Cóż, widać, iż nawet z nogą w gipsie Błaszczykowski powołanie dostanie. Obecnie prawie nie gra, a jak wchodzi, to nie daje rady kondycyjnie i szybkościowo i po paru minutach dostaje zadyszki. Do tego wiek - 33 lata. No, ale wiadomo, wujek i wychowawca. Ze względu na dawne osiągnięcia - żal patrzeć na Kubę, iż kończy tak, jak Krzynówek. Trzeba wiedzieć, kiedy zejść ze sceny. W 2013 r., gdy był u szczytu kariery, miał ponoć oferty z Juve i Liverpoolu, ale niestety tak, jak i Piszczek, którym interesowała się Barca, wolał zostać w Borussii.
Co do Kucharczyka - bez jaj. Gra tak samo beznadziejnie, jak Legia. Parę lat temu uchodził za spory talent, ale niestety - został w Ekstraklasie (zapewne w nowym zestawieniach gdzieś 30-tej w Europie i 80-tej na świecie), a i psychicznie nie dał rady, najczęściej grając słabo, a nawet lądując na ławce. A wspomniana naturalizacja oby już nigdy nie wróciła. Polanski, Boenisch, Perquis, Obraniak, Guerreiro czy Olisadebe byli to dobrzy piłkarze, ale bądźmy szczerzy - zabierali miejsca zdolnym Polakom, a z Polską łączyła ich jedynie koszulka.
Ogólnie, Brzęczek popełnia początkowo ten sam błąd, co Nawałka. Zbytnio wierzy w naszą ligę. Z niej da się wyłapać co najwyżej parę talentów, a i to rzadko się rozwiną. Z nowych twarzy ciekawie wygląda jedynie Reca. Bednarek i Kamiński (kolejny wieczny talent) nie grają, Makuszewski to ligowy średniak, a Romanczuk - przeciętny Ukrainiec. Grosicki znów ponoć za dużo imprezuje, ale nie mamy nikogo lepszego, a i tak na słabszych i średnich rywali byłby, przynajmniej na 45 minut, jak znalazł. Brakuje też będących ostatnio w świetnej formie Stępińskiego i Wilczka. Cieszy jedynie powrót Klicha. To kolejny talent, który musiał czekać 28 roku życia, aby zacząć grać, jak powinien dawno. Oby Zieliński czy zwłaszcza Linetty, nie dali w kadrze tak długo na siebie czekać.
Ogółem powołania dość przypadkowe. Widać wielki chaos, ale Nawałka też tak zaczynał. Niemniej, on miał jakąś wizję, a wcześniej pokazał, iż jest dobrym trenerem. O Brzęczku nic tak korzystnego powiedzieć się nie da.