Dzięki poleceniu Kiziora puściłem sobie w wolnej chwili Dom pod Dwoma Orłami. Na Rosjt póki co nie miałem czasu, ale jeszcze się go nadrobi. Porównajmy więc Dwa Orły z Wielką Wodą! Zacznę od tego, że miło zobaczyć polską produkcję dziejącą się częściowo w czasach PRL, ale nie przemycającą treści propagandowych ZSRR i PRL oraz wolną od cenzury w porównaniu z wieloma klasykami polskiej kinematografii. Za dużo tu jednak obyczajówy. W przypadku Wielkiej Wody to chwaliłem i oba seriale stoją bardziej obyczajówą niż powodzią, ale jednak jest różnica między obyczajówą z Klanu, a bardziej wyszukaną, a Dom pod Dwoma Orłami to może nie Klan, ale znacznie bliżej mu do niego niż Wielkiej Wodzie. Relacje rodziców Marianny albo relacje rodzinne Weberów są dla mnie ciekawe i bym się ich nie pozbywał, ale początkowe perypetie miłosne młodej wersji Babci już męczą, bo za długo trwają i je sobie przewijałem na VOD. Dobrze, że potem się skończyły. Jest znaczna różnica między wyżej wspomnianymi wątkami, a mianowicie- jaki się kładzie na nie nacisk. Wiem, że możliwe, że dużo straciłem, przewijając je, dlatego przewijałem uważnie i jednak jakieś fragmenty do mnie dotarły, jednak części po prostu nie mogłem zdzierżyć. Po raz kolejny (po Ojcu Mateuszu) zapomniałem, że nie do końca jestem grupą docelową tego serialu, ponieważ w obecnych czasach telewizję oglądają głównie kobiety w średnim wieku i starsze, a cała reszta przeniosła się do Internetu lub nawet w ogóle nic nie ogląda, bo ma lepsze rzeczy do roboty. A one lubią romanse, więc to całkowicie naturalny ruch ze strony TVP, aby je tam wstawić. Mogę to albo zaakceptować albo przestać oglądać. Na szczęście istnieje też trzecia opcja- przewijanie sobie na VOD. Za to Dom pod Dwoma Orłami ma ciekawszą zagadkę rodzinną niż Wielka Woda i poza powodzią to właśnie dla tej zagadki oglądałem ten serial. Skakanie po historii (z wyjątkiem skoków do wątków romantycznych) uważam za ciekawy pomysł. Z jednej strony to wygodne narzędzie, aby tak jak w telenoweli skakać po wątkach kilkunastu głównych bohaterów, ale z drugiej- w Klanie nie ma skakania po historii, a tutaj kontrast między XX, a XXI wiekiem uważam za ciekawy. Dobrze, że jakoś w połowie serial się rozkręcił i bardziej skupił się na historii niż na miłościach. Od pewnego momentu przestałem przewijać. Najchętniej oglądałem losy Goldsteina i Weberów. Poza tym najbardziej ciekawiła mnie powódź i to właśnie dla niej włączyłem ten serial, a jej akurat było za mało. Poza tym ciekawił mnie też ten Amerykanin Szablewski, a jemu poświęcono mniej czasu niż się na początku zapowiadało. Pewnie inaczej patrzyłbym na ten serial, gdybym puścił go sobie tak po prostu, a nie że ktoś mi to polecił jako coś podobnego do Wielkiej Wody i z tego powodu trochę za mało mi tu taj powodzi, ale staram się o tym tak nie myśleć, tylko oceniać to, co jest. A od pewnego momentu jest dobrze. W okolicach II WŚ akcja przyspiesza i nawet wątki męża Babci Zosi zaczynają być ciekawe. Trochę się rozpędziłem w krytyce tego serialu, ale to dotyczy głównie jego 1. połowy, natomiast druga jest świetna! Co innego, że nie wiem czy bym doczekał tej drugiej, gdybym oglądał w telewizji zamiast na VOD, ale skoro doczekałem, to chwalę! II WŚ wniosła do tego serialu całą masę konkretów i nawet zapomniałem o powodzi, zeszła ona na dalszy plan! Bardzo lubię wojenne produkcje, więc tę też oglądałem z przyjemnością! Patrzę na początki serialu z wyrozumiałością, bo to normalne, że w 1. akcie się jeszcze mało dzieje i dopiero trzeba wprowadzić do fabuły, wszystko rozrysować itp. Dało się to zrobić lepiej, ale grunt, że zostało to odhaczone i można iść dalej. Za to nowosielskie nudy rekompensowała powódź ze współczesności, dla której to właśnie włączyłem ten serial. Myślałem, że już do samego końca tak zostanie, że akcja we współczesności będzie wciągać, a tę historyczną trzeba będzie przewijać. Na szczęście w 2. połowie serialu ta historyczna ruszyła z kopyta i zrobiło się świetnie! Tylko szkoda, że kosztem powodzi, bo w niektórych odcinkach 3 współczesne główne bohaterki występowały tylko po to, że głupio ich było nie pokazywać, ale nic nie wniosły. Rozumiem jednak, że serial nie mógł się skupić na 100 rzeczach na raz, bo by się zrobił zbyt rozlazły. Jeszcze chętnie bym zobaczył jakieś partyzanckie działania w czasie II WŚ- np. dokładne kulisy zabicia Petera, ale to już by było za dużo grzybków w barszczu i serial byłby o wszystkim i o niczym, a jednak trzeba go trzymać w ryzach, aby regularnie zmierzał do jakiegoś celu. I zmierzał. To się chwali! W odniesieniu do całego serialu moje porównania z Klanem są mocno nie na miejscu, jednak będę się upierał, że do samych początków pasują. Dobrze, że potem sytuacja się zmieniła. Serial skakał po różnych okresach, więc teoretycznie nie musiał się zatrzymywać na II WŚ aż tak długo, tylko oprzeć zagadkę rodzinną na innych wątkach, ale to wspaniała decyzja, że II WŚ jest dla tego serialu aż tak ważna! Działo się tam więcej niż w innych okresach, więc ma większy potencjał. W finale wątki rodzin Lachów, Weberów i Szablewskich krzyżują się w ciekawy sposób. Na początku uważałem, że ten serial ma zbyt wielu bohaterów, aby ukręcić z tego 10 odcinków zamiast 3, ale za to trudniej się dobrze wczuć w czyjąś sytuację, jeśli mamy ilość kosztem jakości, ale się myliłem! Ostatnie 2 odcinki wszystko pięknie splatają! Świetny pomysł na skonstruowanie Niemca, który niby był hitlerowcem, ale nie z przekonania, tylko… powiedziałbym, że z niedojrzałości. Nie przepadałem za Karlem, ale w gruncie rzeczy był dobrym człowiekiem. Cieszę się, że całość zamknęła się tylko w 1 sezonie. Dla mnie z reguły im dłużej, tym lepiej, ale nie w przypadku seriali z wątkami telenowelowymi. Gdyby mieli jakieś fakty historyczne do przekazania, to bardzo chętnie, ale jeśli romanse, to cieszę się, że było krótko, zwięźle i na temat. Chciałem porównać ten serial z Wielką Wodą, ale… raczej się nie da. Jeden serial jest o powodzi, a drugi o II WŚ, a wcześniejsze i późniejsze wydarzenia to tylko dodatki. Zauważyłem tylko, że mam zupełnie inne nastawienie do wątków obyczajowych w przypadku obu seriali. W Wielkiej Wodzie je lubię i pociągnąłbym dłużej, a tutaj część też była ciekawa (splot życia 3 rodzin), ale część mnie irytowała. Z perspektywy czasu widzę, że gdyby metodą na rozbudowanie Wielkiej Wody było takie coś jak w Dwóch Orłach, to bardzo dobrze, że Wielka Woda nie trwała dłużej! Mimo wszystko dzięki za polecenie, Panie Kizior! Jak się tylko przetrwa pierwszy akt serialu, to drugi i trzeci są świetne, pomysłowe i dobrze zrealizowane- pomysłowo i ładnie! Pisałem tego posta w Wordzie na bieżąco w trakcie oglądania przez kilka dni, więc może być chaotyczny, a do tego wiem, że po drodze zmieniłem zdanie odnośnie kilku kwestii, ale już mi się nie chciało tego ruszać
Koniec końców Dwa Orły zrobiły na mnie wrażenie i będę je miło wspominał. Nie są jedynym dobrym serialem ze słabymi początkami- moi ulubieni Agenci TARCZY mają słaby prawie cały 1. sezon i dopiero od 2. się rozkręcają. Tutaj sytuacja jest mniej bolesna, więc wybaczam. Doceniam za to walor historyczny i całkiem niezłą obsadę.
Oglądał ktoś jeszcze?