Niby prosty temat, a jednocześnie rozległy
Bardzo lubię wieczór, zachód słońca i noc. Nocą jest wspaniale - miasto jest ciche, spokojne i wtedy poza domem czuję się świetnie, a miejską ciszę przecina gdzieś w tle jedynie dźwięk autobusu nocnego. Jak jestem w domu (czyli od jakiegoś czasu zawsze w nocy) to jest to dla mnie pora odpoczynku i relaksu. Wieczorem wreszcie mogę odetchnąć po ciężkim dniu i położyć się do łóżka i zasnąć z ukojeniem. Wtedy hałaśliwi głupi bsąsiedzi też zazwyczaj już spali, więc wszędzie była cisza i spokój, bo jestem taka że ciągłe hałasy jakie robią mnie stresują i w ogóle sam fakt, że non stop siedzieli pod domem albo w korytarzu. Ale noc poza domem (jak np. gdzieś jadę ze znajomymi w plener, typu ognisko i potem jest powrót bardzo wcześnie rano) kończy się dla mnie przed 4, bo wtedy już miasto wraca do życia i robi się tłok, ludzie wychodzą do pracy, coraz więcej na ulicach samochodów, rowerzystów i pieszych i ta spokojna noc traci już urok i to jest taki niefajny moment. Ale lubię taki poranek jak wstaje słońce, o ile nie zwiastuje ono upalnego dnia. Lubię zimą i jesienią takie poranki, o ile też nie są mroźne. Wtedy jest takie przyjemne powietrze. Ale strasznie o poranku wkurzają mnie śpiewające ptaszyska
Te małe dziady budzą się bardzo wcześnie i drą dzioby i niszczą cudowną ciszę. Bardziej mnie to wkurza niż sąsiad włączający muzykę o 3 w nocy. A także o poranku zaczyna się zgiełk w postaci szumu aut z ulicy. Nocy nie lubię w podróżach poza miastem bo frustruje mnie to że przejechałam np. 500 km pociągiem i NIC nie zobaczyłam, a kocham wyglądać przez okno. A jak jedzie się nowym pociągiem albo tramwajem czy autobusem z mocnym światłem to po ciemku jest istny horror. W mieście wybieram pojazdy ze stonowanym światłem, które nie razi w oczy i nie powoduje że za szybą nic nie widać. Noc jest piękna, tajemnicza i wprowadza mnie w fajny klimat, ale za dnia widać o wiele więcej i najlepiej jak każde miejsce poznam i w dzień, i w nocy. Kończąc ten przydługi wywód, którego nikt pewnie nie przeczytał, powiem tak, że wszystko zależy od okoliczności, moich oczekiwań i nastroju. Ale najbardziej chyba lubię wieczór i noc, mimo że i one mają swoje wady.