Ostatnio w Wolnym Temacie wywiązała się dyskusja odnośnie przenoszenia narzekania na naszą Reprezentację na narzekanie na cały futbol. Napisałem coś, co nie chcę, aby zniknęło w odmętach Wolnego Tematu, bo jestem z tego zadowolony Przemyślenia zaczynają się od Reprezentacji, ale potem przechodzą na całą piłkę, więc umieszczam w temacie ogólnym.
Denerwują mnie ludzie krzyczący w Internecie, że skoro polskim kopaczom nie idzie, to trzeba zaorać całą piłkę nożną. Ja tam kocham piłkę nożną i w tym aspekcie gówno mnie obchodzą wyniki Reprezentacji. Chętnie grałem na podwórku, poza tym lubię Barcelonę i Reprezentację Hiszpanii, a okazjonalnie interesują mnie też inni piłkarze. Natomiast jeśli chodzi o nasze reprezentacje, bardziej wolę te w siatkówkę i w ręczną, tylko że Polska to tylko mały wycinek całego futbolu, więc nie róbmy z niej centrum Wszechświata. Wolę same reprezentacje, nie całe sporty. Wkurza mnie jak ludzie pod wpływem meczów naszej kadry zaczynają jechać po całym futbolu. Po co tak generalizować? A co jeśli ja nie traktuję futbolu jako potencjalny polski produkt eksportowy, którym możemy się popisać i zawojować świat, tylko po prostu bardziej lubię akt kopania piłki nogą niż odbijanie lub kozłowanie ręką? I mam jednak uznać niższość kopania nad odbijaniem lub kozłowaniem tylko dlatego, że moim rodakom w to nie idzie? A musi iść? A nie mogę kibicować tym, którym idzie?
Na popularność piłki mimo braku sukcesów Polski oraz na wszechobecne marudzenie na Polskę narzekają osoby, które tak naprawdę mają piłkę gdzieś. Traktują ją tylko jako okazjonalne wydarzenia związane z Polską i dziwią się po co komu takie negatywne wydarzenia. Tylko, że to jedynie część prawdy. Nie potrafią sobie oni wyobrazić, że część osób po prostu lubi futbol jako taki, bez względu na to, kto gra i komentuje wiele klubów, reprezentacji, trenerów, selekcjonerów i piłkarzy i o Polsce mówi akurat tak, ale Polska nie stoi w centrum ich zainteresowań piłką, a do niedzielnych widzów docierają tylko głosy dotyczące Polski, a niech sobie ci widzowie posłuchają rozmów o zagranicznych zespołach z Ligi Mistrzów. Tzn. nie muszą, skoro ich to nie interesuje, ale przestaliby się dziwić. Piłka może być naprawdę piękna, tylko zazwyczaj ta niepolska, ale czy trzeba się interesować samą Polską?
A czym interesują się ludzie, chcący zaorać futbol?
1. Dlaczego lubisz piosenkarki, skoro większość z nich śpiewa po angielsku, nie po polsku?
2. Dlaczego lubisz popkulturę, skoro jej większość jest amerykańska i brytyjska, nie polska?
3. Dlaczego lubisz tureckie opery mydlane, skoro Turcy walczyli z nami pod Wiedniem?
4. Dlaczego interesujesz się kulturą Azji, skoro Polska leży na innym kontynencie?
5. Dlaczego lubisz podróżować za granicę, skoro to z samej definicji oznacza opuszczenie Polski?
6. Dlaczego lubisz grać w na komputerze w niepolskie gry?
7. Dlaczego interesujesz się motoryzacją, skoro tam czołową rolę odgrywają nasi dawni zaborcy?
8. Interesujesz się historią? Mam nadzieję, że tylko Polski!
9. Kolekcjonujesz coś? Oby nie z zagranicy!
10. Robisz zdjęcia? Ale tylko w Polsce, tylko Polakom lub polskim przedmiotom/obiektom/rzeczom/budynkom i tylko polskim aparatem, tak?
11. Dlaczego lubisz piłkę... a nie, przesadziłem... akurat w tym kontekście takie pytanie nie jest absurdalne...
Poruszmy ten temat również od drugiej strony. Jak ktoś porównuje polskie wyniki w nożną i inne sporty i przekłada w ten sposób pozytywny stosunek do naszych innych reprezentacji na pozytywny stosunek do całych sportów, to czy aby na pewno zawsze chodzi o szczerą miłość do tych innych sportów wiążącą się z ich bezstronną znajomością, czy może ma to tyle samo sensu, co postawa opisana powyżej?
Rozumiem, że porównania piłki nożnej do innych sportów pod względem finansowym oburzają, ale... to nie piłkarzy wina, że tyle zarabiają. Nawet jeśli ktoś ma kłótliwego agenta, będącego wrzodem na dupie, a sam też nie odznacza się wiernością żadnym barwom, a za to roszczeniowością, to wciąż nie jego wina. W piłce największa kasa nie płynie z regularnych pensji, tylko z reklam, a prezesi wielkich korporacji, którzy płacą różnym celebrytom, w tym między innymi piłkarzom za reklamę, chętnie to robią, bo sami dzięki temu zarabiają jeszcze większe krocie. Przecież to są stare wygi mające łeb do interesów i nie przepłacaliby bez sensu. Jednak oni nie są obrzydliwi, bo nie stoją na świeczniku, więc się o nich tyle nie myśli, a różni celebryci, w tym m.in. piłkarze stoją, więc oni już są obrzydliwi. No chyba, że wyjdzie na jaw, że jakiś prezesik kogoś źle traktuje, to wtedy trafia na moment na świecznik, ale szybko się o nim zapomina. A kto jeszcze nie jest na EUROPEJSKIM świeczniku? Zawodnicy NBA (może z niewieloma wyjątkami). A w NBA leżą jeszcze większe pieniądze niż w nożnej.
A poza tym, jakby nie było, to czy jest sens tylko się snuć i obrzydzać, nie wnosząc marudzeniem nic konstruktywnego? Nie lepiej się zająć swoimi sprawami? Przesunęli ulubiony serial? Nie szkodzi, tylko o tydzień. A może jest wcześniej w Internecie? A poza tym nie tylko z powodu piłki przesuwają, ale też np. z okazji różnych wydarzeń państwowych albo nawet braku oglądalności pewnych programów.