Byłem bardzo ciekaw, jak to wyjdzie - odcinek bez Paździocha, w którym odgrywa on główną rolę. Wyszło naprawdę dobrze. Początek nieco dziwny, bo tylko się zaczęło, a już przeszli do konkretów. Potem dobry Ferdek tłumaczący podział pracy. Ale scena łóżkowa już gorsza, znowu obżeranie się w wyrze, na co to? Trochę to długo się rozkręcało, ciągle się Halina zastanawiała (ale wiadomo, dlaczego tak). Scena w sklepie dobra, a Malinowska nawet normalnie mówiła. Obiadek, jak zwykle, na minus, a Waldek się zachowywał jak ostatni debil. Miałem nadzieję, że Halina pogoni tych darmozjadów. Potem się dopiero zaczęła właściwa akcja od momentu sprzedania Paździocha Boczkowi. Dobry Ferdek zajadający krem i tekst do Ferdka: "Ferdek, musisz odejść!" Scena przy laptopie nawet dobra, muzyczka fajna była. A Boczek, jak się cieszył z Paździocha, nawet pomyślałem, że chce podwyżkę tych 400 złotych.
Ferdek zamawiający wino świetny! I jeszcze tekst: "Skąd ja miałem wiedzieć, że przez internet nie wolno brać na zeszyta?"
Tak samo dobry później dobry jego "atak" ze szczotki na Boczka i spożycie torebki z herbatką (oto rozwiązanie GIF-a
). Scena u Pupcińskich, tak jak Waldek, debilna. Zakończenie nijakie, jak mówiła Halina, "Właściwie nic".
Ogólnie wyszedł sympatyczny epizod, z dwoma motywami, sprzedażą Mariana, a potem Ferdka i podwyższanie ceny. A do tego tylko jeden greenbox.
Dam
8/10, nie zaniżam za brak Paździocha, bo on odegrał tu naprawdę ważną rolę.