
- Magda przesłuchaj go, a ja się tu rozejrzę.
- Jeszcze przed chwilą sam chciałeś go przesłuchiwać.
- Chcesz żebym zrobił mu krzywdę?
- Pozwól na słówko
Młoda 27 letnia kobieta o brązowych włosach wzięła Pawła za ramię i odeszła z nim na bok.
- Piłeś?
- Nie, nie piłem i właśnie dlatego jestem wkurzony, więc…
- Więc ja go przesłucham, a Ty się rozejrzyj.
Mężczyzna kiwnął głową i podszedł do ciała.
- Wiemy już coś? – zapytał stojącego nad ciałem Rafała.
- Tylko tyle, że prawdopodobnie został uduszony, a następnie wrzucony do rzeki. Ciało wypłynęło na brzeg i znalazł je nasz przemiły świadek.
- Jakieś ślady? Cokolwiek?
- Na razie nic nie mamy. Przy zwłokach nie znaleźliśmy żadnych dokumentów.
- A gdzie jest jego drugi but?
- No właśnie też się nad tym zastanawiam.
- Cały obszar aż do drogi ma być zbadany milimetr po milimetrze. Żaden samochód tutaj nie wjedzie także morderca prawdopodobnie zostawił samochód przy drodze, a dalej poszedł piechotą – powiedziała Magda, która dołączyła już do swoich kolegów.
- Bystre spostrzeżenie szerloku – odpowiedział Paweł.
- Panie komisarzu, mamy coś – krzyknął młodszy aspirant Krzysztof Łazuka.
Cała trójka podeszła do mężczyzny.
- Mów Krzysiu – powiedział Paweł.
- Znaleźliśmy to w krzakach – wskazał na taczkę – prawdopodobnie tą taczką morderca przewiózł zwłoki. Ślady prowadzą, aż do samego asfaltu.
- To nam nic nie daje. Taką taczkę można kupić w każdym hipermarkecie w Polsce – powiedział Rafał.
- Szukajcie dalej. Magda, czego się dowiedziałaś od naszego świadka – Zapytał Paweł.
- W zasadzie to nic konkretnego. Facet nic nie wie.
- k#$@a mać! Czyli mamy niezidentyfikowane zwłoki z jednym butem, taczkę, którą można dostać dosłownie wszędzie i świadka, który nic nie wie. Świetnie! – krzyknął zdenerwowany komisarz.
W tym samym momencie do mężczyzny zadzwonił telefon.
- Tak, słucham Rysiu?
- Zgłosiła się do nas kobieta, która twierdzi, że wczoraj wieczorem zaginął jej mąż. Możliwe, że to żona naszego denata.
- A może to zbieg okoliczności. Gość wyszedł z domu, trochę zabalował, a baba robi z tego wielkie halo.
- Może, ale trzeba to sprawdzić. Ja nie mam czasu jej przesłuchać.
- Dobra, zaraz będę – rozłączył się.
- Madziu, zostań tu z chłopakami, popytajcie ludzi, może ktoś coś słyszał. Ja jadę na komendę. Jakaś babka zgłosiła zaginiecie męża. Możliwe, że to żona naszego trupa.
Po tych słowach ruszył w kierunku drogi, gdzie stał zaparkowany jego samochód.
Podczas drogi na komisariat do Pawła dzwoni jego żona Anna.
- Tak kochanie?
- Za chwilę będą moi rodzice, gdzie jesteś?
- Przepraszam, ale nie dam rady. Mam jeszcze trochę roboty.
- A pomyślałeś o mnie? Co ja powiem rodzicom? Że mój mąż po raz kolejny ma mnie głęboko gdzieś?
- Aniu, przecież wiesz, że to nieprawda. Wrócę najszybciej jak się da.
- Obyś zdążył zanim nie pojadą do domu i lepiej żebyś był trzeźwy.
- Kocham Cię.
- Pa.
Anna Zatorska jest ratownikiem medycznym w jednym z szpitali w Warszawie. 30 letnia kobieta mieszka z mężem w centrum stolicy. Rodzice Anny nigdy nie lubili Pawła i byli przeciwni temu małżeństwu. Nie chcieli, aby ich córka wiązała się z policjantem. Zenon Sawczuk jest ordynatorem szpitala, w którym pracuje Anna, a Małgorzata jest pielęgniarką. Zdaniem Państwa Sawczuków Paweł nie pasuje do rodziny lekarzy i nie jest odpowiednią partią dla ich córki.
Po kilkunastu minutach, Paweł dojechał na komisariat i zaczął przesłuchanie.
- Pani Ilono, proszę przyjrzeć się tym zdjęciom – mężczyzna wykłada na stół zdjęcia denata.
- O Boże! To mój mąż! To Sławek!
- Jest Pani pewna?
- Tak, to on – kobieta zatyka dłońmi usta, a z jej oczu zaczynają lecieć łzy.
- Przykro mi. Ciało Pani męża zostało znalezione nad Wisłą.
- Co się stało? Utopił się?
- Prawdopodobnie został uduszony, a morderca pozbył się ciała w rzece.
- Wiecie kto to zrobił?
- Pracujemy nad tym. O której mąż wyszedł wczoraj z domu?
- Coś około 22:00.
- Pokłóciliście się Państwo?
- Tak. Sławek awanturował się, że wydaje pieniądze na głupoty.
- Jakie głupoty miał na myśli Pani mąż?
- Kupiłam sobie sukienkę za ponad 1000 zł i to go tak zdenerwowało.
- Często się kłóciliście?
- Raczej nie. Sławek był bardzo spokojny, był najlepszym mężem na świecie.
- Czy Sławomir Kalinowski miał jakiś wrogów.
- Raczej nie. Chociaż kilka dni temu wspominał coś, że nie może dogadać się ze swoim wspólnikiem Andrzejem Krajewskim.
- Czy mąż mówił o co im poszło?
- Mówił tylko, że Andrzej nie chciał już dalej pracować ze Sławkiem i, że prosił go, aby oddał mu on swoje udziały w firmie. Miał mu wszystko zrekompensować jakąś dużą kwotą. Firma Sławka to było całe jego życie.
- Jak dobrze zna Pani Andrzeja Krajewskiego?
- Andrzej to najlepszy przyjaciel Sławka. Od wielu lat prowadzili razem firmę. Myśli Pan, że Andrzej mógł zabić mojego męża?
- Ja nic nie myślę.
Do pokoju wchodzi Rafał.
- Paweł, pozwól na chwilę.
- Za chwilę do Pani wrócę – wychodzi.
Rafał jest szczupłym 27 letnim brunetem. Z Magdą poznali się jeszcze w szkolę policyjnej. Chłopak od kilku lat ubiega się o względy pięknej Pani podkomisarz, ale nie wszystko idzie zgodnie z planem.
- Znalazłem to w kontenerze na śmieci 2 km od miejsca, gdzie zostały porzucona zwłoki – Rafał daję komisarzowi do ręki zabezpieczony kawałek kabla.
- No to mamy narzędzie zbrodni. Świetna robota Rafciu.
Do mężczyzn dołącza Magda.
- Jak poszły przesłuchania? Ktoś coś widział? – Zapytał Paweł.
- Nikt nic nie widział, nikt nic nie wie, ogólnie nic nie mamy.
- Mamy narzędzie zbrodni. Rafał się nie chwalił?
- Nie zdążyłem jej powiedzieć, od razu przyjechałem z tym tutaj.
- A ta kobieta? – zapytała Magda?
- To Ilona Kalinowska, żona Sławomira Kalinowskiego, naszego denata. Trzeba przesłuchać nijakiego Andrzeja Krajewskiego, wspólnika Kalinowskiego. Podobno nie mogli się dogadać w sprawach firmy, a Krajewski prosił Kalinowskiego, aby ten oddał mu swoje udziały w zamian za kasę.
- No dobra ja się tym zajmę. Pojadę tam i go przesłucham – powiedział Rafał.
- Dobrze. A Ty Madziu, porozmawiaj z Jackiem, może dowiemy się czegoś więcej od naszego patologa. Wyślijcie też chłopaków, niech obejrzą mieszkanie Kalinowskich, może tam coś znajdziemy.
Mężczyzna wraca do pokoju przesłuchań.
- Poznaje Pani ten przedmiot? – kładzie na stole narzędzie zbrodni.
- Co to za kabel?
- Prawdopodobnie tym kablem został uduszony Pani mąż.
- Nigdy wcześniej go nie widziałam.
- Będziemy musieli pobrać Pani odciski palców.
- Pan chyba żartuje? Ja miałabym zabić własnego męża?!
- Spokojnie, nie jest Pani oskarżona, takie są procedury. Pobierzemy Pani odciski i będzie Pani wolna.
- Obieca mi Pan, że złapie Pan mordercę mojego męża?
- Obiecuje.
Magdalena Wróbel ogląda ciało denata. Patolog Jacek Domański to mężczyzna w średnim wieku o krępej budowie ciała i specyficznym poczuciu humoru.
- Zgon nastąpił wczoraj około godziny 22:30. Zmarł na skutek uduszenia czymś w rodzaju cienkiego kabla. Do wody został wrzucony po śmierci. Pod paznokciami, znalazłem naskórek najprawdopodobniej należący do mordercy. Bronił się, ale tamten był silniejszy. To w zasadzie tyle – powiedział Jacek.
- Dzięki – powiedziała Magda i ruszyła w kierunku drzwi.
- Madziu?
- Tak?
- Mówił Ci ktoś, że powinnaś nosić mini?
- HAHAHA, bardzo śmieszne – powiedziała z uśmiechem na twarzy.
- Ale ja mówię całkowicie poważnie. Masz świetne nogi. Nic dziwnego, że Podkomisarz Majchrzak tak na Ciebie leci.
- Nie masz czegoś do roboty Jacku?
- No właśnie nie. Na dzisiaj już skończyłem. Jutro też jest dzień.
- Takiemu to dobrze. Na razie.
- No hej.
Podkomisarz Rafał Majchrzak przyjechał do firmy K&K. Na korytarzu mężczyzna podchodzi do ochroniarza i wyjmuje policyjny blankiet.
- Podkomisarz Rafał Majchrzak. Gdzie znajdę szefa, Pana Andrzeja Krajewskiego?
- Pan Krajewski przed chwilą wyszedł.
- To dziwne, bo z nikim się nie mijałem.
- Pan Majchrzak ma w zwyczaju wychodzić drugim wyjściem.
- Dziękuje.
Mężczyzna wychodzi z biura i czeka przy samochodzie Krajewskiego. Po chwili zza budynku wychodzi Andrzej Krajewski.
- Dzień dobry Panie Krajewski, policja – pokazuje blankiet – chciałem Panu zadać kilka pytań.
W tym samym momencie mężczyzna zaczyna uciekać, a Rafał rusza w pościg za podejrzanym.
- Stój policja! –wystrzela w powietrze.
Mężczyzna zatrzymuje się z rękami za głową. Rafał podbiega do podejrzanego i zakuwa go w kajdanki.
- Jesteś podejrzany o zabójstwo Sławomira Kalinowskiego. Zapraszam do auta.
W tym czasie Młodszy Aspirant Krzysztof Łazuka przeszukuje mieszkanie Kalinowskich w obecności Pani Ilony Kalinowskiej.
- Zamiast szukać mordercy mojego męża robicie mi burdel! Co z Was za policja! – pyta podniesionym głosem zdenerwowana kobieta.
- Niech się Pani uspokoi i da nam pracować – mężczyzna otwiera szufladę z bielizną kobiety i zaczyna w niej grzebać.
- O nie! Nie będzie mi Pan grzebał w moich prywatnych rzeczach – kobieta podchodzi i zamyka szufladę.
- Albo się Pani w tym momencie uspokoi, albo każe Panią wyprowadzić na zewnątrz – po tych słowach otwiera szufladę i kontynuuje przeszukanie.
Na komisariacie Rafał przesłuchuje Andrzeja Krajewskiego.
- Wiesz, że jeśli nie zaczniesz sensownie gadać to trochę sobie posiedzisz prawda?
- Ale ja cały czas Panu powtarzam, że ja nikogo nie zabiłem.
- Dobrze. Jak sobie chcesz – mężczyzna wychodzi, a do pokoju wchodzi Paweł.
- No witam, Panie Krajewski. Papieroska? Nie? No dobrze, dobrze, więc teraz mnie posłuchaj. Znasz bajkę o dobrym i złym policjancie?
- Nie no bez jaj. Widziałem to tysiące razy w amerykańskich serialach – uśmiecha się.
Paweł siada na krześle.
- Posłuchaj mnie uważnie. Ten policjant co tu przed chwilą był, jak myślisz? To był ten dobry, czy ten zły policjant?
- Pewnie Ty jesteś ten zły – uśmiecha się.
- Bingo, a teraz albo zaczniesz gadać albo nie będzie Ci do śmiechu.
- Ja już wszystko powiedziałem temu dobremu.
- Nie wkurwiaj mnie! Zabiłeś go czy nie!?– zapytał podniesionym głosem.
- Nie k#$@a! Nie zabiłem Sławka!
- To k#$@a czemu uciekałeś!? – uderza ręką w stół.
- Nie wiem. Spanikowałem. Nie zabiłem go. Przysiegam!
-Jakoś Ci nie wierze
- Dlaczego miałbym to zrobić? Był moim najlepszym kumplem. Nasze rodziny przyjaźniły się od wielu lat. Sławek był mi jak brat. Wspierał mnie po śmierci żony, był przy mnie. Nie jestem takim potworem za jakiego mnie macie – mężczyzna zaczyna płakać.
- Co robiłeś wczoraj około godziny 22:30?
- Leżałem w łóżku, w swoim domu.
- Ktoś może to potwierdzić?
- Nie. Mieszkam sam.
- A jak wytłumaczysz to, że chciałeś aby Kalinowski oddał Ci swoje udziały? Podobno się kłóciliście
- No właśnie, gdybym chciał całą firmę tylko dla siebie to bym go nie zabijał tylko szantażował czy coś innego. Po jego śmierci wszystko co należało do Sławka należy teraz do jego żony Ilony. Możecie to sprawdzić. Jego śmierć nic mi nie dała.
- Nie martw się. Sprawdzimy to.
Na korytarzu, za szybą Rafał, Magda i Ryszard obserwują jak przebiega przesłuchanie.
- Co o tym myślicie? – zapytał Inspektor Pawlik.
- Myślę, że mówi prawdę – powiedziała Magda.
- Też tak uważam, ale nie zaszkodzi jak damy mu ogon – powiedział Rafał.
- A co z Kalinowską? – zapytała Magda.
- Myślę, że trzeba będzie ją przycisnąć – powiedział Rafał.
- A ja myślę, że jeśli to ona zabiła męża to w ten sposób ją tylko spłoszymy. Ona nie może się zorientować, że jest w kręgu podejrzanych. To jak? Dwa ogony? – zapytała Magda z uśmiechem na twarzy.
- Wedle życzenia Pani Podkomisarz – odpowiedział Ryszard.
- Miejmy nadzieje, że Krzysiek znajdzie coś w mieszkaniu Kalinowskich – powiedział Rafał.
- O wilku mowa – powiedział Ryszard i odebrał telefon.
- Szefie, w mieszkaniu nic nie znaleźliśmy. Mamy szukać dalej? – zapytał Krzysiek?
- Nie. Wracajcie na komendę. Na dzisiaj koniec pracy.
W zwyczaju komisarza Pawła Zatorskiego po skończonej robicie było zostawianie swojego auta na terenie komisariatu policji. Wszystko dlatego, że Paweł w większości przypadków wracał do domu pijany. Mężczyzna miał do pracy zaledwie 15 minut drogi piechotą dlatego każdego dnia wybierał picie i powrót do domu o własnych nogach.
Było już grubo po północy, a Paweł nie wracał. Anna przeczuwała, że znowu się nachlał. Niestety kobieta miała racje. Kiedy ona jadła kolacje ze swoimi rodzicami on wlewał w siebie hektolitry alkoholu. Kobieta była sama w domu. Rodzice Anny pojechali do domu jeszcze przed północą. Nie mieli ochoty patrzeć na pijanego Pawła, poza tym było już dość późno, a trzeba było wstać do pracy. Zdenerwowana Anna sprzątała po kolacji i czekała na męża. Po chwili do mieszkania wszedł kompletnie pijany Paweł. Kobieta szybkim krokiem podeszła do mężczyzny i uderzyła go z liścia w twarz.
- Po raz kolejny mnie zawiodłeś! – krzyczała.
- Przepraszam – Wybełkotał.
- Śpisz na kanapie, a jutro składam pozew o rozwód.
- Ale kochanie…
- Nie Paweł! To koniec – przerywa mu i wychodzi do drugiego pokoju.
Następnego ranka Paweł obudził się na kanapie w salonie ze strasznym bólem głowy. Mężczyzna poszedł do kuchni w celu napicia się i wzięcia czegoś uśmierzającego ból. W kuchni zastał siedzącą w samotności Annę.
- Skarbie….
- Tylko mnie nie przepraszaj – przerywa mu Anna.
- Nie chciałem, aby tak wyszło. Co mam zrobić, abyś mi wybaczyła? – przykucnął i wziął ją za rękę.
Kobieta zabrała dłoń i wstała z krzesła.
- Nic. Czy Ty nie rozumiesz, że jest już za późno? Ja już mam dość Twojego ciągłego picia, wracania do domu o Bóg wie które, zostawania w pracy po godzinach. Nie jesteś już Pawłem, w którym się zakochałam i, za którego wyszłam.
- A jeśli się zmienię? Zrobię wszystko tylko daj mi szansę to naprawić.
- Nie wiem Paweł. Potrzebuje czasu. Wyprowadzam się do rodziców.
- Przecież wiesz, że oni mnie nie cierpią i jeśli to zrobisz dasz im wielką satysfakcje.
- Zaczynam powoli myśleć, że oni jednak mieli racje co do Ciebie.
- Świetnie! Czyli zrobili Ci już wodę z mózgu.
- To była tylko moja decyzja. Moi rodzice nie mieli na nią wpływu. Jestem już spakowana.
Po niespełna godzinie komisarz Paweł Zatorski dotarł do pracy. Na korytarzu podchodzi do niego podkomisarz Rafał Majchrzak.
- Spóźniłeś się – powiedział na powitanie Rafał.
- Daj mi spokój.
- Stało się coś?
- Powiedziałem daj mi święty spokój i wracaj do pracy.
- Na kilometr zionie od Ciebie gorzałą, spóźniasz się do pracy…
- Anna ode mnie odeszła. Zadowolony? – odpycha go i odchodzi.
Do Rafała podchodzi podkomisarz Magdalena Wróbel.
- A temu co?
- Nasz Pawełek jest w totalnej rozsypce. Co powiesz na wspólny wypad dziś wieczorem?
- W sensie, że ja i Ty?
- W sensie, że ja, Ty i Pan Komisarz. Lepiej nie zostawiać go teraz samego. Nigdy nie wiadomo co może mu odwalić.
- W sumie to masz racje, nie zachowuje się normalnie.
- Anna od niego odeszła.
- I Ty jej się dziwisz? Gdybym ja miała takiego męża to już dawno bym się z nim rozwiodła.
- Wcale jej się nie dziwie, ale to nie zmienia faktu, że facetowi trzeba pomóc. Paweł jest jaki jest, ale to nadal nie tylko nasz przełożony, ale też przyjaciel.
- Wiem. Masz jakiś pomysł?
- Wyjdziemy do jakieś knajpy jak za starych dobrych czasów tylko tym razem napijemy się soczku zamiast piwa.
- Jestem jak najbardziej za.
Podczas przerwy na obiad na komisariat przychodzi jakiś mężczyzna.
- Dzień dobry. Chciałem coś zgłosić.
- Kto Pana tu wpuścił – zapytał inspektor Ryszard Pawlik.
- Ochroniarz.
- Nie widzi Pan, że mamy przerwę? – zapytał Paweł.
- Chciałem zgłosić kradzież samochodu.
- Proszę Pana to jest wydział zabójstw.
- Ale to jest nietypowa sytuacja.
- A co niej takiego nietypowego?
- Może to będzie dziwne co powiem, ale złodziej odprowadził samochód w miejsce, z którego go ukradł kilka godzin wcześniej.
- W takim razie honorowy z niego złodziej.
- Ale w tym rzecz Panie komisarzu, że w bagażniku znalazłem to – wyjmuje z reklamówki jednego buta.
- Bardzo nam Pan pomógł dziękuje. Mam jeszcze tylko jedno pytanie. Skąd został skradziony samochód i czy jest tam jakiś monitoring?
- Pewnie, że jest Panie komisarzu. Stało się to pod moją pracą.
Magda i Rafał przyjechali na parking, z którego został skradziony samochód. Po obejrzeniu monitoringu ani trochę nie przybliżyli się oni do rozwiązania sprawy morderstwa z nad Wisły.
- Kaptur na głowie, okulary przeciwsłoneczne, takich gości są setki – powiedziała Magda
- To kobieta – powiedział Rafał.
- Skąd ta pewność?
- Po prostu wiem, że to kobieta. Spójrz na figurę i sposób poruszania.
- Chyba tyłkiem
- To już Ty powiedziałaś.
- Zaraz, przecież to…
- Ilona Kalinowska, żona naszego denata.
- Bingo!
Jakiś czas później policja doprowadza na komendę Ilonę Kalinowską. Kobietę przesłuchuje Paweł, a reszta ekipy przygląda się temu za szybą.
- Zdaje Pani sobie sprawę, że za zabójstwo i utrudnianie śledztwa grozi Pani nawet 25 lat prawda?
- Nic na mnie nie macie. Ja go nie zabiłam.
- W takim razie kto to zrobił?
- Krasnoludki – odpowiedziała.
Zdenerwowany Paweł łapię kobietę za włosy.
- Mów suko, bo wyrwę Ci wszystkie kudły! – krzyknął
Za szybą wszyscy obserwują i nikt nie reaguje.
- Paweł ma swoje sposoby, jest najlepszy, za chwilę mu wszystko wyśpiewa – powiedział Ryszard.
W pokoju przesłuchań kobieta wymięka.
- To był Szymon Wierzbicki, mój kochanek, to on go zabił. Ja tylko ukradłam samochód i wywiozłam zwłoki. Nie byłam w stanie go zabić, z resztą nawet jak bym chciała to był ode mnie silniejszy. Pewnie zapyta Pan dlaczego to wszystko. Otóż zrobiliśmy to dla pieniędzy. Po śmierci mojego męża cały jego majątek, wraz z połową firmy należałby do mnie. Szymon jest moim kochankiem od ponad roku. Sławek zaczął coś podejrzewać. Wyczuwał, że go zdradzam. Tej nocy kiedy się pokłóciliśmy nie poszło nam o sukienkę, ale właśnie o to. Sławek wyszedł z domu. Bałam się, że jeśli się dowie to mnie zostawi, a wtedy zostanę z niczym. Mieliśmy umowę, że majątek dostaje tylko w przypadku jego śmierci. Zadzwoniłam do Szymona, a on zrobił co miał zrobić. Już wcześniej planowaliśmy to zabójstwo, ale podejrzenia mojego męża tylko przyspieszyły ten proces. - W jaki sposób pozbyła się Pani ciała?
- Szymon udusił go tym kablem w parku, schował zwłoki w krzakach i zadzwonił do mnie. Ukradłam pierwszy z brzegu samochód i przyjechałam do tego parku. Na miejscu Szymon powiedział mi, że on już zrobił swoje, a ja mam się pozbyć ciała. Włożyłam zwłoki do bagażnika, po drodze podjechałam do domu po taczkę męża. Miejsce mieliśmy już wcześniej ustalone. Wiedziałam, że samochodem tam nie wjadę. Zaparkowałam przy drodze wrzuciłam ciało na taczkę, a potem wrzuciłam je do rzeki. Niestety przeoczyłam fakt, że w bagażniku został ten jego cholerny bucior. - Widzi Pani, nie ma czegoś takiego jak zbrodnia doskonała. Na szczęście będzie miała Pani dużo czasu, aby to sobie uzmysłowić.
Szymon Wierzbicki został aresztowany pod zarzutem zabójstwa Sławomira Kalinowskiego. Na rękach mężczyzny były liczne zadrapania, a naskórek spod paznokci denata idealnie łączył się w całość z ranami na ciele mordercy. Szymon Wierzbicki został skazany na 25 lat pozbawienia wolności. Ilona Kalinowska za współudział w morderstwie i utrudnianie śledztwa została skazana na 15 lat pozbawienia wolności.
Wieczorem w jednym z Warszawskich pubów Paweł, Magda i Rafał siedzieli przy szklance pomarańczowego soku.
- Nie wiem co mam robić – powiedział załamany Paweł.
- Po pierwsze powinieneś pójść na jakąś terapie – powiedział Rafał.
- A jeśli to nic nie da?
- Nie wiesz tego. Musisz spróbować. Kochasz ją? Zależy Ci na niej? – zapytała Magda.
- Pewnie, że kocham.
- No to walcz o nią i nie pozwól, aby butelka zniszczyła Twoje małżeństwo.
- Będę się starał.
Wystąpili:
Komisarz Paweł Zatorski
Anna Zaborska – żona Pawła
Podkomisarz Magdalena Wróbel
Podkomisarz Rafał Majchrzak
Inspektor Ryszard Pawlik
Młodszy Aspirant Krzysztof Łazuka
Patolog Jacek Domański
Zenon Sawczuk – ojciec Anny
Małgorzata Sawczuk – matka Anny
Sławomir Kalinowski – denat
Ilona Kalinowska – żona denata
Andrzej Krajewski – wspólnik denata
Pan Zaręba - świadek
Właściciel skradzionego samochodu
Szymon Wierzbicki – zabójca Kalinowskiego
W tym kraju nie ma pracy dla ludzi z moim wykształceniem