WAŻNE:
Pomóż przetrwać forum - zbiórka na dalszą działalność! Przekaż dowolną kwotę przelewem poprzez PATRONITE lub PAYPAL
- KLIKNIJ po szczegóły!
Możesz nas wesprzeć poprzez: Blik, przelew SMS | PATRONITE.PL || PayPal.com (kliknij: paypal lub płatność kartą)
Dla osób, które pomogą ranga Zasłużeni + wyróżnienie nicka kolorem i pogrubieniem. DZIĘKUJEMY!
No i jakoś się ten sezon kręci, a bałem się, że do ostatniego odcinka to już będę się tułał na czworaka. Pomysł oczywiście odgrzewany tak bardzo, że aż się mikrofalówka zawstydziła, ale forma bardzo niecodzienna. I dobrze, jeśli takimi metodami próbowano bronić serialu, to jest to całkiem słuszne podejście.
I jak to u Reni - klasycznie językowo najlepiej, fabularnie ciekawie, ale i niestety nagromadzenie bohaterów, tego jednego u pani Pałys nie znoszę - takie wrzucanie dosłownie wszystkich bohaterów tylko dlatego, że istnieją, a skoro istnieją, to trzeba ich dać. Złomiarze niby się przydali, ale nadal po co oni komu. Oskarków mogło śmiało nie być. Za to bardzo dobry Kozłowski, dawno już nie widziałem tego jego erosomańskiego oblicza. Jolasia też zaliczyła naprawdę niezły występ, poza faktem, iż Ilczuk się fatalnie przejęzyczyła i powiedziała do Paździochowej "pani Halino".
Technicznie coś tu mocno kulało i nie grało, począwszy od braku cenzury na wulgaryzmach (tzn. jest, ale samo wyciszenie ścieżki), poprzez za głośne dźwięki w tle, aż po urywanie scen w pół kroku. Zakończenie chyba też ktoś źle ciachnął, albo montażyście niechcący przeciągnęło się za dużo rzeczy do kosza, a reżyser mu powiedział "ch*j, zostaw tak".
No fabuła to niby bryndza, jak żem już mówił, ale zgrabne jej pokazanie. Wygrywa tu początek, w tym Janusz wypominający nieświadomie Halinie jej wiek, a także retrospekcja Kozłowskiego, poprzedzona jego nieprzychylną wypowiedzią na temat Adelajdy, doskonale zarysowany kontrast i po prostu bardzo humorystycznie to wyszło.
Wątek porwania Janusza to bardzo typowa dla tego sezonu stylistyka. I dobrze, Renata Pałys w jakiś sposób wpisała się w klimat tych serii, ale robi to dobrze, a nie jak dwoje innych scenarzystów, których nazwisk nie wymienię, bo oczywiście bardzo ich cenię
Natomiast no niestety nie prowadzi to donikąd poza faktem, że Adelajda się poddaje. Co z Januszem, nie wiadomo. No i kogo Halina spotkała w sklepie? Top 10 pytań, na które nauka wciąż nie zna odpowiedzi. 6/10.
Odcinek który stoi formą, ale poza tą formą też by się coś przydało np. autentycznie wciągająca fabuła?
Pani Pałys napisała tym razem najsłabszy swój scenariusz, pomysł był wtórny i dało by się może coś z tego ukręcić, ale nie podoba mi się zrobienie z Muchomorkowej kopii Malinowskiej (notabene wspomnianej w odcinku, fajnie) oraz dość nieciekawy temat zeszytu, po prostu źle się to oglądało, nienaturalne momentami.
Z plusów - fajny erosomański Kozłowski oraz ciekawy wątek porwania Janusza który ostatecznie doprowadził do... a nie, donikąd nie doprowadził, po prostu zakończyli uciętą sceną bez rozwiązania akcji. Montażysta odwalił tym razem wyjątkową fuszerkę, nie dość że taki kwiatek to jeszcze wyciszone nienaturalnie wulgaryzmy zamiast standardowej cenzury dźwiękowej, nieładnie.
Forma odcinka ciekawa ale nie wiem czy nie lepiej by było zastosować to w innej fabule i wyszło by lepiej, tu wydaje się to wymuszone plus nie kumam po co akurat czarno-biały filtr? To nic w sumie nie podkręciło, poza podkreśleniem że to retrospekcje, ale i tak słabe.
Aha, czemu w opowieści Ferdka znalazła się rozmowa w której nie uczestniczył?
3,5/10
Słaby odcinek, ale w przeciwieństwie do kilku poprzednich przynajmniej dało się to jako tako oglądać.
Ciekawy zabieg z tymi retrospekcjami, coś jak w "Koszmarze", czy "Poszukiwaniu straconego czasu". No tak, zabieg ciekawy, ale wykonanie? Niestety po raz kolejny do dupy, za przeproszeniem. Pierwsza scena sztucznie przedłużona, z żałosnymi rolami Staśka i Bociana. Ja rozumiem, że oni specjalnie nie mają nic do powiedzenia, tylko przytakują Badurze i Ferdkowi, ale i tak mnie to niesamowicie drażni w tym sezonie. Cała reszta odcinka to natomiast nudy, nudy i jeszcze raz nudy. Fajnie wypadli tylko... tytułowi Janusz i Adelajda oraz Kozłowski. Strzygoniów i uciętego zakończenia nie skomentuję - widać że nikomu już się nie chciało tego kręcić.
Reasumując, epizod słabiutki, ale ponieważ lubię Janusza i całkiem polubiłem Adelajdę Muchomorek to zera nie dam.
A mi się w skrócie nie podobało. Ten sezon już mnie tak zmęczył, że coraz ciężej napisac mi coś konstruktywnego, a wręcz czuję awersję by coś napisać. Te twory nie mają nic wspólnego z Kiepskimi. Męczą oglądającego i w ogóle nie angażują. Na plus wymienię początek. Myślałem, że zrobią coś fajnego w stylu nocna wizyta Janusza niczym nocna wizyta Mariana. No niestety szybko wracamy do rzeczywistości i mamy złomiarzy i jego wiernych padawanów. Sam odcinek to też trochę zrzynka z "Kobiety zza lady" ale to już mniejsza. Wiele wątków które prowadzą do niczego i pozatym który raz w tych sezonach od Nowakowskich któś kogoś porywa? Już nie se dadzą spokój. Nudy. Szkoda bo Renata Pałys do tej pory nie pisała najgorzej. 0/10
Po pierwszych 10 minutach oglądania to byłem przerażony dawką nudy zawartą w tym odcinku
Mało ciekawa retrospekcja na mało ciekawy temat przewodni w wybitnie nieciekawym otoczeniu mamrotania na złomowisku. Scena przypominająca bardziej pogadanki seniorów w domu starców niż pijaków z butlą. Ferdek znów ledwie żywy w tym epizodzie...
Sam pomysł Janusza co leci na sklepową Adelajdę w totalnie zawężonym spektrum do tego, że no zeszyt został zamknięty w sklepie i niedobrze jest marnuje potencjał odcinka. Miałem trochę nadziei na coś ciekawszego jak doszła ta dyskusja Heleny z Januszem na temat przetracanych pieniędzy na Adelajdę, ale nic z tego. Wymyślmy, że go porwą i... z tego też nic nie wynika oprócz jakiejś dziwnej końcówki, która sugeruje, że ktoś się pojawił u Muchomorek, Janusz? Badura? (pomyślałem najpierw) o co tu chodzi do licha?
Sama postać Adelajdy powiem szczerze, beznadziejna Taka Malinowska (którą bardzo lubiłem) ale na miarę obecnych twórców. Bez wyrazu, czegoś ciekawego w samym sobie, po prostu jest w sklepie i sprzedaje, a czasami coś się wydrze na wzór poprzedniczki. Aktorka wcielająca się w jej rolę słabiutka. (tak na marginesie to powinna mieć duże piersi wg słów Kozłowskiego z tego odcinka a to gówno prawda jest)
Dalej chwalę naprawionych Pupcińskich, naprawdę satysfakcjonuje mnie oglądanie ich w takiej a nie wcześniejszej formie.
Co do tych technicznych wpadek to się powtarzał nie będę bo poprzednicy wyłapali, dodam jeszcze od siebie fatalne oświetlenie Kozłowskiego na greenboxie (skóra pożółkła jak u trupa)
Niczego konkretnego się nie spodziewałem po opisie i tytule. I chyba słusznie, bo odcinek nudny był.
Plusy:
+od biedy można dać jak sie wszyscy obrazili na Muchomorka, za wstrzymanie płatności na zeszyt i zebranie komitetu z tej racji
+Helena "martwiąca" się o Janusza, a raczej o jego pieniądze
+porwanie Janusza i szantaż też jeszcze nawet spoko wyszło
Minusy:
-te pierwsze sceny złomowisko/park plus czarno-białe retrospekcje, jakoś dziwnie to wyszło i humoru też licho
-niepotrzebne Strzygonie
-dużo nudów
-zakończenie, nie zrozumiałem go w ogóle: albo było po prostu urwane, albo przespałem jakiś kluczowy moment
Odcinek chyba pisany pod Boczka bo to by jakoś pasowało, ale Janusz nagle zakochany w przepalonej i przepitej na wylot sklepowej ? I w ogóle o co w tym romansie chodziło i co on miał wspólnego z likwidacją zeszytu. Czy to Janusz wymyślił, mamy sobie dopowiadać fabułę by miała jakiś sens ?
Kto w ogóle gra tą Muchomorek ? Takiej beznadziejnej gry, zwłaszcza przy opieprzaniu Kozłowskiego to nigdzie nie widziałem... Do tego ta odpychająca aparycja, kto by się w ogóle do niej zalecał...
Kogo spotkała Halinka w sklepie ? Wrócił zeszyt więc wypuścili Janusza i jeszcze pokazała widelcem w stronę mieszkania Pażdziochów. Tylko tak to nakręcone było jakby Małysza spotkała... Dno i wodorosty porosły logikę w tym odcinku.
Aaa, żałosnej sceny porwania nie można było zrobić w mieszkaniu tylko pod sklepem
- Panie, nie dam bo nie mam, nawet jakbym chciał dać to nie dam bo mnie wyżarli do zera, do cna !
- Ale kto pana wyżarł ?
- Jak to kto, Pażdziochy biznesmeny zasrane...
- To u pana też byli ?
Nie było tak źle. Co prawda ja bym niektóre rzeczy pozmieniał, np. nie zaczynałbym odcinka złomiarzami bo to może od razu człowieka z równowagi wyprowadzić. Trochę też bym ograniczył dźwięk przejścia retrospekcji bo irytował i czarno-biały filtr. Ale ogólnie odcinek poszedł dobrą drogą, Janusz ze sklepową sobie romansuje a ludziom to przeszkadza bo ta przestała sprzedawać na zeszyt. Co prawda nie wiem jak sie ma jedno do drugiego (może w którejś tam rozmowie Janusz zasugerował takie prowadzenie sklepu Adelajdzie, jako "doświadczony handlowiec" nie mam pojęcia ) ale wyszło i tak przyzwoicie.
Ogółem nie wiem jak sie zabrać za plusy to może wezme sie za minusy.
Wyręczanie sie złomiarzami było na minus. Scena u Strzygoniów też bo zupełnie zbędna (z drugiej strony dobrze że nie grali pierwszych skrzypiec, nawet na zebraniu w piwnicy robili za tło). Szkoda że znowu Ferdek tak troche z tyłu w całej akcji, owszem był w komitecie przywrócenia płacenia na zeszyt, ale potem w zamieszaniu związanym z porwaniem Janusza gdzies sie zgubił i odnalazł sie dopiero pod koniec.
Nie wiem też jak oceniać końcówkę odcinka, no niby zakończenie otwarte, zostawiona furtka by sie zastanawiać kto tam z Adelajdą gadał - bo niekoniecznie musiał to być Janusz, a np. Badura Ale ja bym wolał już to zakończyć normalnie, zwięźle.
A no i na koniec minusów - Adelajda. Pierwszy odcinek w którym grała większą rolę - a nie wiem czy nie wkurzała mnie bardziej niż Malinowska Wszystko byłoby ładnie, gdyby nie jej głos, mamo moja... już sobie pomyślałem że na jej rolę lepiej pasowałaby Galica, aż szkoda że sie nie pojawiła, bo i ładniejsza, i głos też lepszy ma z pewnością
To jak już posprzątałem minusy, teraz plusy. Ogółem odcinek zbudowany naprawdę dobrze. To jak się sąsiedzi wkurzali, zwłaszcza Paździochowa, dobrze odtworzyli. Fajni też byli "Jolaścy", a zwłaszcza Jolaśka, wypowiadała sie jak człowiek, normalnie jak nie ona
Motyw porwania może i podpatrzony z "Telewizora" (a może i nie), ale jego kuriozalny sposób przedstawienia mnie rozwalił
No i tak poza tym myśle że gdyby ograniczyli troche pierdzielenia ze złomiarzami to lepiej wypadłoby tempo odcinka, bo pod koniec działo sie bardzo dużo, a na początku były lekkie przestoje.
Dobra kończyć trzeba ten wywód bez ładu i składu, wystawić numerek i do widzenia się z państwem, do następnego epizodu
4,5/10
pollen99 pisze: ↑2022-11-03, 13:05
Ale ogólnie odcinek poszedł dobrą drogą, Janusz ze sklepową sobie romansuje a ludziom to przeszkadza bo ta przestała sprzedawać na zeszyt. Co prawda nie wiem jak sie ma jedno do drugiego (może w którejś tam rozmowie Janusz zasugerował takie prowadzenie sklepu Adelajdzie, jako "doświadczony handlowiec" nie mam pojęcia ) ale wyszło i tak przyzwoicie.
Nie no raczej wydaje mi się, że pod wpływem kulturalnego Janusza sklepowa dostrzegła totalne chamstwo innych mężczyzn, co zresztą widać w ich retrospekcjach, i zaczęli oni wyglądać dużo gorzej w porównaniu z Januszem. No i tym samym Adelajda przestała zwracać na nich uwagę i olała ich błagania o sprzedaż na zeszycik.
Odcinek taki sobie, sporo było nudy, akcja powoli szła do przodu. Odcinek taki typowy w tym sezonie można powiedzieć, podobny pod tym względem do większości. Dziwny pomysł trochę, żeby ta retrospekcja była czarno-biała, poza tym ona była taka długa, a śmieszna nie za bardzo. Szkoda, że Janusz nie poszedł po radę do Ferdka z flaszką o 3 w nocy, to by lepiej wyszło na pewno i byłaby jakaś namiastka dawnej relacji Ferdek-Paździoch. Co prawda to nie Marian ale i z Januszem by to tak źle nie wyszło raczej. No ale dalej oczywiście złomiarze, klasycznie stali się już stałym elementem każdego odcinka, no i tak klasycznie Kozłowski, Oskarek i Zofia byle by jakoś czas zapełnić, chociaż akurat scena z Kozłowskim była niezła, ale głos tej sklepowej faktycznie strasznie denerwujący zwłaszcza jak krzyczy. Ale już przechodząc do ógolnej konstrukcji tego odcinka, Janusz zakochał się w nowej sklepowej no i to tyle, a później mamy tylko ten wątek, że Adelajda nie chce już sprzedawać na zeszyt, ale brak w tym wszystkim tego tempa, akcja jakoś tak się powoli toczy, takie wszystko to mocno na siłę, trochę humoru było ale nic wielkiego niestety. No i jakiś przełom to ta petycja, ale to też kopia z odcinka "Kobieta za ladą", który był jednak dużo lepszy od tego, tam jeszcze czuć było ten dawny klimat Kiepskich, mówię dawny ale wiadomo, że nie chodzi mi o pierwsze lata serialu, no ale tam to jeszcze wszystko przypominało Kiepskich a tu to taki tam odcinek, nic specjalnego. Porwanie Janusza wyszło zabawnie, ale to też częsty wątek w tym sezonie z tymi porwaniami. Zakończenie też raczej na plus, wychodzi na to, że Adelajda tak się ucieszyła z uratowania i powrotu Janusza, że teraz na zeszyt można było kupić już nie tylko alkohol ale i wszystkie inne towary. Ocena będzie podobna do tej jaka była już w kilki innych odcinkach, ale takie jakieś wysokie te oceny wstawiam w tym sezonie, mam wrażenie że przynajmniej trochę jeśli nie nawet więcej niż trochę są za wysokie, no ale już nie ma co teraz tego zmieniać, najwyżej może kiedyś to jakoś przemyślę i pozmieniam, ale na ten moment moja ocena tego odcinka to
PLUSY:
Pomysł na czerń i biel. Tylko szkoda, że to retrospekcja związana ze Złomiarzami. Wyjątkowo tutaj mieli sens i to duży, ale i tak przynudzali, więc może jednak warto robić odcinki, w których duży sens mają występy innych bohaterów…
Nocna wizyta Paździocha. Nie tego, co potrzeba, ale Paździocha. Świetna rozmowa z Haliną!
Wizyta Heleny- wyjątkowo dobra
Scena u Stasia- też wyjątkowo dobra
Ferdek i Złomiarze komentujący liwidację brania na zeszyt
Badura u Stasia- co to się dzieje, że z reguły fatalne sceny nagle ogrywają dobrze?
Ferdek zarządza koniec zakupów u Stasia
Scena Janusza i Heleny
Scena Zofii i Oskara- ja ich lubię! Tylko na minus leci to, że kompletnie nic nie wnieśli, ale i tak podobała mi się wysoka samoocena Zofii.
Ferdek i Paździochowa przy WC- nic specjalnego, ale kojarzy się z Ferdkiem i Marianem w pierwszych sezonach
Helena mówiąca coś dobrego o Januszu- przy poprzednich odcinkach się rozpisywałem, że jej podejście do niego nagle straciło sens, więc tym razem pochwalę.
Pupcińscy. Nie wierzę, że to piszę, ale tak. To rzadkość, gdy Ferdek Walduś i Jolaśka stoją po tej samej stronie (chociaż się to czasem zdarza, np. jak założyli Komitet Obrony Pana Boczka), a do tego Jolaśka nie toczyła z nikim wojny damsko-męskiej, bo sama miała interes w braniu na zeszyt. To samo Helena.
Komitet Obrońców Systemu na Zeszyt (nie wiem czy to przypadkiem wyszło, że jak się to ze sobą sklei, to istnieje takie słowo jak ,,KOSZ”, ale wyszło dobrze)
Wspomnienie Malinowskiej- nie lubię francy, ale lubię wspomnienia dawnych bohaterów
Powrót powiedzonka: Mam pomysła! w nieco zmienionej postaci
Scena porwania podobna do tej z ,,Tajemnicy Arnolda Boczka”. Tak durna, że aż śmieszna. Polskie seriale nie potrafią robić ,,scen sensacyjnych’’ i jak się próbuje pokazać na serio jakąś bójkę lub pościg, to zawsze wychodzi z tego straszna żenada. Nawet jeśli serial ma dobry poziom jak np. Ojciec Mateusz, to i tak tego typu sceny zawsze wyglądają topornie, nieporadnie i za mało w nich widowiska. W tym sezonie twórcy Kiepskich postanowili dwukrotnie wyolbrzymić swoje ograniczenia do granic absurdu i dzięki takiemu ironicznemu podejściu wyszło bardzo zabawnie- znacznie lepiej niż w odc. Latarenka, gdzie wszystko było na serio i tak swoją drogą to jeden z najgorszych odcinków w historii serialu (niestety mający dość sporą konkurencję w walce o ostatnie miejsce, ale i tak fatalny)
Wizyta Złomiarzy u Stasia. Wyolbrzymienia aktorskie są tak samo okropne jak wyżej wspomniana nieudolna scen akcji, lecz tu ponownie zastosowano podobną taktykę- wyolbrzymiania i ironizowania, więc to bawiło. Tym bardziej w kontraście z Badurą, który mówił jak robot. I ta muzyka…
Ostatnia scena
Z oklepanych motywów twórcom udało się zlepić w miarę oryginalny JAK NA KIEPSKICH motyw fabularnych- było już o miłościach, o braniu na zeszyt i o braku szacunku wobec kobiet, ale konkretnie w takim wydaniu jeszcze nie.
Sam w sobie fakt, że mimo, że ten odcinek piętnował typowe, męskie wady, to nie było tu oklepanej wojny damsko męskiej, bo Helena i Jolaśka też miały interes w braniu na zeszyt, a Kozłowska i Mariolka w ogóle nie wystąpiły.
Sam w sobie fakt, że pisała to Pałys, chociaż na wielki minus leci fakt, ze nie pisała tego sama. Sama napisała tylko 1 odcinek- Europejskiego Obywatela i był on świetny, a poza tym napisała jeszcze kilka scenariuszy, ale zawsze jej musieli kogoś jeszcze wtrynić i na podstawie kontrastu między Europejskim Obywatelem, a resztą odcinków, mam teorię, że to ta druga osoba ćka na siłę multum bohaterów drugoplanowych, a sama Pałys by nie ćkała i by wyszło jeszcze lepiej!
MINUSY:
Brak Mariana i Boczka
Złomiarze. Wyjątkowo tutaj mieli sens i to duży, ale i tak przynudzali, więc może jednak warto robić odcinki, w których duży sens mają występy innych bohaterów… Nawet mimo tego, że mieli sens, to mieli teksty mocno na siłę- ,,Dokładnie!” itp. Czuć na kilometr problemy twórców w pisaniu tych postaci. Nawet wiem z własnego doświadczenia, że jak mi pasowało dać do jakiegoś fan fiction scenę zbiorową, bo miała sens dla fabuły, to dawałem tam już istniejące postaci drugoplanowe, a nie jakieś nowe, a potem stwierdzałem, że głupio tak żeby nic nie mówili, skoro już stoją obok i się na coś patrzą, więc wymyślałem im podobne wypociny na siłę. Czasem ma to sens w kontekście innych scen lub ogółem tematyki odcinka, ale im mniej czegoś takiego, tym lepiej.
Scena w parku z Prezesem
Prezes u Stasia
Wpadka, że Jolaśka powiedziała do Heleny: ,,Halino”
OCENA Z NORMALNYMI WYSTĘPAMI MARIANA I BOCZKA: 7/10
OCENA STRAJKOWA: 3/10
Musiałem odpocząć po takich trzech gniotach jakie były poprzednio. Ten odcinek jednak jest zdecydowanie lepszy :
Janusz i Halina w środku nocy
F : "Ona mi kazała zapłacić gotówką. Od tamtej pory moja noga tam już nie postanie".
Badura w amorach u Adelajdy
Dobra scena w parku :
- "Ona przestała mi dawać... Na zeszyta"
- "Podłość"
- "Ty menelu, ty grubasie!"
- "Brak szacunku dla człowieka i dla stanowiska"
prezez erosoman
Ferdek mówiący "mam pomysła!" i w ogóle jego pomysł na bojkot przewijający się przez cały odcinek
Komitet Obrony Systemu Na Zeszyt + zebranie
Porwanie Janusza, zdjęcie Janusza + szantaż Adelajdy
Odcinek taki w stylu Yoki - lekka komedia obyczajowa. Właściwie oryginalny pomysł tylko za mało komediowy tzn moc tych żartów nie jest za silna. Zdecydowanie najlepsza scena jest w parku.
Minusy : Dużo nudów, ale jak na ten sezon to epizod zdecydowanie wyróżnia się na plus 5/10.
Kokosy, banany i inne banały
A zamiast pracy - taniec i śpiew
I każden bedzie miał co tylko będzie chciał
Tylko mnie wybierz na prezydenta
Ja obiecuje wam, ja obiecuje wam tra-la-la-la