Wróćmy pamięcią do sezonu 25, gdzie nagle zabrakło Paździocha, a twórcy nawet nie raczyli wyjaśnić dlaczego i dopiero szum w Internecie ich do tego zmusił.
”Pabfer w temacie 25 Sezon- Ogólnie o sezonie” pisze: ↑2017-05-20, 21:23
To najgorszy sezon w historii jeżeli w następnych Paździoch i Boczek będą występować do końca serialu.
ŚREDNIA: 3,25/10
OCENA SEZONU: 2/10 ZA BRAK MARIANA
Zobaczmy jak brak Mariana zepsuł ten sezon:
ŚREDNIA, GDYBY BYŁ PAŹDZIOCH: 5,3
ŚREDNIA POPRZEDNIEGO SEZONU- Z PAŹDZIOCHEM: 7,83
Szacun dla Widza, któremu ten sezon pewnie się podobał minimalnie bardziej niż na 0 (pewnie tak na 1,5
), ale był konsekwentny w swoim strajku.
Ja się w zera nie bawię, bo jedyne 0 zarezerwowałem dla satanistycznego Azazel Pazuzu, ale moja ocena też jest bardzo niska i też uwzględnia brak Mariana.
5 lat temu postanowiłem sobie dawać mniej-więcej pół należnej oceny każdemu odcinkowi w ramach strajku z powodu braku Paździocha. Teraz nie ma Boczka, a Paździoch jest tylko z offu i to nie w każdym odcinku, czyli trzeba powtórzyć akcję. Poprzednio nie byłem do końca konsekwentny, ale teraz będę bardziej, bo serial zepsuł się jeszcze bardziej. Dodam tylko ciekawostkę, że przez 5 lat cytowany post trochę się przeterminował, bo 0/10 otrzymał ode mnie również odc. 552. Straszny Film z 28. Sezonu. Jednemu z odcinków tego sezonu (585. Święta Kluska) również udało się powtórzyć to zacne osiągnięcie!
STRAJKOWE OCENY ODCINKÓW:
577. Osoba Publiczna- 1/10
578. Adroid- 5/10
579. Telewizor- 1/10
580. Remont za friko- 3/10
581. Daleki krewny z Ameryki- 3/10
582. Patoturystyka- 5/10
583. Tajemnica Arnolda Boczka- 8/10
584. Lady Strzygoń- 3/10
585. Święta Kluska- 0/10
586. Janusz i Adelajda- 3/10
587. Wróżba- 1/10
588. Dzień Wszystkich Kiepskich- 8/10
589. Wieczna Kwarantanna- NIE PODOBA MI SIĘ, ŻE TEGO NIE WYEMITOWALI, BO JESTEM BARDZO CIEKAW JAK WYPADLI WYGENEROWANI KOMPUTEROWO PAŹDZIOCH I BOCZEK, WIĘC 0/10 WIEM, ŻE TO NIESPRAWIEDLIWE, ALE NIE LUBIĘ TAKICH SYTUACJI!!! NIE WIERZĘ, ŻE KIEDYKOLWIEK TO WYEMITUJĄ, ALE JEŚLI JEDNAK TAK, TO ZMIENIĘ SWOJĄ OCENĘ.
ŚREDNIA WRAZ Z WIECZNĄ KWARANTANNĄ: 3,15
OCENA: 3/10
ŚREDNIA BEZ WIECZNEJ KWARANTANNY ORAZ GDYBY PAŹDZIOCH Z BOCZKIEM NORMALNIE WYSTĘPOWALI: 5,67
ŚREDNIA 30. SEZONU- OSTATNIEGO Z PAŹDZIOCHEM I BOCZKIEM: 5,67
STRAJKOWA ŚREDNIA 25. SEZONU, W KTÓRYM TEŻ ZABRAKŁO PAŹDZIOCHA- 3,25
NAJWIĘKSZE PLUSY TEGO SEZONU:
Mimo braku Mariana i Boczka, niektóre odcinki miały sensowną fabułę. Oczywiście, że da się napisać coś sensownego bez Mariana i Boczka- są oni bohaterami tylko jednego z seriali, a ile powstało ciekawych seriali i filmów bez nich (Miodowe Lata, Ranczo, Ojciec Mateusz i nawet nie ma sensu wyliczać dalej…)? Tylko trzeba mieć pomysł, nie być odtwórczym, a jak się już doprowadziło do sytuacji, w którejś ktoś tęskni za Marianem i Boczkiem, trzeba ich godnie zastąpić. Babka, Borysek i Edzio odeszli, a karawana jedzie dalej. Nawet Walduś na jakiś czas odszedł i co z tego? Dało się zrobić tak, że Marian i Boczek odchodzą, a serial wciąż jest dobry bez nich. Tylko, że ten serial zepsuł się już dawno temu, jeszcze z nimi na pokładzie i właśnie w tym problem. Tęsknimy nie za Marianem i Boczkiem samymi w sobie, tylko za tym, że kiedyś to oni wnosili najwięcej jakości. Tęsknimy za jakością. Jolaśka też bardzo dużo wniosła do serialu, a jak odeszła w 22. Sezonie (szkoda, że nie na zawsze), to mało kto płakał. Malinowska też była charakterystyczna, ale też mało kto płakał. Tak samo Marian i Boczek. Wiem, że naruszam w tym momencie pewne sacrum i nie każdemu się to podoba, ale trudno… Doceniam, że kilka odcinków miało ręce i nogi mimo trudnej sytuacji…* Doceniam też, że w niektórych odcinkach nie było czuć braku Boczka i Mariana i ten sezon miał poziom bardzo porównywalny z poprzednim. Mimo wszystko musiałem obniżyć ocenę dla zasady! Poza tym podobały mi się absurdy w tym sezonie- wykonanie leżało, ale same pomysły były ciekawe. Miło, że pokazano 3. raz w serialu mieszkanie Boczka- na pożegnanie. Szkoda, że ostatni odcinek nie był o telewizorze jak pierwszy, skoro i tak odcinek o telewizorze pojawił się w tym sezonie, ale zbiegiem okoliczności ostatni odcinek i tak bardzo pasował do zakończenia serialu i za to plus. Śmierć bohaterów i śmierć serialu. Dodatkowo ten odcinek był zaskakująco dobry. Nie wiem jak do tego doszło…
NAJWIĘKSZE MINUSY TEGO SEZONU:
*…większość jednak nie miała i to był największy minus tego sezonu. Za dużo odtwórczości, za mało kreatywności.
Brak Boczka
Prawie brak Mariana
Niespójność w budowaniu postaci- dziwi mnie to, bo to nowy minus na skalę serialu (bo nawet na małą ilość Boczka i Paździocha narzekamy już od lat). Jak się tak zrobi jednorazowo i z premedytacją, to jest ciekawie i zabawnie, ale po twórcach widać, że to bardziej wpadka.
Za dużo bohaterów drugoplanowych
Mnóstwo chaosu
Za dużo scen na greenscreenach- nie lubię ich, mimo, że ich jakość z czasem stała się dobra, bo po prostu bardzo lubię kamienicę
Mało żartów
W tym miejscu chciałbym z okazji zakończenia serialu podsumować go w całości:
ODCINKAMI:
ŚREDNIA CAŁEGO SERIALU: 7,48
OCENA CAŁEGO SERIALU: 8 (zaokrąglam w górę za sentyment I nawet tego nie ukrywam)
SEZONAMI:
1 sezon- 9,83- NAJLEPSZY!!!
2 sezon- 9,56
3 sezon- 9,06
4 sezon- 9,7
5 sezon- 8,6
6 sezon- 9,4
7 sezon- 9,4 (Wszystkie sezony 1-7 są prawie takie same, bardzo równe)
ŚREDNIA OKIŁA: 9,59 (liczona według odcinków, bo sezony mają nierówną długość)
Lepsza od średniej całego serialu o:2,11
8 sezon- 6,67 (wyraźny spadek)
9 sezon- 5,9
10 sezon- 7,2
11 sezon- 6,4
12 sezon- 8,8
13 sezon- 6,07
14 sezon- 4,21
15 sezon- 5
16 sezon- 2,83
17 sezon- 3,85
18 sezon- 5,23
19 sezon- 5,31
20 sezon- 6,25
21 sezon- 5,75
22 sezon- 6,92 (na poziomie sezonów 8-12)
23 sezon- 6,92
24 sezon- 7,83
25 sezon- 2,33- NAJGORSZY!!! (ocena strajkowa)
26 sezon- 5,3 (początek Yoki mi się nie podobał, ale z perspektywy czasu zacząłem go doceniać)
ŚREDNIA YOKI: 5,79 (liczona według odcinków, bo sezony mają nierówną długość)
Gorsza od Okiła o 3,8
Gorsza od średniej całego serialu o: 1,69
27 sezon- 5,42 (okres Adka ma podobny poziom do Yoki, ale podoba mi się znacznie bardziej, bo jest inspirowany Okiłem, a Yoka się od niego wyraźnie odcinał)
28 sezon- 6,25, ale 0,92 (strajk to strajk, ale śmieszy mnie, że wypadł lepiej niż poprzedni)
29 sezon- 7,75 (inspirowny Okiłem, więc lepszy od sezonów 8-12, ale dalej gorszy od Okiła)
30 sezon- 5,67
31 sezon-5,67, ale 3,15 (ocena strajkowa)
ŚREDNIA ADKA (według odcinków): 4,52
Lepsza od Yoki o: 0,72
Gorsza od Okiła o : 5,07
Gorsza od średniej całego serialu o: 2,96
CAŁKOWITA OCENA SERIALU:
SEZONY 1-7
Mój ulubiony okres! Niektórzy wolą późniejsze, ale gdyby ten się nie udał, to późniejsze by w ogóle nie powstały! Jest to różnorodny okres, ale dla mnie tworzy pewną całość- całość twórczości Okiła.
SEZONY 8-12
Trochę gorsza kontynuacja pierwszego okresu. Trochę więcej nudy i greenscreenów, ale dalej trzyma bardzo dobry poziom. Kiedyś go nie lubiłem, ale z perspektywy czasu doceniam.
SEZONY 1-12
To bardzo różnorodny okres, który trudno łącznie podsumować, ale chciałbym tylko zauważyć, że to właśnie z tego okresu pochodzi wszystko, co w tym serialu kultowe, a wszystko, co późniejsze, to tylko marny cień… Rozmawiałem z wieloma ludźmi o tym serialu i późniejsze odcinki kojarzą dużo słabiej niż te. Oczywiście kojarzą Jolaśkę, która zadebiutowała w 13. Sezonie, ale z fabułą konkretnych odcinków już gorzej.
SEZONY 13-21
To, co zrobiono z Waldusiem, woła o pomstę do nieba! Do tego na początku przynajmniej był mądrzejszy niż kiedyś i sam o tym wprost powiedział w Tryptyku i Żukowski lubił to podkreślać w wywiadach, więc mieliśmy jakąś rekompensatę jego pantoflowatości, lecz potem znowu zdurniał i ta sytuacja straciła jakiekolwiek plusy. Do tego Jolaśka… Nigdy jej nie lubiłem, lecz trzeba przyznać, że na samym początku wniosła do serialu świeżość i nowe pomysły. Lecz później stała się zwykłą zapchajdziurą. Walduś miewał swoje lepsze momenty, gdy był bardziej stanowczy lub w inny sposób męski i Jolaśka też miewała przebłyski i potrafiła pchnąć akcję różnych odcinków do przodu, ale w gruncie rzeczy zniszczyli oni serial i bardziej wkurzali niż wnosili cokolwiek pozytywnego. Z czego z dwojga złego bardziej lubię Waldusia przez wzgląd na stare dzieje za Okiła, mimo, że Jolaśka czasem potrafiła wypaść lepiej niż on w nowych odcinkach.
SEZON 22
Pupcińscy, mimo, że na początku stanowili duże odświeżenie (co trzeba im przyznać bez względu na to, czy ten zabieg był na plus czy minus), powoli zaczęli być coraz bardziej zbędni. Nie da się wyznaczyć sztywnej granicy, bo z sezonu na sezon dostawali coraz więcej zapychaczy czasu zamiast normalnych scen. Stawiam umowną granicę w 22. sezonie, w którym nie wystąpili w ogóle (osobiście mam teorię, że to oni zdemolowali Ferdkowi i Halinie mieszkanie w ,,Małpiej Grypie’’, ale nie ma na to dowodów
). Był to świetny sezon! Świetny jak na nowe odcinki oczywiście… Mieliśmy 2 wielkie niespodzianki- pierwsza to brak Pupcińskich bez żadnej wcześniejszej zapowiedzi (pamiętam te forumowe dyskusje z niedowierzaniem co się dzieje), a druga to taka, że wrócono do korzeni, mieszając style sezonów 5-12 (okresy 5-7 i 8-12 różnią się od siebie dość wyraźnie, ale nie jakoś diametralnie). Dzięki mniejszej ilości zapychaczy wróciły humor i fabuła! Szkoda, że nie na długo, bo ten sezon jest wyjątkowy w skali całego serialu. W 23. sezonie Pupcińscy wrócili, 24. był jeszcze przyzwoity, ale 25-26 to najgorszy okres w historii serialu. Tak, jeszcze gorszy od debiutu Jolaśki! 22. sezon to niestety również pierwszy sezon po śmierci Bohdana Smolenia, grającego Edzia Listonosza, mojego ulubionego bohatera drugoplanowego, którego w 1. sezonie uważam za nawet głównego bohatera (tylko szkoda, że w żadnym innym). Do tego zadebiutowali zbędni Stanisław Kolęda (choć Pyś już wcześniej bywał Złomiarzem, ale inaczej się wtedy nazywał) oraz Tadeusz Bocian (Gołębiewski był wcześniej Złomiarzem tylko w Jesieni Średniowiecza i zachowywał się wtedy inaczej). Mimo wszystko sezon bardziej na plus niż na minus. Mam do niego sentyment miłe niespodzianki.
SEZONY 23-26
Zaczęło się nawet nawet… Zdziwiłem się, bo odcinki świeżo po powrocie Pupcińskich z jednej strony wciąż były nowymi, słabymi odcinkami, ale z drugiej- były jakoś lepsze niż w ostatnich sezonach przed ich odejściem. Dobrą passę przerwało odejście Paździocha w sezonie 25 i brak poprawy jakości serialu w sezonie 26 mimo jego powrotu. Kiepscy bez Paździocha były szokiem i po prostu zbrodnią… Choć i tak Mariana i Boczka było stopniowo coraz mniej już od kilku lat, bo powoli ustępowali młodszym (jak Pyś czy Dyblik
).
SEZONY 13-26
Nie rozumiem dlaczego Yoka odciął się od Okiła. Gdyby zachował spójność, doceniłbym bardziej nawet słabsze odcinki.
SEZONY 27-31
Efekt nowej miotły. Zmienili się twórcy. Niektóre odcinki wciąż były wtórnymi kopiami tych starszych (ze wszystkich wcześniejszych sezonów, bo tu mamy mieszankę stylów) i to niektóre nawet wyjątkowo chamskimi (Święty Gral), jednak widać też momentami elementy autorskiego stylu. Niektórzy punktowali to w ocenach odcinków jako brak umiejętności kopiowania, a ja w tym widzę po prostu innego człowieka z inną wrażliwością i kreatywnością, nawet wtedy, gdy odgrzewa oklepany motyw. Do tego doszli Zofia i Oskar, którzy trochę zmienili i ich lubię. Wiem, że to kontrowersyjne i sam się sobie nadziwić nie mogę, że nie lubię prawie żadnego bohatera drugoplanowego (poza Boczkiem i Paździochem), a ich akurat tak, ale są przyjemni, spokojni, nie działają na nerwy i wnoszą akcję, czyli stanowią antytezę Jolaśki (która też kiedyś rozkręcała akcję, ale dawno temu i nieprawda). Odcinki tych sezonów wciąż potrafią męczyć, nudzić i denerwować, ale czasem przeplatają się z czymś bardzo dobrym. Aż do 26. sezonu stanowczo nie lubiłem nowych odcinków (może poza 22. sezonem), a teraz… wciąż się nimi nie zachwycam, ale stałem się znacznie mniej radykalny… Do tego w tych sezonach mamy dobre scenariusze Renaty Pałys- powinna je zacząć tworzyć kilkanaście lat wcześniej!!! Sezony 27-31 dużo czerpią z 1. sezonu, czyli mojego ulubionego i właśnie dlatego, mimo, że wiem, że te sezony to podobny chłam do sezonów 13-26, to jakoś nie potrafię na nie spojrzeć dokładnie tak samo i jestem nastawiony trochę cieplej. Wiem, że to nieracjonalne, ale twórcy obudzili we mnie nostalgię, poruszyli czułą strunę.
Na koniec uprzedzę potencjalne komentarze- tak, wiem, że każdy sezon jest w pewien sposób unikatowy i np. wrzuciłem 1. i 3. sezon do tego samego wora, a zawierają one trochę inne absurdy. Sezony 13. i 20. też się od siebie różnią, bo powrót Waldusia z USA przestał być świeży, a występy Jolaśki zaczęły być zbyt schematyczne. Mimo to chciałem te sezony podzielić na jakieś większe, nawet jeśli umowne grupy. Po drodze trochę myślałem nad tymi grupami i rozważałem też nieco inny podział, ale taki jest dobry, a każdy miałby jakieś uproszczenia.
CAŁOŚĆ- SEZONY 1-31
Postawiłem przed sobą trudne zadanie. Wyżej wyróżniłem konkretniejsze 4 okresy serialu, bo moim zdaniem mogłyby spokojnie funkcjonować jako 4 oddzielne seriale. Dlatego zadanie ich łącznego, ogólnego scharakteryzowania niewiele się dla mnie różni, co zadanie łącznego, ogólnego scharakteryzowania kilku różnych seriali, np. ogólnie sitomów Polsatu- napisz coś w 1 akapicie o Kiepskich, Miodowych Latach, Rodzinie Zastępczej, Daleko od Noszy, Graczykach i Kowalskich razem. A chciałbym napisać konkretnie, a nie coś w stylu: ,,w większości fajnie, tylko szkoda, że nie zawsze zabawnie. KONIEC!”. Mimo wszystko spróbuję. Te wszystkie seriale w gruncie rzeczy są do siebie podobne, bo większość nowych scenariuszy to remake’i starych, tylko w innym stylu (szkoda, że wśród tych remake’ów nie ma samoświadomych parodii, a zamiast tego serial stał się własną parodią w negatywnym tego słowa znaczeniu…) Co do tych remake’ów, wolałbym jednak sequele. W Jak Poznałem Waszą Matkę sezony 5-8 wyglądają tak, że każdy odcinek bierze 2 wątki z sezonów 1-4 i nie udaje oryginalności, tylko je wprost przypomina i streszcza, a potem robi wspólną kontynuację. Tylko sezon 9 jest potem ponownie oryginalny. Ma to swój urok. Bardzo lubię sequele! Inny wyśmiewają Szklaną Pułapkę 5 lub Szybkich i Wściekłych 11, a ja to uwielbiam! Np. gdyby Święty Gral z 29. sezonu nazywał się Flaszka Niedopitka 2 i dotyczył ponownego odnalezienia starej butelki, a nie znalezienia starej, to ktoś może uznać to za drobiazg, a dla mnie to różnica i spojrzałbym na taki odcinek dużo cieplej. Simpsonowie- serial podobny do Kiepskich też zaczęli w pewnym momencie dodawać kolejne numerki do tych samych odcinków i oni potrafili jechać z tym grubo (Straszny Domek na Drzewie XXVII z 2017 roku) i to jest dla mnie lepsze, bo mniej bezczelne, nawet jeśli robi się coś po raz dwudziesty kurde siódmy. Nawet jeśli jakiś odcinek jest bardziej remake’m niż kontynuacją (Umarł odbiornik, niech żyje odbiornik! vs Naprawa Ferdka vs Telewizor), to też da się to tak napisać żeby to był remake i sequel w jednym (przykład z popkultury- film The Suicide Squad to równocześnie remake i sequel niewiele starszego Suicide Squad z DCEU- za dużo nie chcę spoilerować, tylko pokazuję, że się da).
OGÓLNE PLUSY CAŁEGO SERIALU:
Wykreowanie barwnych, kultowych postaci (w pierwszych sezonach- nie mylić z późniejszymi statystami!)
Kilka cytatów z tego serialu przeniknęło do codziennych rozmów Polaków- to o czymś świadczy
Od czasu do czasu się udawała inteligentna satyra społeczna (chociaż w wielu przypadkach nie)
Wiele absurdów, które uwielbiam. Było możliwe wszystko!
Najdłuższy aktorski (nieanimowany) sitcom na świecie!!!
Krytyka zarówno prawicy, jak i lewicy
Crossovery z innymi serialami
OGÓLNE MINUSY CAŁEGO SERIALU:
Gdy satyra była… powiedzmy ,,ogólniejsza’’- ,,mężczyźni tacy są’’, ,,kobiety takie są”, ,,dana grupa społeczna taka jest”, wszystko było w porządku, lecz część odcinków wyraźnie różnicowała stereotypowy obraz Polaka z wyidealizowanym obrazem Uni Europejskiej lub USA i to już wyglądało na antypolskie.
Z tym jest luźno związany kolejny minus- zbyt wielka stereotypowość i powierzchowność- w konstrukcji bohaterów, w typie humoru, w konstrukcji fabuły itp. itd. Ranczo też jest satyrą na Polskę i końcówka Rancza też jest trochę odrealniona, ale tam mamy mniej lenistwa scenariuszowego i naiwnych rozwiązań oraz mniej humoru rodem z kabaretów. Lubię humor Kiepskich, ale ten z pierwszych sezonów, a potem go coraz mniej, a jak już jest, to bywa suchy. Serial ciągną też głęboko zbudowane postaci. W Kiepskich głęboki jest tylko Paździoch i to chyba tylko dlatego, że scenarzystom pasowało, aby w różnych odcinkach ukazywać go inaczej, więc na przestrzeni całego serialu niespójnie, a my się chyba na siłę doszukujemy cudów w niespójności, która wyszła przypadkiem. Mimo wszystko Paździocha miewa ,,to coś’’, choć nie zawsze. Jednak to się nie umywa do takiego Kusego czy Czerepacha. Wiem, że Kiepscy i Ranczo to 2 różne podgatunki komedii i wszystkie sitcomy tak mają, że zazwyczaj ukazują tylko pewne wzory postaci- typowy ojciec, typowa matka, typowa teściowa- zamiast wnikać w ich głębię, ale w innych sitcomach (Miodowe Lata, Rodzina Zastępcza) te postaci nie są aż tak stereotypowe jak tutaj, a ja nie oczekuję cudów na kiju, tylko po prostu braku banałów- między cudem, a banałem jest bardzo duża przestrzeń. Czyli- archetypowość nie jest zła, tylko tania stereotypowość.
Wiem, że to drobiazg, ale osobiście przeszkadza mi, że Dracz nie mógł grać przez cały serial jednego księdza lub jednego prawnika, tylko 150 różnych. Tak samo Jerzy Cnota grał 4 różnych emerytów- Wąsika, Bocianowskiego, Bączyńskiego i Kopcińskiego. Tak samo emerytki grane przez Elżbietę Jodłowską nosiły różne nazwiska. Twórcy mieli to w dupie i leniwie je nazywali, a łatwiej byłoby się z kimś zżyć i kogoś polubić, gdyby wystąpił większą ilość razy. A polubienie tej postaci miałoby jakiś tam wpływ na cały serial (wiem, że często mały, ale zawsze). Nie mylcie tego z minusem: ,,Dracz gra w co drugim odcinku’’. Lubię go. Niech sobie gra. Niech gra nawet 150 różnych ról- tylko po prostu jednego księdza, jednego prawnika, jednego pijaka i 150 innych ,,pojedynczych wersji tej samej postaci’’. I tak miał stałą (choć małą rolę) Staśka Malinowskiego w różnych odcinkach w różnych sezonach, więc nie dało się tak w innych przypadkach? Lecz do tego scenarzyści muszą się przyłożyć, a byli leniwi i mieli to w dupie. Pyś też grał różnych złomiarzy. Nie mam z tym problemu, że grał i Wujka Władka i przeróżne postaci epizodyczne i jeszcze złomiarzy (choć mógł być częściej Władkiem kosztem innych ról), ale z tym, że nie mógł grać od samego początku Staśka Kolędy już mam problem. ,,Bo twórcy nie pomyśleli, więc trzeba ich zrozumieć…’’ Rozumiem, ale to i tak źle o nich świadczy…
Sama w sobie gruntowna zmiana obsady by mi nie przeszkadzała, skoro Ferdek był do końca, a Boczek z Paździochem prawie do końca, gdyby nie fakt, że barwne, ciekawe postaci zostały zastąpione nie dość, że nijakimi, to jeszcze na to samo kopyto. Odejście Babki nie było aż tak smutne jak marginalizacja Boczka i Paździocha właśnie dlatego, że w pierwszych sezonach mieliśmy barwne postaci, a potem coraz mniej. Gdybyśmy w miejsce Boczka i Paździocha dostali kogoś równie ciekawego, możliwe, że byłoby nam smutno trochę mniej. A jak już dostaliśmy barwną Jolaśkę (bo to jej trzeba przyznać), to jej barwność polega na wkurzaniu, więc już wolę tych nudziarzy niż ją…
Od pewnego sezonu prawie wszystkie kobiety były pisane na to samo, wkurzające kopyto
Dziesięciokrotne odgrzewanie tych samych kotletów
Za dużo greenscreenów
Nie wiem czy plenery pasują do tego serialu, ale chciałbym ich trochę więcej niż było (jeden był w ,,Rolki, czyli total gigant’’, a jakieś inne były kiedykolwiek indziej? Jeszcze można na siłę podciągnąć, że w ,,Gatunku’’ na greenscreenie był prawdziwy Wrocław- kadr wycięty z ,,Pierwszej Miłości’’, który służył tam czasem za coś w rodzaju przejścia między scenami)
Im późniejszy epizod, tym więcej odgrzewa
Im późniejszy odcinek, tym bardziej stereotypowy i schematyczny
Momentami stanowczo za mało humoru, że aż czasem trzeba było sięgać po stare lub oklepane żarty
Niektóre żarty były palone
Greenscreeny
W wielu odcinkach zbyt duża ilość bohaterów
Wiele odcinków za bardzo chaotycznych
Momentami zbyt wiele nudów
Mimo wszystko szkoda mi, że twórcy nie dociągnęli do 600 odcinka. Zabrakło tylko 1 sezonu, a do tego w tym roku ten odcinek byłby osiągnięty, gdyby nie kilkukrotne przerwy w emisji serialu. Nowe odcinki są tragiczne, ale przez wzgląd na sentyment będę się upierał, że 600 to ładna, okrągła liczba, która się należała. A do okrągłego 25-lecia serialu zabrakło 2 lat, czyli od 2 do 4 sezonów- też szkoda. Mam w sobie pewną masochistyczną ciekawość (możliwe, że wyrobioną przez Mietczyńskiego
), że ciekawi mnie jak nisko potrafi upaść dana produkcja. Potraktowałbym sezony 32-35 jako guilty pleasure i bym obejrzał jak w stałej obsadzie zostają tylko Pupcińscy, a wszystkich innych bohaterów zastępuje kilkunastu nowych statystów. Byłoby to dziwne i chore, ale sprawiłoby mi to swego rodzaju przyjemność. Nie doczekałem się. Trochę szkoda, ale płakać nie będę.
Minusów więcej niż plusów, a ocena pozytywna, ale to dlatego, że plusy wymieniałem ogólnikowo, a minusy detalicznie, więc efekt końcowy jest złudzeniem.
P.S. Vito Corleone o 14. Serii:
viewtopic.php?f=6&t=2690&p=48094&sid=6a ... 2c7#p48094
Ja jednak myślałem w podobnym czasie tak samo. Jak Walduś wrócił w 13. sezonie, to bardziej niż jego powrót zszokował mnie fakt, że jeszcze to kręcą
P.P.S. Ciekawostka: ten post zajął mi równo 8 stron A4 w Wordzie, a pisałem go kilka dni
Jednak jak się żegnać z serialem, to z przytupem