WAŻNE:
Pomóż przetrwać forum - zbiórka na dalszą działalność! Przekaż dowolną kwotę przelewem poprzez PATRONITE lub PAYPAL
- KLIKNIJ po szczegóły!
Możesz nas wesprzeć poprzez: Blik, przelew SMS | PATRONITE.PL || PayPal.com (kliknij: paypal lub płatność kartą)
Dla osób, które pomogą ranga Zasłużeni + wyróżnienie nicka kolorem i pogrubieniem. DZIĘKUJEMY!
Tytuł odcinka: 504 Kolędniki
Premiera: 23.11.2016
Reżyseria: Patrick Yoka
Scenariusz: Aleksander Sobiszewski, Katarzyna Sobiszewska
Przeczytaj pełny opis odcinka na Kiepscy.org.pl
(informacja o odcinku, fabuła, zdjęcia z odcinka + najlepsze cytaty bohaterów)
Moja opinia:
Plusy:
-kolęda Boczka i cały jego występ - mistrz odcinka
-dobra scena na przedpokoju, jak za dawnych czasów i "U prawnika. Pasuje?"
-"Kuroń... yyy nie Toruń! Turoń!"
-nawet niezła prezentacja w piwnicy
-brak Pupcińskich
Minusy:
-retrospekcja. Nudne, nieśmieszne, niepotrzebne
-Halina z pączkami - znowu
-bardzo mało Paździocha
Neutralnie oceniam sceny z Kozłowskim. Gadał jak zawsze, mnie ta jego gadka za bardzo nie bawi. Dobrze, że wspomnieli, że Paździoch jest ministrantem. Spodziewałem się czegoś więcej po tym odcinku. Jak zwykle najpierw masa gadania, a przy końcu zaczyna się właściwa akcja. Zakończenie co najmniej dziwne, miało mało wspólnego ze świętami - jedynie choinka w tle. Dlatego nie dziwię się, że ten odcinek będzie emitowany w listopadzie, bo trudno go nazwać świątecznym.
I jak się spodziewałem - nazwiska Pana Cnoty nie oprawili w ramkę na napisach, a szkoda. Jest to jednocześnie ostatni odcinek, w którym wystąpił Kopciński. I mam nadzieję, że ostatni w ogóle.
6/10
Ostatnio zmieniony 2016-11-23, 20:39 przez Kiepski Widz, łącznie zmieniany 1 raz.
Odcinek jak zwykle ratował Boczek - jego gra aktorska i kolęda to w tym sezonie najlepszy występ. Po raz kolejny brak Pupcińskich również na plus. W sumie nie było ich w trzech odcinkach. Kozłowski nie był dla mnie aż tak neutralny. Prawda, że nie był zbyt zabawny, ale sympatycznie się na to patrzyło. Racją jest natomiast to, że Paździocha za mało. Tekst o Kuroniu... Toruniu... Turoniu wymiatał.
Też tak sądzę, że powinni obramować pana Cnotę.
Ocena: 7/10.
Zatem nadszedł czas na długo oczekiwany (od 6 lat) odcinek świąteczny. Miało być o upadku dawnej tradycji kolędowania i ogólnie świąt. Miało być. No właśnie...
Na plus zaliczyć należy na pewno znakomity pomysł, przywodzący na myśl chyba najlepszy ze świątecznych odcinków - "Opowieść wigilijna" z 2009 r. O ile jednak tam rzeczywiście mamy prawdziwy klimat polskiego Bożego Narodzenia z przygotowaniami, choinką, kolędowaniem, biciem dzwonów, ośnieżoną okolicą Wrocławia w ostatniej scenie i ogólnie porównaniem dawnych i współczesnych, czesto pozbawionych dawnego uroku, świąt, o tyle w "Kolędnikach" z 2016 r. klimatu tego jest jak na lekarstwo. Może to był celowy zabieg, ale jeszcze bardziej prawdopodobny jest brak dobrych koncepcji na odpowiednie rozwinięcie pomysłu wyjściowego. Zupełnie umknął twórcom wątek religijny. Ba, nawet niemal całkowicie pominęto aspekt rodzinny. A tu o wspólną wieczerzę z życzeniami i śpiewaniem kolęd aż się prosiło. Zamiast tego mamy specyficznie potraktowaną tradycję kolędowania. Świąt w świętach jest tu tyle, ile we współczesnych galeriach handlowych, reklamach, TV i niestety czasem też rodzinach.
Niemniej, odcinek ogląda się dobrze. Błyszczy zwłaszcza postać Boczka, kolędującego z wódką w listopadzie (odczytać to można, jako aluzję do zapewne wyznaczonej przez Polsat pory emisji odcinka - na miesiąc przed świętami lub też do rozpoczynającego się już w listopadzie czy nawet w październiku w galeriach handlowych i telewizyjnych reklamach sezonu świątecznego ). Jest, jak zwykle, sympatyczno-przaśny Prezes Kozłowski ze swoimi problemami gastrycznymi i nową inicjatywą. Mamy również zdecydowanie niepotrzebnie przeciągniętą scenę rozdzielania ról przyszłym kolędnikom. Mam też wspomnianą dość kiepską restrospekcję do czasów młodości Ferdka i Haliny. No i wreszcie mamy finałowe kolędowanie. Lekko rozczarowujące, ale wywołujące uśmiech na twarzy. Odcinek jest też pożegnaniem z serialem i ogólnie pożegnaniem świetnego, często niedocenianego aktora drugoplanowego - Jerzego Cnoty.* Jego upierdliwego emeryta Kopcińskiego będzie mimo wszystko brakować.
Na koniec pojawia się problem z oceną. Ze względu na świąteczną tematykę niech będzie mocno naciągane 7/10. .
Ostatnio zmieniony 2016-11-17, 08:26 przez lukaszlipinski, łącznie zmieniany 1 raz.
Już ostatni odcinek, tego sezonu, po raz pierwszy od 6 lat sięgnięto po tematykę świąteczną, jednak nie wykorzystano w pełni tego pomysłu.
Odcinek przyjemny , jednak ciągle czuło się niedosyt po każdej scenie, Największym plusem odcinka jest na pewno pijany Boczek, choć zarówno Boczka jak i Paździocha było strasznie mało, oraz brakowało jakiejś kłótni Paźdizochów, albo jakiegokolwiek dialogu Paździocha, bo nie odezwał się ani razu, retrospekcje nudne, ale klimatyczne, sceny z Kozłowskim mnie strasznie wynudziły, ogółem cały czas czegoś brakowało, ale oglądało jakoś się oglądało, brakowało mi chociaż namiastki świątecznego klimatu. Naciągam z 6/10 do 7/10 za to że wreszcie dali świąteczny odcinek.
"Nie lubię kiedy się mnie cytuje"
- Neil deGrasse Tyson
Czyli Święta w listopadzie... Wiadomo już dlaczego nie czekali do normalnego terminu z premierą. Ale to jest lekka powtórka ,,Wesołych Świąt''. Gadanie Ferdka i Halinki na neutral- nie bawili, ale doceniam, że nie denerwowali. Boczek na bardzo duży plus, wreszcie Ferdek miał powód żeby go wyrzucić, a nie tak za całokształt. Wspomnienia na plus, bo zawsze je traktuję jako ciekawostkę, zawsze lubię znać fabułę dziejącą się przed właściwą akcją. Przy okazji- ostatnio (w ,,Maglu'' Jankowski grał młodego Paździocha, a teraz Ferdka) Scena z Prezesem na minus, jak zwykle pitolili o niczym. Halinka tylko ją jeszcze pogorszyła. Rozbawiło mnie tylko jak Halinka się przejęzyczyła i kazała Prezesowi zmywać naczynia. Scena w salonie też była z Prezesem, więc też na minus. Wiem, że bez niej by nie było odcinka, więc to najważniejsza scena, ale powinni ją zrobić krótko, na temat i zabawnie, a nie takie pitolenie. Scena z tym zawieszeniem się Prezesa bardzo dziwna i niepotrzebna. Bardzo dobra scena w przedpokoju z dziwacznym kapeluszem- Ferdek w nim komicznie wyglądał. Do tego fajna przeróbka stałego tekstu, gdzie nic nie musieli kończyć, bo każdy wiedział o co chodzi. Badura oczywiście na minus- nigdy nic nie wnosi. Dziwię się, że twórcy nie mieli pomysłu nawet na odcinek świąteczny. Przecież tam już mają gotowy temat, muszą myśleć tylko nad wykonaniem, nad pomysłem już nie, bo nasuwa się sam. Kompromitacja. Bardzo się dziwię. Dobre zebranie w piwnicy- dawno tego nie było i wreszcie pojawił się Paździoch- dziwię się, że go nie było przez ponad połowę odcinka. ,,Kuroń- Toruń- Turoń'' to znowu powtórka z ,,Szopki''- już wykorzystali kiedyś ten żart. Sama scena jednak wyszła raczej na plus. Zabawne sceny z przydzielaniem ról. Bardzo dobra scena z kilkoma herodami i kominiarzem. następnie świetne zakończenie z Boczkiem- mało go było, ale i tak moim zdaniem został bohaterem odcinka.
Szkoda, że nawet porządnej kolędy nie było, tylko dziwne mruczenie Boczka, czego nawet nie można nazwać śpiewem. To może nawet trochę bawiło, ale ostatecznie kolędy brak.
7/10
Należy się 6, ale podciągnę za brak Pupcińskich.
Szkoda, że Cnoty nie oprawili w ramkę.
Ostatnio zmieniony 2016-11-17, 11:09 przez Pabfer, łącznie zmieniany 1 raz.
Sezon zakończył się bardzo udanym odcinkiem. Dużo Boczka, brak Pupcińskich, prezentacja w piwnicy, kolędnicy w kamienicy oraz sceny w salonie - najpierw z Kozłowskim, a następnie z kolędnikami, która wyszła lepiej, niż wątek z młodymi Halinką i Ferdkiem. Epizod został zrealizowany w nieco innej konwencji, w porównaniu do poprzednich o tej tematyce - nie było tym razem scen przy stole i choince.
Bardzo dobrze, jak na scenariusz napisany przez samych Sobiszewskich. Yoka nie popełnił w tym sezonie żadnego odcinka samodzielnie, co może wynikać z faktu, że współtworzył scenariusze do najnowszego sezonu Rodzinki.pl. Odcinek zasługuje na ocenę 7/10.
Kiepski Widz pisze:I jak się spodziewałem - nazwiska Pana Cnoty nie oprawili w ramkę na napisach, a szkoda.
W ramkę przeważnie oprawiają nazwiska osób, które odeszły w trakcie produkcji.
Kiepski Widz pisze:I jak się spodziewałem - nazwiska Pana Cnoty nie oprawili w ramkę na napisach, a szkoda. Jest to jednocześnie ostatni odcinek, w którym wystąpił Kopciński. I mam nadzieję, że ostatni w ogóle.
Masz nadzieję , że ostatni w ogóle? Wytłumaczysz mi o co chodzi? Więcej odcinków nie ma nagranych więc śp. Pan Jerzy Cnota zagrał ostatni raz w dzisiejszym odcinku.
- pijany Boczek i jego wyrzucenie przez Ferdka
- scena w piwnicy
- zakończenie
- brak Pupcińskich
Minusy:
- retrospekcje
- nudy
- ilość Boczka i Paździocha, czyli żenady ciąg dalszy
Sceny z Prezesem i rozmowę z Badurą na złomie oceniam neutralnie. Szkoda, że jest to ostatni odcinek Kopcińskiego, mimo wszystko trochę mi go będzie brakowało.
Generalnie nie jest to zbyt udane zakończenie sezonu, epizod ten był bowiem nijaki. Mało plusów, mało minusów, reszta scen neutralnie - nieciekawie to wygląda. Najlepszy w tym odcinku był oczywiście Boczek, do tego całkiem udane zakończenie i dość zabawna prezentacja w piwnicy.
Średni odcinek ze wskazaniem na słaby. To znaczy sam pomysł z kolędnikami dobry, zawiodło wykonanie. Za dużo moim zdaniem wprowadzenia i gadania o niczym, a za mało samych przygotowań kolędników. Na minus obżarstwo Halinki i żenująca retrospekcja. Kozłowski neutralnie, choć jego występ trochę się dłużył. Na plus na pewno Boczek, choć nie wykorzystano go w dostatecznym stopniu. Generalnie ja dałbym scenę z Kozłowskim na początku odcinka i dużo krótszą, a większość odcinka poświęcił na przygotowania tej całej szopki z dużo większym udziałem Boczka i Paździocha. 3/10
Bardzo słaby odcinek. Na plus gra Gnatowskiego chociaż jego kolęda moim zdaniem słaba, scena w piwnicy i kapelusz Ferdka. Na minus cała reszta - nudny występ Prezesa, żałosne przebieranki i retrospekcja oraz brak wyjaśnienia pijaństwa Boczka. 2/10 mogę dać. Bardzo słabe zakończenie sezonu.
Zaczęło się neutralnie w sypialni Kiepskich. Na duży plus pijany Boczek w domu Kiepskich. Na minus cofnięcie do przeszłości, czyli ukazanie młodego Ferdka i Haliny na wsi – kompletna żenada. Na minus sceny z Kozłowskim, szczególnie ta w kuchni, a w salonie dość znośnie. Neutralnie Ferdek w kapeluszu na korytarzyku. Neutralna rozmowa Kiepskiego z Badurą, ale trzeba przyznać, że lepsza od innych tego typu w poprzednich odcinkach. Na minus głupia i nudna scena w piwnicy. Niezbyt ciekawie wypadli Herodowie i kominiarze. Fatalna scena z kolędnikami w domu Kiepskich i cała ta bezsensowna bieganina. Na minus zakończenie.
Szkoda, że ostatni odcinek tego sezonu nie zachwycił. Niestety, ale muszę przyznać ocenę 1/10, odcinek tylko na to zasłużył.
Na plus:
+ nocne odwiedziny Boczka, a następnie jego wyrzucenie z mieszkania Kiepskich
+ zebranie w piwnicy i akcja z Kuroniem/Toruniem/Turoniem
+ zakończenie
+ brak Jolaśki
Na minus:
- brak dźwięków w przejściach pomiędzy scenami
- nudne retrospekcje
- scena na złomowisku
Zakończenie sezonu na dość średnim poziomie, 6/10.
To chyba najsłabszy odcinek świąteczny w historii.
Jakby nie Boczek i Prezes to by zostały tylko same wodorosty na tym dnie.
Ci jedynie rozśmieszyli swoimi scenami.
A reszta to nudy, nudy i nudy. Zwłaszcza sceny w piwnicy i na wysypisku.
Zero nastroju świątecznego, za to na wigilijnym stole kiełbasa + wszechobecna wódka
Tradycja kolędników też się komuś popieprzyła z chrztem morskim - brawo.
Jedzenie placków w łóżku też dobre
"Brakowało" tylko Jolaśki i Waldka przebranych na tą okoliczność za dziwkę i pedała.
I Mariolka też świetna, ubrana na Wigilię w fartuch babci klozetowej
3/10
Ostatnio zmieniony 2016-11-24, 02:12 przez Kizior, łącznie zmieniany 2 razy.
- Panie, nie dam bo nie mam, nawet jakbym chciał dać to nie dam bo mnie wyżarli do zera, do cna !
- Ale kto pana wyżarł ?
- Jak to kto, Pażdziochy biznesmeny zasrane...
- To u pana też byli ?
Lubię odcinki świąteczne ale ten to jakieś nieporozumienie. Prawie nic śmiesznego w nim nie było, dużo nudy i zapychaczy, Boczek wypadł w miarę dobrze a reszta nie pokazała nic specjalnego. Najgorsza była wizja z przeszłości jak to Ferdek poznał Halinkę, po co to było, chyba żeby umieścić w odcinku jeszcze więcej aktorów, do tego wychodzi że Walduś był nieślubnym dzieckiem bo Halinka powiedziała że 9 miesięcy po tym kolędowaniu urodził się Walduś a przecież ona wtedy dopiero poznała Ferdka. Scena w piwnicy za długa i nudna. Zakończenie też niezbyt dobre, może chodziło o to że w Polsce każdy chce rządzić ale nie wypadło to dobrze. Odcinek też specjalnie nie denerwował ale więcej niż 2/10 się nie należy.
Gwoli uzupełnienia, zgadzam się z wieloma krytycznymi głosami na temat odcinka. Scena retrospekcji była przekrzyczana i niewiele miała wspólnego z tradycją kolędowania. Aż musiałem zmniejszyć głośność. Ogólnie, odcinek był mało świąteczny, ale miał też wspomniane przeze mnie wcześniej plusy.
Przy okazji moja klasyfikacja świątecznych odcinków Kiepskich:
1. Opowieść wigilijna - 9/10.
2. Wór świętego Mikołaja - 8/10.
3. Wesołych Świąt - 8/10.
4. Szopka - 8/10.
5. Cicha noc - 8/10.
6. Świąteczna ballada o problemach sąsiada - 8/10.
7. Kolędniki - 7/10.
Ostatnio zmieniony 2016-11-24, 16:19 przez lukaszlipinski, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie wiem czy pamiętacie polski serial "Chłopi" - wizyta kolędników została właśnie zainspirowana sceną z tamtego serialu, gdzie również było klepanie kobiet po tyłkach ręką usmarowaną sadzą, podobne gonitwy i "brewerie" no i "kominiarz". Tak więc była to raczej inspiracja niż wymysł własny scenarzystów...
- No wiesz pan na te erosy
- Jakie erosy?
- Normalne panie: gumiaki, prezerwatiwy. Tu se pan piniążka wrzucasz a tam se balon wylatywa, kondon!
To w sumie jeszcze gorzej, bo to tylko pokazuje, że scenarzyści kompletnie już nie mają pomysłów i nawet zerżnięte sceny im nie wychodzą.
A tak poza tym to dziwne brzmi, że inspirowali się SERIALEM "Chłopi", skoro pierwowzorem była książka, tak jakby powiedzieć, że "Fabuła zerżnięta z filmu "Pan Tadeusz" ;D Choć może się czepiam.
"Nie lubię kiedy się mnie cytuje"
- Neil deGrasse Tyson
Ekranizacja powstaje na podstawie scenariusza, po uprzedniej adaptacji przez scenarzystę. Scenarzysta sporządza scenariusz według własnej interpretacji treści książki. Fabuła generalnie jest oparta na pierwowzorze, aczkolwiek sceny mogą się od niego różnić. Spójrzmy na film „Ostatni Mohikanin” z 1992 roku. W filmie Heyward ginie, choć w książce jest odwrotnie. Albo Chingachgook zabija Maguę gunstockiem, zaś w powieści Magua spada w przepaść. Już nie wspominając o tym, że w filmie Chingachgook jest postacią drugoplanową (głównym bohaterem jest Sokole Oko), mimo że w książce jest postacią tytułową.
Inspiracja innymi dziełami wspiera pomysły na odcinki do „Kiepskich”, dzięki temu osiągnęli ich ponad 500.
Hollywood może wyprodukować film świąteczny bez fabuły, polegający na totalnej rozpierdziawce https://www.youtube.com/watch?v=m5Pnmnej5Eo
a Yoka musi kombinować nawet przy tak prostym temacie
- Panie, nie dam bo nie mam, nawet jakbym chciał dać to nie dam bo mnie wyżarli do zera, do cna !
- Ale kto pana wyżarł ?
- Jak to kto, Pażdziochy biznesmeny zasrane...
- To u pana też byli ?