Słaby, ale wartościowy szkoleniowo, mecz Polaków. Brzęczek mógł się przekonać tak, jak Nawałka, iż na piłkarzy z naszej ekstraklasy, poza nielicznymi wyjątkami, nie warto stawiać. Najczęściej zaczynają oni cokolwiek prezentować dopiero wówczas, jeśli przebiją się zagranicą. A i wtedy, co mogliśmy zobaczyć na przykładzie Piątka, Linettego i Kędziory, w kadrze nie zawsze błyszczą.
Poza tym, jak zwykle: niepewny Szczęsny, solidny Glik, starający się, ale nie mający ogrania w klubie, Błaszczykowski, bezbarwny wspomniany Linetty i nieskuteczny Milik. Ten ostatni mógłby być piłkarzem wybitnym. Umie się znaleźć pod bramką, grać kombinacyjnie, piłka go szuka, ma strzał, technikę, warunki fizyczne i umiejętności, ale nie posiada dwóch rzeczy - zdrowia i chłodnej głowy. Reca zaś pokazał, iż umie tylko szybko biegać. Niestety, znów wracamy do znanej z podwórka taktyki - "dzida i do przodu!".