Breaking Bad
Uwielbiam ten serial, nie mogę stwierdzić czy najlepszy w historii bo za dużo seriali nie oglądałem, ale u mnie z pewnością w ścisłej czołówce.
Praktycznie wszystko w nim zagrało - świetna obsada, bardzo dobrze poprowadzone postacie, wciągająca fabuła, wyborna praca kamery przez którą mam wrażenie że oglądam jakiś porządny film, a nie telewizyjny serial, no i ten piękny groteskowy czarny humor jak u Tarantino, że choćby wspomnę o świetnej akcji z rozpuszczonym trupem w wannie, czy jak skończył się wątek jednej postaci (Kto oglądał, to wie której
) Ale parę minusów też się wkradło, m.i.n. dłużyzny w niektórych momentach jak środek drugiego sezonu, też czuć że na pewno próbowali przeciągać bo telewizja narzuciła ile odcinków ma powstać, niemniej plusy na czele z niezwykle satysfakcjonującym ostatnim sezonem, pozwalają przebaczyć wszelkie niedociągnięcia.
9/10 <3
Better Call Saul
Tu już tak różowo nie jest, w zasadzie jest dosyć szaro.
Saula uwielbiałem jak był drugoplanowym comic reliefem w oryginalnym serialu, a tutaj próba dorobienia tej postaci całej historii i jakiegoś dramatyzmu nie powiem z jednej strony jest całkiem ciekawa, z drugiej zastanawiam się czy serial nie wyszedłby lepiej gdyby zgodnie z pierwotnym założeniem nakręcili sitcom.
Tu już jest zdecydowanie za dużo nudów, pierwsze dwa sezony (z małymi wyjątkami) ogląda się ciężko przez bardzo powolne tempo, choć może to też wynikać z nastawienia widza na akcję po zakończeniu Breaking Bad. No właśnie - akcja to słowo klucz. Te dwa seriale można porównać do Ojca Chrzestnego I i II. Oryginał to świetnie poprowadzona, genialnie zagrana i zrealizowana historia akcji, natomiast kontynuacja (a w zasadzie sequelo-prequel, nawet to się zgadza
) to raczej studium psychologiczne postaci i decyzji jakie podejmuje. Wiadomo, co kto woli, acz dla mnie forma BB była właśnie bardziej atrakcyjna. Choć i Saul się z czasem rozkręca, jak w trzecim sezonie powraca wiadoma postać to od razu robi się ciekawiej, choć ostatnie odcinki znowu ogląda się przyciężkawo i tak naprawdę pominęli to co mogło być najciekawsze. Ma ten serial lepsze i gorsze momenty, czasem niewiele mu brakuje do pierwowzoru, czasem jest mocno męczący.
7/10