WAŻNE:
Pomóż przetrwać forum - zbiórka na dalszą działalność! Przekaż dowolną kwotę przelewem poprzez PATRONITE lub PAYPAL
- KLIKNIJ po szczegóły!
Możesz nas wesprzeć poprzez: Blik, przelew SMS | PATRONITE.PL || PayPal.com (kliknij: paypal lub płatność kartą)
Dla osób, które pomogą ranga Zasłużeni + wyróżnienie nicka kolorem i pogrubieniem. DZIĘKUJEMY!
Średniawy odcinek, mogło być lepiej. Szkoda, że nie usłyszeliśmy głosu Malinowskiej, mogli wykorzystać jakiś jej poprzedni tekst.
Plusy:
- pierwsza scena, wspomnienie Malinowskiej
- Stasio, jak Ferdka na kasę rżnął
- Boczek i jego wino "Waledupą w szalet"
- "To z winogron też się wino robi? Czego to ludzie nie wymyślą"
- rozmowa na korytarzu, poza Pupcińskimi
- "Odparagwaj się pan od mojej synowej"
- Ferdek kupujący dzieła Lenina i narty
- sprzedanie nerki przez Waldemara
- "rozmowa" z Malinowską
- "Unia nas nie pokonała, ale przyszły Amerykany i nas pokonały"
Neutral:
- scena u Paździochów, tradycyjnie najwięcej mieli do powiedzenia Pupcińscy, reszta ok
Minusy:
- trochę nudy
- rozmowa Stasia z Halinką, dość nudna
- złomiarze pod Stasiem
- słabe teksty Marioli
- takie sobie zakończenie
Na razie to nie Doman jest tym czarnym koniem wśród nowej ekipy, ale źle nie było. 7/10 ode mnie.
Ostatnio zmieniony 2019-09-02, 11:11 przez kacrudy, łącznie zmieniany 1 raz.
No nie podobał mi się ten odcinek. Miał Doman zbawić serial, a na razie stworzył najsłabszy odcinek - w sumie nawet myślałem, że może Sobiszewscy go napisali.
Na plus w zasadzie tylko dobra rola Dracza, Boczek z Waldkiem idący do Stasia by mu przegadać do rozsądku, a także obawa lokatorów przed Stasiem by ten ich nie stargetował. No i to, że jednak mimo wszystko twórcy skomentowali to co się stało z Malinowską, a nie znikła jak kamień w wodę.
Na minus niestety niewielka liczba humoru, kiepskie zakończenie i cała ta akcja z duchem - w ogóle dziwne to było - jak bohaterzy sami odprawili taki seans? Bez sensu. A no i zapomniałbym, że ten odcinek to jedna wielka zrzynka "Inteligentnych konsumentów" - bardzo słaba zrzynka.
Na malutki plusik jeszcze - takie abstrakcje jak wino na raty, przyzwoita ilość Boczka, tekst "odparagwaj się pan od mojej synowej" i nazwa wina.
Żeby nie było, że podciągam za nowych twórców daję 2/10 - choć może po prostu tematycznie mi się nie spodobał i zanudził. Zobaczymy co będzie dalej.
A mi się odcinek podobał. Pośmiałem się dość. Szczególnie z nazwy wina. Fajnie ich Stasiek kroił z kasy,zabawne to było. Plus Pupcińscy nie wkurzali. W ogóle fajnie że się Stasiek pojawił. Fajną rolę dostał. I znowu Dracz udowadnia że jest świetnym aktorem. Co do zrzynki z Inteligentnych konsumentów-Tamten odcinek to jak dla mnie była kompletnie nieśmieszna i żałosna tragedia. Jak większość 2 sezonu. Tu zaś się trochę pośmiałem. I miło że upamiętniono Malinowską. A że tekstów nie dostała to liczę na plus bo to oryginalnie wyszło w porównaniu z tym co ostatnio działo się w serialu. Ogólnie takie 7/10. Gorszy od poprzedniego ale lepszy od Grala.
Bardzo przyjemny odcinek, a jaki życiowy. Na plus Dracz w roli pana Stasia, "promocje" jakie oferował klientom, Boczek wracający ze sklepu w stroju baletnicy, bajerowanie Halinki w sklepie, korona kupiona przez Paździocha i sporo śmiesznych tekstów, a także samo wspomnienie o Malinowskiej. Szkoda, że nie użyto głosu Malinowskiej podczas seansu jej przywoływania. Na minus zaliczam muzykę. Moim zdaniem odcinek zasługuje na solidne 9/10.
To jest pierwszy od dawna odcinek na którym się śmiałem, nie był to odcinek wyjątkowo dobry. Ale po raz pierwszy od jakiś 10 lat na odcinku się śmiałem na głos, absolutnie się tego nie spodziewałem. Doman ma średni styl, ale rewelacyjne teksty, ja autentycznie ryczałem ze śmiechu i sam się dziwie, brakowało mi tego, dawno to w tym serialu nie występowało.
Sam wątek, że tak zacytuję "Malinowskiej po drugiej stronie lady" (świetny tekst, mógłby być nawet tytułem odcinka "Po drugiej stronie lady") trochę dziwnie wpleciony w fabułę, ale fajny, jednak samo to wywoływanie Malinowskiej trochę na siłę, nie do końca było to dobrze wygrane, natomiast sama scena powala, świetny klimat i teksty typu "-należy się panu ode mnie kop w dupę przecinek k*rwa mać
-Pani Malinowska trochę kultury w życiu pogrobowym dobrze?" podczas komunikacja z nią poza światami, cudo. No i to wejście Boczka "jestem, jestem" po wypowiedzeniu "Malinowska przybywaj" i potem jak Ferdek powiedział, że Boczek im Malinowska płoszy.
Wszystkie sceny u Stasia dobre, greenbox jeden z lepszych w serialu, niezła scena z Ferdkiem (kupowanie kurczaka na raty) i genialna z Boczkiem, "a to z winogron wino robią? Zobacz pan czego to ludzie nie wymyślą dzisiaj" no i sama nazwa wina "Vale Dupou v Chalet" (pewnie to źle napisałem) przecież to brzmi jak najbardziej kultowe nazwiska z serialu, ale to coś nowego. No i Waldek fajny, ma charakter w tym sezonie podoba mi się, ma w sobie coś z dresa, ale jest bardzo zamerykanizowany (scena z rakietką do tenisa, swoją drogą bardzo dobra). No i ten tekst, że wyciął sobie nerkę, ale się okazało że ma drugą, dobry.
Scena u Paździochów taka se, tu poczułem Sobiszów chociażby przerabianiem inwokacji, co Sobiszewscy musieli choć raz w sezonie zrobić, takie z nich były gałgany, ale dobry tekst "Odparagwaj się pan od mojej synowej" no i Boczek jak chciał pomóc sąsiadom zjadając im kurczaka. Dobre też było oskarżanie Ferdka, że jechał po Malinowskiej, a on udawał że zawsze ją uwielbiał, że to wielka kobieta, lubię jak to robi, a to bardzo w jego stylu.
Scena ze złomiarzami bardzo zbędna, byli tacy jak za Sobiszewskich, a nie fajni jak w poprzednim odcinku, do tego pojawiły się dwa żarty które już się pojawiały i trochę to burzyło hierarchię, do tego żart z winem lepiej sprawdziłby się gdyby pojawił się dopiero w następnej scenie (swoją drogą kolejnej bardzo dobrej) picia go, zabawne było jak testowali wino dla "eleganciejszych".
Natomiast pierwszego od lat przy Kiepskich oplucia monitora dostałem kiedy Ferdek poszedł ratować sytuację, a wrócił...z gitarą, nartą i dziełami Lenina wtedy już dosłownie nie wytrzymałem, i bodajże damskimi gaciami. Szkoda, że odcinek powstał dopiero teraz, wolałbym mendę bazarową Paździocha na miejscu Malinowskiej.
Na plus też scena jak Ferdek bał się pójsć do sklepu. A właśnie, sam Stasiu mnie denerwował, ale rozumiem że tak miało być, ale przynajmniej Dracz się przygotował i był przekonywujący.
Zakończenie miałem dać na minus, ale ta matka boska Malinowska i "dziękujemy: było świetne.
Wielkie słowa poszły z mojej strony, ale to głównie za humor, pojedyncze rzeczy mnie denerwowały, no ale to na prawdę solidny odcinek.
Podobnie jak poprzednio - 7,5/10
Ostatnio zmieniony 2019-09-02, 16:10 przez Bździuch, łącznie zmieniany 5 razy.
"Nie lubię kiedy się mnie cytuje"
- Neil deGrasse Tyson
Taki sobie odcinek.
Na duży plus fakt, że twórcy podeszli do tytułu dość nietypowo i nikt z nas prawdopodobnie nie spodziewałby się takiej fabuły po przeczytaniu tytułu. Plusy:
-"Zamiana" amerykańskiego Stasia w zwykłego Stasia.
-Walduś i mało wnerwiająca Jolaśka
-Sąsiedzi kupujący niepotrzebne towary
-Występy Boczka. Sąsiedzi jakby potrafią go znieść. Ferdek nie protestował gdy szedł z Waldusiem, generalnie także sąsiedzi nie mówili do niego nic niemiłego można powiedzieć, że mieli do niego neutralne podejście.
-Gra Dracza jako amerykański Stasiu i polski Stasiu
-Boczek dowiadujący się, że istnieje wino z winogron i sama nazwa wina Minusy:
-Dużo greenboxów (już wystarczyły sceny w Stasiu, sceny pod sklepem były zbędne)
-"Tu jest Polska!" ja rozumiem, że ten tekst może śmieszyć raz, czy dwa razy ale pojawia się notorycznie i jest nadużywany.
-Janusz jakoś w tym odcinku nie dał nic od siebie, a wręcz nieco irytował uczestnicząc w scenie z Jolaśką.
-Na siłę wciśnięci złomiarze. Wystarczyłby Badura.
-Niewykorzystanie potencjały sceny Waldka z Boczkiem. Wiele osób zastanawiało się na forum co to może być (Boczek jako baletnica ) a tu takie coś. Dałbym 5,5/10, ale będę uprzejmy twórcom i dam 6/10. Słabe 6, zaznaczam.
Janusz powinien być profesorem na Uniwersytecie Warszawskim
Plusy:
-zamiana sklepu w małą galerię
-strategia marketingowa Stasia i wciskanie zbędnych artykułów mieszkańcom kamienicy
-korona i berło Mariana
-Boczek który wreszcie nie mówił jak wieśniak i nawiązanie do baletu mongolskiego
Boczek jako baletnica to taki krótki gag. To akurat zadziałało. Ja akurat jestem po drugim seansie, troszkę też pod wpływem waszych recenzji i chyba lekko nie doceniłem epizodu
O ile konstrukcyjnie to jest przepaść głęboko w dół w porównaniu z dwoma poprzednimi scenarzystami - to teksty obroniły się. Te o Boczku pomagającym jeść kurczaki i o tym że Paździoch będzie latał do kibla z uniesionym berłem .
Niech będzie to 5/10 ale z minusem i to wielgachnym. Byłoby by pewnie wyżej gdyby nie poprzednie dwa odcinki były tak świeże i genialne. W każdym razie za drugim razem był o wiele śmieszniejszy.
Muszę chyba zawsze oglądam odcinki po 2 razy bo czasami to zupełnie inny seans
Mi się ten odcinek podobał bardziej od 1 w tym sezonie. Nie wiem tamten miał zabawne momenty ale jednak fabularnie nieco wymuszony. Tu było więcej śmiechu. I żeby każdy to wiedział:Ja lubię czarny humor.
Tym razem mamy próbkę stylu Domana Nowakowskiego. Jego styl jest najbardziej podobny do Sobiszów w całej trójki nowych twarzy, ale wciąż jest całkiem dobrze. Do pewnego momentu było idealnie, a pod sam koniec nagle zdechło. Wszystkie sceny ze Staszkiem mnie bawiły, duża ilość Boczka mi się podobała, Pupcińscy jakimś cudem trzeci raz z rzędu zaliczyli dobry występ, gadanie o Malinowskiej na plus, odwołania do starych elementów serialu na plus- Stasio w Chicago jak Pupcińscy, Waluś chcący komuś dać w ryj, Boczek jako mongolska baletnica... Nawet bohaterowie drugoplanowi jakoś tak nie drażnili. Potem seans spirytystyczy na neutral- z jednej strony po pierwsze nie jestem fanem takich rzeczy, a po drugie szkoda, że nie wkleili prawdziwego głosu Czerwińskiej z jakiegoś poprzedniego odcinka, lecz z drugiej strony to wyszło całkiem zabawnie. Tylko pod koniec runęło. Najpierw ogromnym błąd logiczny, że Malinowska jest przeciwko Stasiowi. Nie czepiałbym się, gdyby wcześniej wspomniano w odcinku jakiś ich konflikt, ale bez tego to poprostu do dupy. Wyjaśnienie, że Stasio jest zły, a Malinowska dobra jest tak tandetne, że aż szkoda strzępić języka. Himalaje lenistwa scenariuszowego. A w dodatku wszystko to przypieczętowało antypolskie zakończenie wołające o pomstę do nieba. Zresztą ten motyw dało się wprowadzić tak po prostu, bez duchów. Fajnie, że powrót Malinowskiej, ale całkiem dziwny i cieszy mnie mniej niż powrót Babki. Mam natomiast nadzieję na więcej Stasia w kolejnych odcinkach.
Mam ochotę dać 1/10 za to antypolskie zakończenie tak ideowo, akt przez większość czasu odcinek był mądry i zabawny i szedł raczej w stronę krytyki naciągania i głupoty konsumentów, a dopiero pod koniec się wykoleił i sobie zaprzeczył, stwierdzając, że naciąganie jest dobre, a inteligencja zła, więc dam 7/10.
Beznadzieja, jak na razie najgorszy odcinek sezonu. Ani razu się nie zaśmiałem a zaledwie lekko uśmiechnąłem w kilku momentach
Plusy
+Boczek niewiedzący że wino jest z winogron
+"karta starego klienta" Waldka :d
+"Panie, odparagwaj się Pan od mojej synowej" Ferdka
Neutral
brak
Minusy
-pierwsza i druga scena w kuchni
-nowy, amerykański wygląd sklepu "U Stasia"
-sam Staś (Dracz zagrał dobrze, jak zawsze ale nie rozśmieszył mnie)
-fakt, że Staś zawsze każdemu coś niepotrzebnego wciskał
-Jolaśka (tradycyjnie irytująca i zbędna)
- zlomiarze (również niepotrzebni, wciśnięci na siłę)
-"make Ćwiartki great again" (niepotrzebny amerykanizm jak zresztą każdy wypowiedziany przez Staśka)
-scena zbiorowa u Paździochów, jedna i druga (jakby nie mogli rozmawiać u Kiepskich w mieszkaniu)
-scena wywoływania ducha Malinowskiej (szkoda że nie usłyszeliśmy jej głosu i szkoda, że tak mało czasu temu poświęcono)
-scena łóżkowa
-zakończenie
-w cholerę greenboxów
-wszechobecna nuda
-zbyt powolne rozkręcanie się akcji
Odcinek słaby i nudny. Mało było okazji do śmiechu. Tak jak napisałem wyżej, jak na razie najgorszy epizod tej serii. Główny wątek tego odcinka, czyli duch Malinowskiej, od którego zresztą pochodzi tytuł odcinka został jedynie liźnięty. Pomysl był dobry odcinek miał potencjał, ale wykonanie tragiczne. Nawet nie doczytałem w napisach końcowych kto jest odpowiedzialny za ten odcinek. Chciałem jak najszybciej to wyłączyć żeby już nie musieć na to patrzeć. Ktokolwiek jest autorem tego "dzieła", nie popisał się.
No proszę, trzeci z rzędu dobry odcinek z dużą ilością Boczka, niegburowatym Ferdkiem i fajnym Waldkiem. Da się? Jak widać tak.
Zaczęło się mało ciekawą rozmową w kuchni, chociaż Ferdek gadający, że bez Malinowskiej to już nie jest sam sklep dobry. Dwie pierwsze sceny u Stasia świetne, byłem szczerze zaskoczony, że Ferdek nawet wspomniał dawne czasy, nieczęsto się to zdarza w tym serialu. Sam Staś też niezły, jak wszystkich nakłaniał do zakupu niepotrzebnych rzeczy. Najlepiej wypadła scena z Boczkiem, "To ze winogron też się wino robi? Pa Pan czego ludzie normalnie nie wymyślą". Chociaż według mnie taki układ i tak się Boczkowi opłacał, co to szkodzi płacić Stasiowi dwa złote miesięcznie? Waldek z rakietą nawet mnie rozbawił, podobnie jak Ferdek z nartami. Dobre było też jak Boczek z Waldkiem poszli przemówić Stasiowi do rozsądku. Zakoczończenie takie sobie, ale polski Stasio świetny.
Na minus zaliczam na pewno rozmowę Haliny ze Stasiem, przywoływanie ducha Malinowskiej oraz momentami nudę. Złomiarze neutralnie.
Doceniam, że skomentowali fakt śmierci Malinowskiej i przy okazji powstał naprawdę udany odcinek z przekazem.
Ferdas Kiepski pisze: ↑2019-09-03, 10:53
powstał naprawdę udany odcinek z przekazem.
Jakim przekazem? Ja tam żadnego nie zauważyłem, no chyba że przekaz miał być taki że wystarczy wywołać ducha aby natrętny sprzedawca przestał wciskać klientom rzeczy, których zupełnie nie potrzebują bo sami nie potrafią powiedzieć że ich nie chcą
Ostatnio zmieniony 2019-09-03, 16:26 przez voyager1, łącznie zmieniany 1 raz.
Taki był przekaz przez 90% odcinka, ale Doman jest nieumiejętny i przesadził w ukazywaniu tego lub celowo chciał skrytykować obie strony medalu, tylko tę drugą ledwo napoczął, więc potem przekaz spadł z rowerka
Pisaliśmy wcześniej, że mamy nadzieję, że każdy nowy scenarzysta będzie pisał osobno, ale teraz widzę, że lepiej by było, aby bracia pisali razem. Doman by dołożył więcej zabawnych tekstów do Śmierci i Zmartwychwstania (choć i tak nie było źle)*, a Adrian by skonstruował lepiej Ducha Malinowskiej żeby wszystko zmierzało w odpowiednim tempie do sensownej puenty.
*Nie odpowiadajcie na ten fragment posta przed premierą telewizyjną odc. 554 żebyście wy też nie spadli z rowerka
Kto wie może coś napiszą razem? Zostało jeszcze 9 odcinków do końca a o niektórych kompletnie nic nie wiemy. Ale Doman taki zły nie jest. On w przeciwieństwie do brata lepiej pisze teksty a jego brat lepiej pisze absurdalną fabułę. A gdyby się złączyli i wyciągnęli co u nich najlepsze mielibyśmy najlepszy odcinek od wielu lat. Póki co najgorzej jednak wypada pani Słyk jak dla mnie. Ale tak jak mówię to nie jest zły odcinek. Tylko dominuje humor dialogowy.
Dobry odcinek.
Plusy:
- oddanie hołdu Czerwińskiej, jakby nie patrzeć na postać Malinowskiej
- Dracz zastępujący Czerwińską - dobra zmiana
- Stasiu umiejący wszystko wszystkim w amerykański sposób wcisnąć
- parodia korpo-reklamowego bełkotu
- poskromienie bojowego nastroju Waldusia i Boczka
- sporo zabawnych sytuacji
- seans spirytystyczny, choć można było go rozegrać bardziej pomysłowo
- zakończenie można rozumieć dwojako: jeśli miało ono być anty-polskie, wyszło raczej na odwrót - Polska ostatecznie okazała się odporna na zachodni szajs
Minusy:
- dobre tempo i jakość humoru pod koniec spadają nieco
Ogółem: 8/10.
lukaszlipinski pisze: ↑2019-09-04, 06:41
- zakończenie można rozumieć dwojako: jeśli miało ono być anty-polskie, wyszło raczej na odwrót - Polska ostatecznie okazała się odporna na zachodni szajs
Tak, ale zwalam to na nieumiejętność scenarzysty niskich lotów (jest tu chwalony m. in. przeze mnie na tle Sobiszów, a nie w ogóle ), a nie na celowy zabieg. To zakończenie nie byłoby antypolskie, gdyby było na serio, a tymczasem zostało przerysowane do granic możliwości. Chyba, że to miała być krytyka i w jedną i w drugą stronę- że nikt nie ma tak do końca racji, ale wciąż moim zdaniem średnio to wyszło...
Plusy:
- powrót Stasia
- dobra gra Dracza
- wspomnienie Malinowskiej
- nazwa wina ,,Walę dupą w szalet"
- Boczek jak podniecał się, że od teraz jest ,,koneserem" i jak dał sobie wmówić, że to ,,najeleganciejsze wino dla najeleganciejszych mężczyzn"
- Boczek: ,,pan Stasio fajny, amerykański mi dał"
- Waldek: ,,jeszcze mnie dał kartę starego klienta"
- reakcja Waldka na wytłumaczenie przez Jolasię postępowania Stasia
- Boczek: ,,srategie"
- Ferdek: ,,odparagwaj się pan od mojej synowej"
- Boczek i Waldek jak mieli zająć się Stasiem a i tak dali się naciągnąć na niepotrzebne rzeczy
- Boczek w stroju baletnicy
- zakończenie
Jeśli chodzi o minusy to w niektórych momentach było może trochę nudy. Paździoch odzywał się bardzo mało, ale to zrozumiałe i nie powinno być zaliczane do minusów. Trochę dziwne też, że Staś o Malinowskiej mówił nazwiskiem, chociaż to jego matka.
Sądząc po plusach, które wypisałem to odcinek należał do Waldka i Boczka. Czy mi się wydaje czy gra Żukowskiego poprawiła się? Może to też kwestia nowych scenarzystów. Odcinek oceniam na 7/10.
Kapitalny odcinek, zaraz po "Wewnętrznym ogrodzie" najlepszy w sezonie. Dobra rozmowa Ferdka z Haliną w kuchni na początku. Potem fajna wizyta Ferdka w sklepie i zakup zestawu kur rosołowych. Bardzo podobała mi się także scena z Boczkiem kupującym wino, a w szczególności teksty "To ze winogron też się wino robi? Pa pan czego ludzie normalnie nie wymyślą" oraz "Jak wino dobre jest i dobrego kopa daje, to na finiszu to ja już se śpię" Świetna również nazwa wina dla najelegantszych mężczyzn Dobra też scena na korytarzu po powrocie Haliny od Stasia i wejście Waldka w stroju tenisisty. Dalej bardzo fajny tekst Ferdka do Janusza "Panie, odparagwaj się pan od mojej synowej" Genialne było jak Ferdek wrócił ze sklepu z nartami, gitarą, książką i damskimi majtkami Super wypadli też Waldek i Boczek jak poszli "uspokoić" Stasia. Szczególnie rozwalił mnie Cycu informujący o sprzedaży nerki "Ale się nic nie przejmuj, bo się okazało, że jeszcze mam jedną" Świetne także wywoływanie ducha Malinowskiej i tekst "Należy się panu ode mnie kop w dupę, panie Ferdku przecinek kur*a mać" Fajne zakończenie z przemianą sklepu na polski styl. W pełni zasłużone 10/10.
Obejrzałem przed chwilą po raz drugi i jestem zmuszony zmienić ocenę na 10/10.
W tym odcinku wszystko jest przegenialne,dialogi (pod względem tekstów to ścisła czołówka odcinków z ostatnich 5 lat),gra aktorska (szczególnie Dracza,np.w scenie z Haliną u stasia to Rigcz),nawet taka Halina nie wkurzała w tym odcinku,no i jeszcze samo wspomnienie Malinowskiej,wraz z przekazem i nazwą wina,tworzą małe kiepskie arcydzieło,szkoda tylko że Doman po tak udanym debiucie,zaczął tworzyć odcinki góra okej.
Zacznę może od świetnie wyglądającego sklepu. Za Yoki by im się takiego czegoś nie chciało robić, a tu nawet naklejki na reklamówkach były i na lodówkie też Za to wielki plus. Dobre było to wciskanie wszystkim różnych rzeczy, a potem świetny Ferdek: "Odparagwaj się pan od mojej synowej" Potem Waldek rozwalił z tą nerką No i duch Malinowskiej świetny jak Ferdka cisnął + odpowiedź Ferdka Na plus też fajne zakończenie.