O, nie wypowiadałem się tu? Dziwne. Zdawało mi się, że już tu pisałem. Mniejsza z tym.
1. Zima - moja ulubiona pora roku chłodniutko, mrozy, śnieg, te cudowne dni, kiedy jest -10 st. i bezchmurne niebo - genialne zdjęcia wtedy wychodzą, Boże Narodzenie, skoki narciarskie, ferie, brak ohydnego robactwa - idealnie
2. Wiosna - jest znośna. Wszystko zielenieje, chwalebna Wielkanoc, Boże Ciało, zbliża się koniec roku. Ale niestety pojawiają się robale, wyskakują czasami upały
3. Lato - wakacje, słoneczko, długie dni, rowerek, dużo wolnego czasu. Ale niestety lato = upały i burze, co mi bardzo nie odpowiada. Ponadto robale, gorąco w autobusach i dużo znajomych wyjeżdża, więc z częścią nie ma jak się spotkać...
4. jesień - zaczyna się rok szkolny, liście nabierają kolorków, dni są coraz krótsze, jest nareszcie chłodniej, nie ma burz, jest Wszystkich Świętych (linie cmentarne
), ale w szkole bardzo dużo nauki. No ale za to od listopada czeka się na Boże Narodzenie, w grudniu są roraty, więc nie jest tak źle.
Podsumowując - moja ulubiona pora roku - zima. Najmniej lubiana - trudno określić. Generalnie lubię każdą z pór roku, bo każda jest na swój sposób niepowtarzalna, ale zima rulez.