Prawdopodobnie ostatni sezon naszego ukochanego serialu rozpoczęliśmy z wysokiego C - jak "co za g...o"
Tak naprawdę w tym odcinku nic nie przyciągało uwagi. Gdybym miał na siłę wyszukać czegoś pozytywnego, to chyba byłyby to trzy rzeczy:
- (częściowo) scenka jak Ferdek doradzał wszystkim użycie denaturatu - byłoby idealnie gdyby nie Oskarek
- (częściowo) obiadek z nagrywaniem życia Kiepskich. Fajny był Ferdek-żywa reklama piwa, oczywiście scena położona przez Jolaśkę, tradycyjnie
- żarcik o 39 i pół - tyle
Co do reszty - szkoda gadać. Przede wszystkim w tym odcinku zabrakło puenty, jakiegoś ciekawego zwrotu akcji, najlepiej określi to słowo "oryginalne". Bo w zasadzie co to w tym odcinku jest - wszystko było! Przyłapanie złodzieja, wybuch sławy, popularność, wywiady (swoją drogą w tym odcinku te rzeczy zostały przeciągnięte tak mocno, że ja miałem dosyć tego "zamętu" wokół Ferdka chyba 100 razy mocniej niż sam bohater
) etc. Nawet mam wrażenie że sama końcówka już gdzieś była - zresztą mocno niewymagająca. Nawiązania do dawnych odcinków nasuwają się oczywiste - "Zwierzę medialne", "Pięć minut", a nawet "Marsz" z tym zniknięciem Ferdka pod koniec
No i jeszcze jedno - czemu państwo scenarzyści zatrzymali się gdzieś w 2002 roku, kiedy telewizja faktycznie była znaczącym medium w promowaniu różnych, z pozoru zwyczajnych person. Wszyscy mają tu wywalone w internet, nawet wzmianki o nim nie ma. A przecież brak roli internetu i mediów społecznościowych w wybuchu popularności Ferdka to po prostu niesmaczny żart. Tak jak cały odcinek zresztą
2/10
Mała errata do mojej oceny, proszę szanownych adminów aby mi to dopięli do poprzedniego posta
Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na parę rzeczy:
- Mimo sporej ilości aktorów epizodycznych w tym odcinku, nie pojawił się Dracz
- Ten redaktorek-jąkała był fenomenalnie wkurzający.
- Język Pupcińskich może był lepszy (choć moim zdaniem to nie), ale ich zachowanie praktycznie jak za Yoki
Zawiódł mnie także wątek pracy Ferdka, ale nie względu na sam jego byt, a na jego realizację. Czy nie lepiej by było zastosować w budowie tego odcinka eksperyment rodem z "Family Guy'a" - czyli żeby ok. 5 minut odcinka poświęcić na wątek wstępny, czyli najęcie Ferdka na złotą rączkę u Stasia przez panią Muchomorek? Założę się że pod kątem linii fabularnej, a nawet żartów, nie stracilibyśmy konkretnie nic, bo "gagi" w tym odcinku zataczają co najmniej 3 pętle
Oczywiście to tylko luźne przemyślenie, też się zastanawiam czy Kiepscy nadają się na takie budowanie epizodu właśnie ze względu na swój humor, nie tak gęsty w gagi i żarty często niezwiązane z fabułą, jak FG
Scena powstrzymania złodzieja też została zrobiona chaotycznie, ja już bym wolał żeby po Ferdku naprawiającym szyld pokazać jak Adelajda wchodzi do sklepu, i w jego wnętrzu pokazać złodzieja opróżniającego pieniądze z kasy, wtedy Muchomorek się drze, złodziej wybiega ze sklepu i dalej już jak to zostało pokazane, Ferdek obezwładnia go drabiną
Niby nic, ale uważam, że taka budowa tej sceny byłaby łatwiejsza do przyjęcia, nie miałaby tak zaburzonego rytmu - że słyszymy krzyki i już 3 sekundy później jest po całej akcji
A co do greenboxów - programy TV pacykarskie (jak zwykle
), złom jak zwykle, sklep u Stasia i ulica - ślicznie, w ogóle nie kłują w oczy